Krople deszczu, które powoli spływają po szybie, odwzorowują mój stan emocjonalny. Po policzkach spływają mi łzy, a kłębiące się we mnie poczucie straty jest niemal dławiące. Są momenty, w których przyłapują się na tym, że wcale nie oddycham.
Może po prostu nie chcę już pobierać tlenu? Jestem zmęczona ciągłą walką, która jest bezowocna. Moje decyzje krzywdzą innych.
Wyjechałam na wojnę – pozostawiłam Arię z tęsknotą w sercu.
Wróciłam, by ją ratować – zaprowadziłam moich ludzi na śmierć.
Powiedziałam Loganowi, że nie jestem w nim zakochana – pozbył się tych, których kochałam.
Umówiłam się na randkę z Michaelem – doprowadziłam do uszczerbku na zdrowiu Coltona.
I...
Kazałam odejść mojemu ojcu. Smutek w jego oczach dotyka mojego serca za każdym razem, gdy tylko pomyślę o tragicznym losie Melanie oraz mojej matce – morderczyni.
Jestem skazą, wirusem, którego należy wytępić.
Przeze mnie zginęło tyle wspaniałych osób...Rok wcześniej
Baza wojskowa
Godzina 21:34Szeroki uśmiech rozjaśnia moją twarz. Dzisiejsza misja okazała się sukcesem. Ocaliliśmy niewinnych, pozbyliśmy się wrogów. Nikt z moich ludzi nie ucierpiał na tyle, abym musiała zamartwiać się stanem ich zdrowia. Przeżyją...
Czuję się za nim w pełni odpowiedzialna. Pomimo mojego młodego wieku, stanowię dla nich podporę. Kieruję każdym ich ruchem, dbam o ich bezpieczeństwo. Złożyłam przysięgę, że uczynię wszystko, aby wojna zabrała jak najmniej ofiar.
Słowa, które padały są wiążące. Nie złamię swojej obietnicy, choćby wróg przykładał mi lufę pistoletu do skroni.
- Powinnaś to częściej robić. - stwierdza Hudson, którego poznałam pół roku temu, podczas gdy natrafiliśmy na atak terrorystyczny w stolicy. Pomimo że za niego nie odpowiadam i nie należy do mojej drużyny, to utrzymujemy ze sobą dość bliski kontakt. Nawiązała się między nami nić sympatii, której oczywiście nie pochwala Logan.
- Co masz na myśli? - spoglądam na niego z zainteresowaniem.
- Twój uśmiech. - przysiada się do ogniska, które niedawno zostało rozpalone przez Ethana, najweselszego żołnierza, jakiego widziały te tereny. Uwielbiam go za jego charyzmę i odczytywanie ludzkich emocji. - Zbyt często jesteś poważna. - zerkam na blondyna z pobłażaniem.
- Wydaje mi się, że rzadko patrzysz na moją twarz. - kwituję z rozbawieniem.
- Możliwe. - parska śmiechem. - Ale kiedy to robię, jesteś poważna.
- Nie lubię się rozpraszać. - wyznaję szczerze. - W tym miejscu trzeba mieć oczy i uszy dookoła głowy.
- Racja. - uśmiecha się przyjacielsko. - Każde z nas wolałoby wrócić w całości na święta do domu. - ukłucie bólu atakuje moje serce na myśl, że nie wrócę do Arii w te święta. Postanowiłam tu zostać, aby umożliwić powrót do domu tych, którzy tęsknią za żonami, mężami i dziećmi. Moja siostra da sobie beze mnie radę. W końcu ma już piętnaście lat i nie potrzebna jej starsza siostra, która jedyne co potrafi, to wygłaszać surowe wymagania.
- Co tu robisz, Wheeler? - pyta zjadliwie Logan. - Twój namiot jest chyba w innym miejscu, nie?
- Logan, daj spokój!
- Nie! Przesiaduje tutaj codziennie! Ile można patrzeć na jego gębę?
- Zakochany idiota. - mamrocze pod nosem Hudson.
- Coś ty powiedział?
- Najebana ciota. - drwi blondyn, obserwując gotującego się ze złości Logana. - Nie przesadzasz ostatnio z gorzałą?
- Pierdol się, Wheeler!
- Ok. - kwituje, po czym zerka na mnie kątem oka. - Skoro nam każesz...
- Nie! Odpierdol się od Eliany! Nie waż się znów jej tknąć! - wywracam oczami. Codziennie toczymy podobną wymianę zdań, co zaczyna mnie nudzić. Między mną, a Hudsonem istnieje jedynie cielesność, której nie towarzyszą żadne poważne uczucia. Po prostu oboje czasem potrzebujemy dać upust swoim emocjom, a nie ma lepszego sposobu niż rzucenie się w wir pożądania.
- Logan, kurwa! - warczy niezadowolony Jonas. - Weź w końcu zamknij mordę! Nikt nie ma ochoty znowu słuchać pół nocy twojego monologu o tym, jak bardzo nienawidzisz Wheelera!
- Nie należy do naszego zespołu!
- A to my gramy rocka? - parska śmiechem Ethan. - Wyjeżdżamy w trasy koncertowe, dajemy autografy na cyckach napalonych lasek i skaczemy na scenie jak małpy?
- O czym ty pieprzysz? - warczy Logan.
- To moja osobista interpretacja słowa: „zespół" – Ethan wzrusza ramionami, po czym siada tuż obok mnie, aby szepnąć mi do ucha... - Lubisz my grać na nerwach, co?
- Skąd to przypuszczenie? - pytam.
- Gdyby nie jarała cię jego złość, zapewne nie spędzałabyś tyle czasu z Hudsonem. - stwierdza z wyczuwalną dumą w głosie, jakby rozwikłał trudną zagwozdkę psychologiczną. Prawda jest jednak inna.
Kiedy spoglądam na Logana okiem kobiety, która pragnie być kochana, czczona i pożądana, nie dostrzegam w nim cech mężczyzny, który mi to ofiaruje. Nie da się ukryć, że pomimo jego zaborczości, lubię go i cenię jako kolegę, lecz wolałabym aby w końcu zrozumiał, że ta Eliana Spencer nigdy nie będzie należeć do niego.
A jeśli zerknę na Hudsona przed moimi oczami pojawia się facet, który zapewnia mi poczucie bezpieczeństwa oraz sprawia, że czuję się przy nim dobrze. Nasz układ jest jednak jasny – przyjaciele z korzyściami. Na wojnie tak jest prościej. Zero głębszych uczuć gwarantuje większe bezpieczeństwo całej załogi. Gdybym kochała tego mężczyznę, bałabym się o niego każdego cholernego dnia, przez co moje skupienie podczas misji doprowadziłoby do tragedii, której tak bardzo chcę zapobiec.
- O co znowu się tutaj kłócicie? - z namiotu wyłania się Lisa. - Czyżby Logan znowu skakał do Wheeler'a?
- Jak się domyśliłaś? - parska śmiechem Jonas.
- Zerknęłam w gwiazdy, przygłupie. - wypowiada sarkastycznie.
- Jesteś wróżbitką? - pyta Jonas.
- Jasne. Mam mnóstwo nadprzyrodzonych zdolności.
- Na przykład?
- Potrafię zasadzić kopa w dupę tak, aby poszkodowany poleciał dwa metry w górę. - posyła Jonasowi pocałunek, a następnie siada na ławce obok Logana. - Słuchaj, stary...
- Stul dziób, Lisa!
- Wiesz jak to jest mieć fiuta zawiązanego w kokardkę? - pyta pełna złości. - Jeśli nie to ściągaj gacie, a ci to zaprezentuję!
- Chodźmy stąd. - szepcze Hudson, kiedy Logan stracił zainteresowanie naszą dwójką i wdał się w ostrą wymianę zdań z Lisą. Bez zastanowienia wstaję z krzesła i uciekam wraz z Wheeler'em w ciemną otchłań nocy.
------
Hej 🥰
Nie było mnie to chyba pół roku, za co naprawdę przepraszam 😔
Niestety jednak pojawiły się u mnie dość poważne problemy ze zdrowiem i do tej pory nie udało się ustalić, co tak naprawdę się ze mną dzieje.
Straciłam jakiekolwiek chęci do pisania na bardzo długo i prawdę mówiąc do tej pory nie wróciły 😔
Rozdziały będą się pojawiać, ale nie mogę zagwarantować, że nie pojawią się już wiecej większe odstępy czasu 😔Dziękuję Wam za cierpliwość i zrozumienie 😔
CZYTASZ
Napiętnowana
RomanceWojna daje nam siłę. Więzienie nam ją odbiera. A los to przebiegła szumowina. Jak to jest urodzić się w więzieniu? Co czuje osoba, która najmłodsze lata swojego życia spędziła za kratami? Eliana Spencer doskonale zna to uczucie. Była niewinny d...