Dobitna konfrontacja

2.6K 364 39
                                    

Patrzę w swoje odbicie w lustrze i widzę silną babkę, która jest gotowa zmierzyć się z Coltonem O'Sullivanem. Jestem w stanie skopać mu tyłek, nawet biorąc pod uwagę aspekt jego atrakcyjności. Ta ładna twarz zbierze baty, jeśli nasza "miła" pogawędka przybierze niechciany obrót. 

Poprawiam swoją marynarkę pewnym ruchem, po czym zabieram z kanapy swoją torebkę, a przy drzwiach zakładam trampki. Co prawda do oficjalnego stroju pasowałyby buty na wysokim obcasie, lecz nie potrafię w takowych chodzić. Prędzej skręcę obie kostki i wygnę kolana w nienaturalnym kierunku, niż zrobię trzy proste kroki, nie tracąc równowagi. Wysokim butom mówię kategoryczne „nie"!

- Eliana! - woła za mną Aria, zanim zdążę opuścić nasze mieszkanie. 

- Tak?

- Jesteś pewna, że konfrontacja z O'Sullivanem to dobry pomysł? - pyta zmartwiona, bojąc się, że przeze mnie wdepnie w jeszcze większe bagno. Jednakże wróciłam, aby ją chronić, więc nic jej nie grozi, a rozmowa z poszkodowanym pozwoli mi wyczuć jego prawdziwą naturę. Być może uda mi się załagodzić sytuację. 

- Tak.

- Ale to przecież nic nie zmieni.

- Wiem. - przyznaję szczerze. - Nie przekonam go do wycofania zarzutów i nawet nie mam zamiaru go o to prosić, aczkolwiek to Isabella wzięła biżuterię. Ona jest w jej posiadaniu, a ty jedynie byłaś jej kozłem ofiarnym.

- Słucham? Isabella do niczego mnie nie zmusiła! - oburza się, broniąc swojej pseudo przyjaciółki, która zapadła się jak kamień w wodzie ze skradzionymi diamentami.

- To jest nasza linia obrony.

- Zapomnij!

- Aria, nie będziesz brać na siebie całej winy, pozwalając tym samym uciec Isabelli. Chciałaś sprowadzić mnie do Salt Lake City. Co prawda wybrałaś najgorszy z możliwych sposobów, lecz jak widać, jestem tutaj. Nie chciałaś kraść. Chciałaś abym tu była. Dlatego nawet nie tknęłaś tej biżuterii.

- Skąd wiesz? Może to ja ją zwinęłam z gabloty?

- Widziałam nagranie z monitoringu i wyznałam detektywowi Gilesowi kim była twoja towarzyszka.

- Co zrobiłaś!? - krzyczy, chwytając się za głowę. - Jak mogłaś wsypać Isabellę?

- Nie mam zamiaru się z tego tłumaczyć.

- Eliana! Są pewne zasady, których się nie łamie!

- Ważniejsze jest to, aby nie łamać prawa.

- Wyjdzie na to, że jestem konfidentem! Isabella nie uwierzy mi, że to ty ją wydałaś!

- W czym problem? - unoszę brew z lekkim rozbawieniem. Znajomość mojej siostry z tą dziewczyną to zwykła farsa. Aria jest nią zauroczona, ponieważ od Isabelli bije pewność siebie, której brakuje rudowłosej. Robi wszystko, co ta młodociana złodziejka zechce, aby jej się przypodobać. Nawet jeśli jakiś czas temu było to znośne i niegroźne, teraz jest toksyczne i niebezpieczne, dlatego ta znajomość musi zerwać się jak strup ze skóry. Z rany chwilowo będzie się sączyć krew, lecz gdy tylko wszystko się zagoi, życie Arii zmieni się na lepsze.

- Stracę przyjaciółkę!

- Ona też uważa cię za przyjaciółkę? - pytam zjadliwie.

- Oczywiście!

- Wątpię. Przyjaciele nie pozostawiają. A teraz wybacz, ale muszę spotkać się z O'Sullivanem. Bądź grzeczna i nie rób głupstw. - zamykam za sobą drzwi mieszkania, a po chwili dociera do mnie pełen furii bezsłowny krzyk.

NapiętnowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz