~27~

156 6 6
                                    

„Ucieczka”

Dwa tygodnie później

Od ostatniej wizyty mężczyzny od wywiadów czy nieudanej próby wymazania mi pamięci mijały tygodnie. Tony więcej tutaj nie zawitał, a przynajmniej nie zachodził do pomieszczenia, w którym przebywałam. Generał także ograniczył swoje wizyty.

Za każdym razem, gdy stalowe drzwi do sąsiedniego pomieszczenia się otwierały, od razu znikałam do swojego świata. Mój wzrok zatrzymywał się na ścianie, ja przenosiłam swoją fantazję do miejsca, w którym nikt inny nie ma prawa i możliwości wstępu. Do miejsca, w którym jestem bezpieczna o każdej porze dnia i nocy. Tam nie mogą mnie złapać i zamknąć. Zostawała podświadomość, za to świadomie na nowo poznawałam życie. Takie, którym zawsze chciałam żyć.

Piętnastoletnia ja od dłuższego czasu byłam uwięziona we własnym ciele. Przez wszelkie kajdany, które miałam założone, nie mogłam nic. Nie mogłam stanąć na nogi i się rozprostować — od razu zostawałam oblężona.

Przyzwyczajenie drętwiejących kończyn czy bólu od ciężaru całego spoczywającego na mnie metalu stały się codziennością.

Zabezpieczenia z mojego ciała zostały zdejmowane co drugi dzień. Do kąpieli. Kąpiel w tym przypadku to wygórowane słowo. Gdy przyszedł czas na „kąpiel”, zdejmowano mi większe zabezpieczenia i zakładano wiele małych. Moje ciało i umysł wciąż były ograniczone. O normalnej kąpieli mogłam zapomnieć. Gdy przyszedł czas, musiałam wejść do pomieszczenia, w którym z całego sufitu zaczynała lecieć letnia woda. Pięć minut pod deszczem letniej wody i gotowe. Patrząc na to, jakim jestem więźniem i w jakim więzieniu się znajduję, letnia woda zamiast zimnej jest super sprawą.

Najprawdopodobniej tatuś załatwił mi prysznic w cieplejszej wodzie, zamiast lodowatej. Bo któż stąd przejmowałby się moim losem czy tym, co czuję?

Pobyt w więzieniu okazał się gorszy niż najstraszniejsze sny. Zawsze chciałam pójść do celi i zobaczyć jak to jest. Ciekawość zawsze wygrywała.

Jedyne co mi przyszło to czekać na wyrok. Nie liczyłam na powrót Lokiego w piękny słoneczny dzień. Nie liczyłam również na łaskę Tony'ego. Zresztą tutaj też żadne jego znajomości nie mogłyby pomóc. Gdy sama z takimi zdolnościami nie mogę zrobić nic, co mógłby zaradzić zwykły człowiek? Każdy ostatni kto chciałby mojego dobra był bezsilny.

Codziennie siedząc w rogu pomieszczenia, opierając się o ścianę, myśląc to, jak bardzo moje życie jest... Właściwie już prawie nim nie jest. Na własne życzenie nie zostało mi nic.

***

Idealną ciszę zagłuszał mój oddech. Usłyszałam hałas dobiegający z wnętrza więzienia. Głośny huk, który brzmiał jak przejście do otchłani. Nie widząc, jaką powierzchnię posiada więzienie, biorąc pod uwagę grube, wygłuszające ściany, hałas musiał zostać spowodowany czymś wielkim.

Wstałam. Stanęłam na proste nogi. Moje myśli zamieniły się w chaos. Tysiące myśli na sekundę i ani jedna myśl o tym, co mogłoby stać się chwilę później. Na to wiarę straciłam, wolałam nie wiedzieć jak dawno.

Loki

Tesseract, moje zbawienie.

Przeniosłem się do więzienia. To tutaj znajduje się Jennifer, moja wygoda.

Pył opadł, wszyscy mnie ujrzeli. Wojskowi zaczęli się do mnie zbliżać. Rozglądając się na boki, chciałem zauważyć, gdzie może być Jennifer.

Czas start.

Wyskakując, wcelowując w każdego, kto ośmielił się pokazać i stanąć do walki, sala nie mieściła w sobie żadnej żywej duszy.

THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz