~68~

45 0 0
                                    

„Wszechświat”

Zaparło mi dech w piersiach. W jednej chwili straciłam dwie kiedyś bliskie mi osoby.

Nie wiedząc, co robić, pozostawiłam Tony'ego i łapiąc Thanosa magią, unosząc wysoko nad ziemię, uderzyłam nim o podłoże, zakładając na niego magię. Magię, aby odczuwał wyłącznie katorgi.

Odrzuciłam go sto metrów dalej.

Gdy podbiegłam do Laufeysona, ten leżał na ziemi. Krwawił. Bardzo mocno, za mocno. Nie miałam zamiaru go ratować, jednak widok ten znów zaczął wypierać na mnie niechciane emocje.

— Nienawidzę cię — wypowiedziałam, w ciągu kilku sekund znajdując się przy Lokim.

— Rozgrzeszenie w końcu nadeszło. — Wypowiedział bóg. Zmarszczyłam brwi, na co czarnowłosy kontynuował. — Wszystkie kłamstwa, zagrywki. Jesteś naiwna jak dziecko, którym wciąż jesteś.

Słowa zostały wypowiedziane tak nagle bez nawiązania do sytuacji. Wiedząc, że Loki umiera, nie zostało mi wiele jak niedługa a ostatnia rozmowa.

— Do czego było ci to wszystko? Kłamstwa, władza nade mną? Na co liczyłeś cały ten czas?

— Łagodny wyrok wydany przez wszechświat.

— Nie dostaniesz ode mnie niczego, co mogłoby przypominać owe słowa.

— Doprawdy? Już to zrobiłaś. Wybierając moją drogę zamiast tej, która powinna być twoją. Wszystkie okazje na zmianę tego, ciągnęłaś w ten sam sposób, uciekając wprost za mną. Zawiodłaś każdego, nawet tego, kto pod przymusem dawał ci wszystko. Byłaś nikim, dzięki mnie myślałaś, że jesteś kimś. Ta historia cięgnie się od czasu twojej matki. Już wtedy miałem cię tak blisko, jak tylko chciałem. Córka Tony'ego Starka, nawet Córka Wszechświata, która nic w życiu nie osiągnęła. Wygrana wojna? Nie dzięki tobie. Pojawiłaś się w jej środku, aby dodać iluzji twojego zwycięstwa. Każdy poradziłby sobie inaczej. Tak jak widziałaś to w innej rzeczywistości prawda? Idziesz cały czas pod górkę bez sukcesu na szczycie. Idziesz przed siebie, co chwila, zmieniając drogi. Nie wiesz i nigdy nie wiedziałaś, czego chcesz. Dla ciebie nie ma właściwej ścieżki. Wiesz o tym, że po swojej stronie nie ma niczego co mogłoby, choć na chwilę dać ci odrobinę radości. Jesteś wyniszczona. A mimo to próbujesz udawać kogoś, kim nie jesteś.

Loki wyrecytował wszystko. Jakby z każdą kiedyś przeprowadzoną rozmową, zapisywał, co może wyrzucić mi w twarz. Tak jakby starannie dobierał się do wszystkiego, co mógłby ruszyć moje uczucia, aby z nienawiścią zabić go bez skrupułów.

Skąd wiedział, co chciałam słyszeć? Dlaczego to on po raz kolejny rozpoczął najbardziej niewyjaśniony w moim życiu fragment — wplatając w to moją rodzicielkę?

Pozostawiając w swojej głowie wszystkie słowa, tak jakby zostały zapisane i trzymane przed moją twarzą, czułam nic innego jak nienawiść. Nienawiść, która okazała się druzgocącą prawdą.

Słowa Lokiego zabolały jak nic innego. Mimo tego, że wiedziałam, co miało miejsce, jak zostałam potraktowana, odrzucona, wiadomość ta po takim czasie wywarła na mnie ból i lęk, jakiego nigdy bym się nie spodziewała.

Czas nie zagoił ran, jedynie otworzył oczy. Czy na wszystko?

Nie chcąc pokazywać łez, odwracałam wzrok w każdą stronę. Było mi okropnie ciężko nabrać nowy wdech. Odsunęłam się kilka metrów chwiejnym krokiem. Wymachując rękami na boki, starając się nie stracić równowagi, wszystko, co zostało wypowiedziane, każde słowo, każda sylaba, zaczęły do mnie docierać.

Nie mogłam zrobić nic. Próbowałam iść przed siebie, uciec. Zostawić wszystko.

Z moich ust wydobył się tłumiony krzyk. Stawiając krok za krokiem, coraz bardziej tłumiłam wrzaski, wciąż mając otwarte usta. Ból, jaki mi towarzyszył był nie do pokonania. Ból wyrządzony w mojej głowie.

THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz