„Przedstawienie”
To, co zobaczyłam, mogłam zapisać w spisie najbardziej absurdalnych rzeczy. Przecież nikt mi nie wspominał o tym, co dzieje się na co dzień w bazie. Chyba znalazłam odpowiedź.
Gdy przekroczyłam próg drzwi, ujrzałam jak rudowłosa kobieta, używając magii, próbuje trafić ciemnoskorego mężczyznę. Mężczyzna, mając na sobie skrzydła, przemierzał cale pomieszczenie, obracając się, chodząc po suficie oraz robiąc na nim salta. Nie będąc mu dłużnym, z szybu wentylacyjnego wyskoczył mężczyzna z lukiem w dłoni. Zaliczył bolesny upadek — złapał się za plecy i zaklął pod nosem. Reszta obywateli spoczywała, siedząc na kanapie.
O. Mój. Boże.
Nie wiedziałam, jak reagować bądź komentować. Rogers wyszedł nas przywitać, chyba wiedzieli, że już dotarliśmy? Mimo wszystko uśmiechnęłam się. Rozbawiło mnie to. Przynajmniej nie są drętwi i nie czekają na emeryturę prawda?
- Tutaj tak zawsze? - zapytałam cicho Tony'ego, tak, aby tylko on to słyszał. - To znaczy, często wykorzystujecie czas w ten sposób?
Zaśmiałam się, a on po chwili ciszy odpowiedział zmieszany.
- Nie - pokręcił głową. - Dzień dobry! - Tony przywitał się donośnym głosem. Nie krzyczał, jednak bardzo chciał.
- Cholera - wypowiedział mężczyzna, który wcześniej wyskoczył z szybu wentylacyjnego. Podniósł się z podłogi i łapiąc za krzyż, wrzucił łuk za drugą kanapę. Zaklął cicho pod nosem. Być może nie miałam tego słyszeć. Odwrócił się napięcie i usiadł na kanapie.
Ruda kobieta odeszła do kuchni. Przyrządzała coś w garze. Mężczyzna, który wcześniej przedostawał się pod sufitem, przeturlał się i przeczołgał do kanapy.
Przyglądając się temu, podszedł do mnie robot. Tak, robot. Z drogim żółtym kamieniem w głowie. Na dodatek był czerwony.
To wbiło mnie w totalne osłupienie.
- Witaj, Jennifer Stark, córko Antony'ego Starka - zawahał się nad kontynuacją, jednak skończył. - Mów na mnie Vision. Jestem wizją. Sztuczną inteligencją, złożoną z Vibranium i powołaną do istnienia w tym świecie.
- Fascynujące - byłam podekscytowana. Vision zaczął mi tłumaczyć, że jest stworzony z surowca, którego mam w domu niemałe ilości. - Jennifer. Miło mi - podałam dłoń na przywitanie sztucznej inteligencji złożonej z Vibranium i powołanej do istnienia w tym świecie.
- Mnie również - odpowiedział i uścisnął moją dłoń.
Po chwili dołączył do nas mężczyzna, który miał skrzydła.
- Miło mi cię poznać, jestem Sam, służbowo Falcon, a tutaj - wskazał na mężczyznę od łuku, który do nas podchodził - to jest Clint.
Mężczyzna podszedł, a ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Jak już zaczął mój kolega, jestem Clint, jednak na misji możesz się do mnie zwracać Hawkeye - puścił mi oczko.
- Nie będzie na żadnej misji - wtrącił Tony. Najwidoczniej nie był zadowolony z zaistniałej sytuacji.
Po bazie rozległ się donośny krzyk. Usłyszałam głos dochodzący z kuchni, a w jednej chwili wzrok wszystkich był zwrócony ku rudowłosej kobiecie. Kobieta musiała się poparzyć i zrobić trochę bałaganu. Chwyciła za ręcznik papierowy i zaczęła ścierać potrawę z blatu.
Chwilę później podeszła do mnie ta sama kobieta.
- Cześć, jestem Wanda - kobieta wystawiła dłoń, a ja ją uścisnęłam.
CZYTASZ
THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka Wszechświata
ParanormalneObdarzona wyjątkową zdolnością dla siebie jest dziewczyną z mroczną i bogatą przeszłością, dla ojca życiem, dla rodziny wszystkim, dla świata ratunkiem i postrachem. - Przeżyłam wojnę, którą na swój sposób wygrałam, jak i przegrałam. Wydarzenia mają...