~12~

366 15 12
                                    

„Wpadka”

Przyjechali. Tony jako pierwszy wyszedł z auta. Podbiegłam do mężczyzny i go przytuliłam.

- Też chcę jechać do Berlina. Tęskniłam - nie brakowało mi Tony'ego, jednak musiałam się odegrać na Pepper, a on zasłużył na miłe powitanie. Ostatnie dni naprawdę miło spędziłam.

- Córko - Tony mocno mnie przytulił - ja też.

- Dobrze, że wróciliście cali - przeniosłam wzrok z mężczyzny na kobietę, która siedziała jeszcze w aucie ze skwaszoną miną - no prawie.

Tony podszedł do auta i otworzył drzwi ciotce. Podeszłam do Pepper.

- Cześć ciociu - gdybym nie zaczęła, Pepper nie odezwałaby się pierwsza.

- Cześć - kobieta odpowiedziała oschłym głosem i odeszła.

- Wredoty się nabawiła? - Spojrzałam się na ojca, a on na mnie.

- Ciszej, bo cię usłyszy.

- Niech słyszy.

Tony i Pepper przywitali się ze wszystkimi. Weszliśmy do budynku i usiedliśmy w salonie.

- Muszę się z wami tym podzielić. Obsługa w szpitalu, w którym przebywałam, jest naprawdę tragiczna i wierzcie mi, nie przesadzam. Posiłki równie wierne personelowi. Całe szczęście był ze mną Tony, inaczej wątpię, abym przetrwała.

- Musiało to trwać tak długo? - Wiem, że był to wypadek, jednak Pepper wcale nie wyglądała na połamaną. Nie miała nawet gipsu.

- O czym mówisz? - Odpowiedział mi Tony.

- Chwilę was nie było. Okej można to zrozumieć, jednak ona nie wygląda na połamaną czy obolałą. No proszę.

- Jennifer, po pierwsze nie ona tylko ciocia, po drugie tak wyszło, że nie mogliśmy wrócić szybciej.

- Tylko mnie zwracasz uwagę. Mam do niej jakikolwiek szacunek, jednak tylko ja, z jej strony niczego takiego nie widzę.

- O co ci chodzi dziecko? Jesteś zazdrosna, o to, że spędziłam trochę czasu z twoim tatą bez ciebie? Szpital to nie miejsce dla dzieci. Chyba że psychiatryczny - zaczęła się śmiać.

- A tobie, o co chodzi? Zapytałam jedynie, dlaczego nie wróciliście szybciej, a ty jak zwykle musisz coś dopowiedzieć? Nie byłabyś sobą, gdybyś niczego od siebie nie dodała prawda? - Wypowiedziałam to głośniej, jednak ze spokojem. Szlag mnie trafiał i z trudem hamowałam się, aby nie obrazić kobiety.

- Mam siedzieć cicho, gdy taki dzieciak siedzi obok mnie i próbuje się nade mną znęcać?

- Taka ty poszkodowana, że nie mogę Ci nawet nic powiedzieć? Jednak to ty zawsze robiłaś wszystko, żeby było mi źle.

- Jennifer - przerwałam Tony'emu.

- Chciałaś mnie sprowokować i zabrać mi ojca. Za każdym razem tak jest. Próbuję cię tolerować, może tez wpadłabyś na takie samo zachowanie czy za ciężko? To mój tata i nie próbuj nas rozdzielić, a uprzedzam, że następnym razem nie przez przypadek skończysz pod autem.

- Jednak to ty zawsze chciałaś się mnie pozbyć. Robiłaś, co tylko się dało, żeby mnie odsunąć. Niszczysz wszytko, co dotkniesz, wszystko, na co spojrzysz.

Emocje zaczęły brać nade mną górę, dlatego wstałam, chcąc wyjść. Nie chciałam się kłócić, wiedziałam, jak to się skończy.

Kobieta kontynuowała.

- Ludzie przez ciebie umierają. Każdego dobijasz - zatrzymałam się - przez ciebie Aliana nie żyje. Pamiętaj, przez ciebie - nigdy nie byłam tak zdenerwowana na Pepper - odebrałaś im wspólne życie, pokrzyżowałaś i zniszczyłaś piękną bajkę - kobieta mówiła to w rzeczywisty sposób. To wszystko wydawało się prawdą.

THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz