W świecie narcyza

721 72 7
                                    

Michael Rivera

Dlaczego Eliana Spencer tak bardzo mnie nienawidzi? Ta myśl nie daje mi spokoju od momentu, w którym zignorowała moją osobę przed domem przeklętego O’Sullivana. Jak mogła poprosić o pomoc właśnie jego? To prymitywny drań bez perspektyw i koneksji. Nie ma jej nic do zaoferowania, więc dlaczego wybrała właśnie jego?

Czuję wewnętrzną wściekłość na kobietę, przez którą nie mogę spać nocami. Sądziłem, że jest mądrzejsza, a jej osąd drugiej osoby bardziej krytyczny. Myślałem, że surowiej ocenia potencjalnego partnera, mając względem niego liczne wymagania. Aczkolwiek bazując na jej dotychczasowych wyborach powątpiewam w jej inteligencję.

Jak mogła wybrać kogoś, kto był oskarżycielem jej siostry w sprawie kradzieży? Przecież to dzięki mnie, Aria jest na wolności, a jej wyrok oparł się jedynie na pracach społecznych. Dlaczego nikt nie okazał mi wdzięczności? Oczekuję od ludzi pewnych zachowań w momentach, w których opiera się na mnie całe ich życie. Jednym z nich jest wdzięczność, a zwyczajne „dziękuję” to zdecydowanie za mało! Zwłaszcza jeśli nie wziąłem od kogoś pieniędzy za swoje usługi.

Eliana dokonała złego wyboru i jestem przekonany, że wkrótce się o tym przekona. O’Sullivan nie da jej luksusów ani autorytetu wśród wpływowych ludzi. Nie zapewni jej godnego życia, ponieważ jego biznes jubilerski nie daje zysków na tyle dużych, aby uszczęśliwić kobietę. Moje nazwisko i moja reputacja są dochodowym biznesem nawet, gdy nie muszę tknąć palcem, aby zarobić. W skrócie, zarabiam na samą wzmiankę nazwiska: „Rivera”. Pochodzę z wpływowej rodziny, więc mam poważanie wśród ludzi, o którym O’Sullivan może sobie jedynie pomarzyć.

Zaciskam szczękę na samą myśl o tym człowieku. Odebrał mi kobietę marzeń i nie mam pojęcia, jak ją odzyskać. Co zrobiłem źle? Przecież nie popełniam błędów. Zawsze wygrywam, więc i tym razem muszę zwyciężyć. Nie mogę pozwolić sobie na to, aby Eliana skończyła w ramionach O’Sullivana, który zatruje jej życie. To ja powinienem być jej pierwszym wyborem i to do mnie powinna udać się po pomoc. Dlaczego tego nie zrobiła? Czym zawiniłem, aby zasłużyć sobie na jej ignorancję? Gra trudną do zdobycia? Uwielbia mnie dręczyć? Być może czerpie przyjemność z obserwacji mojej zazdrości? Jeśli tak, uznam ją za okrutną.

Nie jestem mężczyzną, który za kimś biega. To ona powinna do mnie przyjść i przeprosić za swoje zachowanie, a ja łaskawie mógłbym przyjąć ją do swojego życia. Ale na ten moment muszę pozwolić jej popełnić błąd, aby zrozumiała, że to ja jestem tym, kogo kocha. O’Sullivan ją skrzywdzi, a wtedy będę tym, który otrze jej łzy z policzków. Dokładnie tak samo, gdy modliła się za życie swojej siostry w szpitalnej izbie odwiedzin. Tego dnia to ja byłem przy niej, więc powinna to docenić. Nie musiałem tam być, a jednak byłem. Czy to nie zasługuje na miano dobrego uczynku? Całe swoje dorosłe życie poświęcam dla dobra ludzi, a w zamian otrzymuję środkowy palec wycelowany prosto w moją twarz. Żałosne. Ludzie nie potrafią docenić człowieka, który ratuje im życie.

- Panie Rivera? – moja sekretarka wstaje znad swojego biurka, ale ledwie ją dostrzegam. Przechodzę obok, udając że mnie nie ma. Mam posępny nastrój i chcę napić się szkockiej w swoim gabinecie. – Panie Rivera! – woła za mną.

- Co? – odwracam się w jej kierunku.

- Przepraszam, ale od piętnastu minut czeka na pana klient.

- Wyślij go do domu. Nie mam teraz czasu. – wypowiadam rozkapryszonym tonem. Nie osiągnąłem dziś zamierzonego celu, więc mam prawo się dąsać. Colton O’Sullivan nie zrezygnuje z mojej kobiety, więc między nami zapanuje niezgoda. W dodatku ujrzałem Elianę, która mnie zignorowała, a to oznacza, że czuję się podle. Jak można na mnie nie spojrzeć? Przecież niejedna kobieta dałaby się pociąć, aby spędzić ze mną chociaż jedną noc. 

- Niestety nie mogę. – wypowiada sekretarka.

- Dlaczego?

- Pan Logan Marshall ma jutro sprawę rozwodową. Chce omówić strategię.

- Nie mam dziś do tego głowy.

- Przykro mi. – uśmiech na jej twarzy wygląda na niezręczny, więc lituję się nad nią i wchodzę do swojego biura, gdzie pan Marshall z całą pewnością czuje się, jak u siebie w domu. Położył się na skórzanej kanapie z butami na podłokietniku. Oczy ma zamknięte, lecz z ust wydobywa się dziwaczna melodia, jakby mężczyzna nucił nieznany mi utwór.

- Dzień dobry. – burczę. – Wygodnie?

- Och, dobry! – Logan pośpiesznie wstaje z kanapy i podchodzi do mnie z wyciągniętą ręką. – Przepraszam za to, ale dość długo musiałem na pana czekać.

- Korki na mieście. – kłamię. – Zacznijmy. – podchodzę do swojego biurka, by zająć swoje miejsce. – Pańska sprawa rozwodowa to formalność. Nie macie wspólnych dzieci, więc sąd orzeknie rozwód na pierwszej rozprawie.

- Co z podziałem majątku?

- Pół na pół. – kwituję. – Nie macie intercyzy, więc wasz wspólny majątek zostanie podzielony. – odpowiadam ze znudzeniem.

- Co musiałbym zrobić, aby zabrać wszystko? – unoszę brew. Czyżby ta nudna sprawa nabierała ciekawego rozpędu?

- To znaczy?

- Dom, samochody, wszystkie oszczędności?

- W takim przypadku musielibyśmy udowodnić pańskiej żonie winę w rozpadzie małżeństwa.

- Jest lesbijką. – odpowiada nonszalancko. – Czy to jest niewystarczający powód?

- Wiedziałeś o tym?

- Tak. Od samego początku.

- W takim razie musisz być przekonywujący, że o niczym nie wiedziałeś w chwili zawarcia małżeństwa.

- Żaden problem. Powiem wszystko, aby zostawić Giulię z niczym. Powiem, że byłem psychicznie wykończony jej zdradami i flirtami z kobietami. Mogę nawet skłamać, że stosowała przemoc domową.

- Przemoc domowa wymaga dowodów. Najlepiej wyników obdukcji i zdjęć z dnia, w którym doszło do rękoczynów.

- Jeśli powiem, że mam znajomego lekarza, który wisi mi przysługę?

- Wtedy przedstawię przed sądem dowody na przemoc domową. – wypowiadam pewnie. Jeśli mój klient jest gotów kłamać, aby osiągnąć swoje cele, nie będę jego wrogiem. Moje wynagrodzenie za wygraną sprawę będzie sowite, a zadowolenie klienta podtrzyma moją dobrą reputację wśród prawników. – W tym przypadku sprawa rozwodowa nie zakończy się na jednej rozprawie. Zyskamy więcej czasu na zebranie dowodów, które przekonają ławę przysięgłych do uznania pańskiej żony za winną.

- Dziękuję. – kiwa głową. – Jesteś pierwszym adwokatem, który nie zapytał mnie o powód mojego postępowania.

- Nie jestem nim zainteresowany. – wypowiadam zgodnie z własnymi przekonaniami. – Póki moje wynagrodzenie się zgadza, nie zadaję pytań.

____

Miłego dnia!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 04, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

NapiętnowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz