~36~

110 4 8
                                    

„Statek”

Trzy miesiące późnej

Od mojej ostatniej wizyty na Holupagaminous minęły trzy miesiące.

Od mojego przylotu na XPR119 minęło ponad dziewięć miesięcy. Dziewięć miesięcy czasu XPR119, bo przeliczajac na ziemski — jedenaście miesięcy.

Razem z Lokim spędziłam cudowne miesiące. Byłam jedną ze szczęśliwszych osób w galaktyce, jak i wszechświecie. Miałam wszystko — co chciałam, to miałam. Głównie miałam przy sobie zrozumienie ze strony Lokiego, jak i jego bliskość. W końcu zaczął okazywać pewne emocje względem mnie.

XPR119 okazał się średniej wielkości planetą. Nie był jak Merkury ani jak Uran. Przez ostatnie miesiące zdążyłam poznać połowę mojej planety. Mojej — bo nie odkryłam żadnej innej cywilizacji. XPR119 jest piękną planetą. Naprawdę. I nie jestem pewna czy słowo „piękna” jest wystarczające, gdy omawiamy to cudo natury.

I mimo wszystko, posiadania wszystkiego pod dostatkiem, pragnęłam zmiany. Zaczęło doskwierać mi znudzenie otoczeniem. Może to, że cały życie spędziłam w jednym miejscu, odbiło się na tym, jak szybko nudzę się nowymi rzeczami? Oczywiście XPR119 na zawsze pozostanie w mojej pamięci i nigdy nie opuszczę tego miejsca na stałe, jednak potrzebowałam zmiany. Czasami nawet rzeczy, które kochamy, musimy puścić wolno.

Nie chciałam tego doświadczać, czuć potrzeby odcięcia się od tego jednak niektóre czynniki naprawdę mnie do tego przekonywały, jak i irytowały. Na przykład Loki.

Zdałam sobie sprawę, że przez wydarzenia z ostatnich miesięcy, oduczyłam się korzystać z czegokolwiek dłużej niż chwilę. Cały ten chaos, wiele wydarzeń. Wszystko na raz. To, co mam teraz i powinnam doceniać, staje się monotonne tuż po chwili. Nawet gdy pragnę to przy sobie zatrzymać.

Jeśli ostatnie wydarzenia mieszczą w sobie to rozwiązanie, jako osoba ze świadomością kim jestem, nie potrafię bezczynnie czekać. Chcę odkrywać. Widać geny od strony mamy się sprawdziły. Ród odkrywców przeżyje następne pokolenie.

Chcąc uciec, zmienić czynności, bywały dni, w których tworzyłam różne przedmioty mniejsze czy większe, aby po chwili je zniszczyć. Do destrukcji miałam równie wielką ochotę, aby zniszczyć równoległy wszechświat, wszystko, co się w nim znajduje. Aby odegrać się za wybranie mnie na najwyższą, na to, kim powinnam być. Bo to, co stało się zaszczytem, odebrało mi wszystko, niszcząc wszystko wokół. Stało się nienawiścią.

***

Siedziałam spokojnie na plaży, obserwując oddaloną o lata świetlne gwiazdę, wyłaniającą się zza horyzontu. Woda dopływająca do moich stóp, po kilku sekundach wracała w głąb zbiornika wody, aby zmieszać się z wodami oceanu.

Dwa miesiące temu wybrałam się w podróż. Wybrałam się i poleciałam wzdłuż wody. Po bardzo długim czasie, bo kilku godzinach szukania nie znalazłam nic, żadnego lądu. Jednak pozostały mi w pamięci stworzenia, które zamieszkiwały podwodny świat.

Często wychodziłam przed świtem, aby obserwować spokój. Całe to otoczenie miało na mnie kojący oraz uspokajający wpływ. Wszystko mnie tutaj wyciszało i pomagało. Leczyło powstałe rany. Pozwalało mi lepiej zrozumieć siebie.

Na plaży spędziłam dwie godziny. Założyłam, że Loki jeszcze spał. Gdy wyszłam, na dworze jeszcze było ciemno. Nie miałam pojęcia, która mogła być godzina. Nie potrzebowałam wiedzieć.

Chcąc znać godzinę, patrzyłam, gdzie znajduje się główna gwiazda. Tutaj nie miałam zegarka elektronicznego. Również tutaj czas mijał inaczej. Pełna doba trwała tutaj trzydzieści godzin. Przeliczając na czas ziemski, spędziłam tutaj już prawie rok.

THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz