Siostrzane starcie

3.1K 391 7
                                    

Opieram się o maskę samochodu, czekając cierpliwie, aż z posterunku policji wyjdzie Aria. Deszcz przestał padać, ale parne powietrze tworzy na mojej głowie puch. Kręcone włosy są przekleństwem, ale mimo to jestem w nich zakochana. Dzięki nim nie widzę podobieństwa między mną, a matką. Poza tym Mariah Spencer nigdy nie była dobrym rodzicem ani wzorem do naśladowania. Do dziś nie wiem, kogo zamordowała. Tym bardziej nie znam jej motywu. Jednakże jej działania sprawiły, że nie czuję z nią więzi. Nie chcę być do niej podobna, ponieważ to znaczyłoby, że moja dusza również zostanie splamiona. 

- Eliana! - pisk rudowłosej szesnastolatki wyrywa mnie z zamyślenia i od razu rozpala we mnie ogień, stworzony do walki. Zaciskam szczękę i nie ruszam się z miejsca, kiedy to Aria biegnie w moją stronę ze szczęściem wymalowanym na twarzy.

Eliana nie bądź taką nieczułą suką. Pozwól jej na chwilę radości. 

- Aria – silę się na uśmiech, lecz przychodzi mi to z trudem. Nie potrafię cieszyć się tym, że widzę siostrę po półtora rocznej przerwie, ponieważ gdzieś z tyłu głowy głośno krzyczy alert: "UKRADŁA BIŻUTERIĘ WARTĄ STO TYSIĘCY DOLARÓW".

Rudowłosa wbiega we mnie  z impetem, który mógłby powalić słup, a jej ręce ściskają moje ramiona z siłą zawodnika sumo. Ściskam ją, a pojedyncza łza spływa po moim policzku. Tęskniłam za nią równie mocno, co ona za mną. Pozwalam sobie na chwilę radości, ale mój umysł nie potrafi się całkowicie wyłączyć. 

- O mój Boże! Jesteś tutaj! - piszczy krzykliwe wprost do mojego ucha. Nie odpowiadam, ponieważ boję się tego, co mogłabym wypowiedzieć. Mam ochotę ją zbesztać, dać jej karę i sprawić, aby pożałowała dnia, w którym znalazła się w salonie jubilerskim O'Sullivana. Jednakże pozwalam sobie na chwilę ciszy.  Po prostu każda z nas, pomimo zaistniałych okoliczności, czerpie przyjemność z tej chwili. Nawet jeśli jest ulotna. Minęło osiemnaście miesięcy od naszego ostatniego spotkania, a teraz dopiero dostrzegam, jak wiele krzywd to spowodowało. Gdybym częściej bywa w domu, zapewne Aria nie podjęłaby tak złych decyzji. 

Ślepo wierzyłam, że moja nieobecność nie wyrządzi szkód. Po raz kolejny moja pewność siebie spowodowała nieodwracalne krzywdy. 

Aria nieśpiesznie odsuwa się ode mnie, a jej wzrok niepewnie pada na moją twarz, po czym prędko ucieka spojrzeniem gdzieś w dal.

- Eliana, bo ja...- duka pod nosem, lecz przerywam jej wypowiedź, zanim powie coś, co skruszy resztki mojej cennej samokontroli.

- Porozmawiamy w domu. - kwituję jedynie. - Jedźmy już.

- Ale ja wcale nie chcę z tobą rozmawiać na temat kradzieży. - słucham!?  

- Nie? - parskam śmiechem, jakby jej wypowiedź była bardzo zabawna. Jeśli ona łudzi się, że za pomocą magicznej różdżki zmięknę i stracę chęci na udzielnie reprymendy to wciąż żyje w krainie różowych jednorożców i baśniowych stworów. 

- Nie. - upiera się, więc nie odpowiadam. Po prostu wsiadam do samochodu i czekam, aż rudowłosa zrobi to samo. Nie mam zamiaru zaczynać tyrady w samochodzie. Rozproszyłoby to moją koncentrację, a nie chcę nikogo zabić.

Cóż...Nie chcę więcej już nikogo zabić...Wojna to wiele ofiar. Wiele poświęceń. Wiele dusz na sumieniu.

- Po prostu wolałabym spędzić z tobą czas jak siostra z siostrą. -wypowiada Aria, gdy tylko zajmuje miejsce pasażera i zapina pasy bezpieczeństwa.

- To nie jest możliwe.

- Dlaczego? - pyta z przerażeniem. 

Eliana, wesprzyj ją. Zgódź się na jej prośbę. Nie widziałyście się półtora roku. Praktycznie nie wiesz nic, co działo się w jej życiu w tym okresie. Byłaś poza zasięgiem. Mogłaś zginąć. Teraz wróciłaś, więc odpuść chociaż na chwilę.

Głos płynący prosto z serca chce, abym stała się Elianą- siostrą. Niestety rozsądek krzyczy, abym nie szła na ustępstwa. Nie mogę zmięknąć, pomimo tego że tego pragnę. Chciałabym teraz rozłożyć się na kanapie z Arią z górą śmieciowego jedzenia, oglądając głupkowate filmiki na YouTubie, aczkolwiek ta chwila może być ulotna. Mogę ją stracić na kilka lat.

Głupie serce! Nie ma ono teraz prawa głosu! Wróciłam, by walczyć o wolność dla Arii, dlatego też nie mogę być siostrą, jakiej Aria teraz potrzebuje.

- Nie po to wróciłam. - wypowiadam szorstko, ucinając tym samym temat. Rudowłosa odwraca głowę w stronę bocznej szyby, milknąc. Co chwilę jednak dociera do mnie ciche łkanie. Zraniłam ją...

Wiem, że powinnam przeprosić, lecz nie robię tego. Skoro powiedziałam „A", nie mogę teraz tego cofnąć. Czas na krok „B", a jego skutki mogą być destrukcyjne dla naszej relacji, ale nie mam innego wyjścia. Aria musi zrozumieć, że jej działanie niesie ze sobą poważne konsekwencje, a ja zrobię wszystko, aby ją ocalić. Jest jedyną osobą na całej planecie, dla której skoczyłabym w ogień, dlatego zawalczę o jej wolność i nigdy więcej nie zostawię jej samej. 

Do mieszkania docieramy po półgodzinnej jeździe w ciszy. Nim zdążę porządnie zaparkować równolegle pod blokiem, Aria wyskakuje z samochodu i pędzi prosto do środka budynku, jakby chciała ode mnie uciec jak najdalej.

Tak, z pewnością ucieka przed własną siostrą – tyranką.

Głośno wzdycham, po czym idę za nią. Nadszedł moment, w którym powinnam wygłosić swój żal i złość. Znam Arię na tyle, by wiedzieć, że sama będzie miała niewiele do powiedzenia, a zwłaszcza dziś, w świetle złamanego prawa.

- Aria. Stój! - zatrzymuję rudowłosą na środku korytarza wewnątrz naszego mieszkania, znajdującego się po drugiej stronie miasta od domu dziadków, którzy już dawno stracili zainteresowanie naszym losem. Odnoszę wrażenie, że odkąd nasza matka trafiła do więzienia, stali się zimni, obojętni na ludzi, pełni gniewu i niewyjaśnionego buntu.

- Po co? - odwraca się by na mnie spojrzeć. - Przecież nie wróciłaś tutaj po to, by spędzić ze mną czas!

- To prawda. - kwituję. - Wróciłam, ponieważ wpakowałaś się w kłopoty!

- Dla ciebie!

- Słucham!? - krzyczę z przerażeniem. Co ona zrobiła!? 

- Wiedziałam, że żaden mail nie zmusi się do przylotu do domu. - mamrocze beznamiętnie. - A kiedy Isabella zaczęła nawijać o tym, że potrzebuje pieniędzy i planuje okraść O'Sullivana, dostrzegałam szansę na zwrócenie twojej uwagi!

- Ukradłaś pieprzony naszyjnik tylko po to, abym wróciła!? 

- Tak! I wiesz co? Nie żałuję! - tupie nogą jak mała rozkapryszona dziewczynka. - Bo tu jesteś i tylko to się liczy! Nie obchodzi mnie to, że jesteś zła. Poradzę sobie z tym, ale jeśli po raz kolejny mnie opuścisz, zrobię coś gorszego! 

- To szantaż? - unoszę brew. 

- Być może. - zaplata ręce na piersi. - Albo obietnica. 

- Pomyślałaś choć chwilę, jaką cenę przyjdzie ci za to zapłacić! Pomyślałaś o konsekwencjach? - wzrusza jedynie ramionami. - Aria do cholery jasnej! Grozi ci odsiadka!

- Najwyżej porozwiązuję krzyżówki z mamusią. - wypowiada zjadliwie. - Ale prędzej naśle na mnie kogoś, aby mnie zamordował. 

- Wątpię, aby mama była aż tak wyrachowana. 

- Nienawidzi mnie!

- Nie masz pewności.

- Mam!

- Udowodnij mi to. 

___
Hej misie🥰
Jak odbieracie nasze bohaterki?
Buziole 🥰

NapiętnowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz