"Mule w winie"

2K 331 82
                                    

- Michael, tylko ten raz przymykam oko na takie zachowanie, jasne? - wypowiada właściciel Glamour Glow, który karci ciemnowłosego spojrzeniem. Najwidoczniej znajomość Michaela z Louisem Evansem nie jest zażyła. Odnoszę wrażenie, że wręcz nie pałają do siebie szczególna sympatią. Interesujące...Każdy na kogo się natykam nie jest pozytywnie nastawiony do adwokata.

- Jak najbardziej. - odpowiada mu Michael, po czym zajmuje swoje miejsce przy stoliku. Louis oddala się wraz z jednym z ochroniarzy, a kiedy znika z zasięgu naszego wzroku, postanawiam o niego zapytać. Z reguły jestem ciekawską osobą i rzadko kiedy zachowuję swoje pytania na inny moment.

- Skąd się znacie?

- Byłem jego adwokatem. - odpowiada dumnie. - Wygrałem dla niego sprawę rozwodową, dzięki czemu wciąż jest właścicielem tego lokalu.

- Odniosłam wrażenie, że za tobą nie przepada.

- To tylko takie wrażenie. - kwituje. - Nie chcę rozmawiać o pracy. Wydaje mi się, że to nie jest odpowiedni temat na randce. - dotyka mojej dłoni, leżącej na blacie stołu.

- Mnie wypytałeś o wojsko. - sugeruję. - Byłoby sprawiedliwie, gdybyś coś więcej powiedział o sobie.

- Nie. - wypowiada stanowczo. - Już powiedziałem, że nie mam ochoty prowadzić z tobą konwersacji na temat mojej pracy.

Wsadź sobie łeb w swoje mule w winie, które właśnie docierają do naszego stolika. Kelnerka stawia przede mną owoce morza.

- Wyglądają wybornie. - ekscytuje się ciemnowłosy. Wybornie może wyglądać burger z McDonalda, kiełbaska w bułce, frytki, bądź kurczak z food-trucka, a nie małże zalane winem. Co gorsza w tym daniu nie ma ani jednego elementu, który chciałabym z apetytem wszamać. Moje oczy wysyłają sygnał do mojego żołądka, który zaczyna się buntować. Nie! Nie będę tego jeść. Chwytam talerz, po czym podaję go z powrotem kelnerce.

- Proszę to zabrać!

- Eliana? Nie rób scen!

- Nienawidzę owoców morza, jasne? - uśmiecham się krzywo, bez krzty radości.

- Nawet nie spróbowałaś.

- I nie mam zamiaru. Nie wmuszaj we mnie czegoś, czego nie lubię.

- Ale ostrygi są przepyszne.

- Może dla ciebie, co? Przypominam, że ja nie jestem tobą! Nie jadam w ekskluzywnych restauracjach, a za afrodyzjak uważam Frittatę ze szpinakiem!

- Proszę zostawić ten talerz. - Michael zwraca się do kelnerki, która zdezorientowana spogląda na mnie. - Eliana niepotrzebnie robi sceny. - karci mnie spojrzeniem, jakbym była małą niesforną dziewczynką, która pobiła koleżankę w przedszkolu za to, że ta powiedziała, że moja mama jest kryminalistką. Kelnerka ostrożnie odkłada talerz przede mną, po czym czmycha do sąsiedniego stolika, by przyjąć zamówienie od innych gości. Gotuje się we mnie krew. Mam ochotę przerwać tą żałosną randkę, ale takie zachowanie byłoby nie na miejscu. Tym bardziej, że jestem dłużniczką Michaela.

- Często mówisz ludziom, co mają robić? - pytam poirytowana.

- Tak jest prościej. - wzrusza ramionami. - Smacznego. - wskazuje na nasz posiłek, lecz ja usilnie wbijam spojrzenie w jego twarz. Jeśli zerknę jeszcze raz na mule w winie, mój żołądek się zbuntuje. To nie jest tak, że jestem uparta i wmówiłam sama sobie, że nie lubię jeść owoców morza. Wiem to, ponieważ ich próbowałam, a efekt końcowy nie był zbyt przyjemny. Moje ciało wiło się w konwulsjach przed toaletą, pozbywając się tego jednego gryza ośmiornicy i jednej małej krewetki.

NapiętnowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz