~59~

52 1 1
                                    

„Zmiany”

— I jak? — Zapytał Peter.

Przebywaliśmy w moim pokoju. Muzyka wywodząca się z parteru, dosyć mocno dobiegała do pokoi.

Rozmawiając, siedziałam na łóżku. Peter zasuwał zasłony na oknach.

— Powiedziałam mu. Nigdy nie myślałam o tej rozmowie w realny sposób, jednak nie sądziłam, że będzie miała taki obrót spraw. Ta rozmowa to wszystko. Jednak powiedziałam mu.

— Co takiego?

— Wszystko, co powinien wiedzieć. Z ostatnich chwil, ostatniego czasu, ostatniego życia, którego mi nie ułatwił.

— Nadal go kochasz prawda?

Nie odpowiedziałam. Nie od razu, nie po kilku sekundach. Potrzebowałam minuty na zastanowienie. Znałam odpowiedź, jednak wypowiedzenie jej nie było łatwe.

— Tak. Również wątpię, abym przestała. Nie to, że nie chcę, jednak jest on osobą, która — zatrzymałam się, nie dokończyłam wypowiedzi.

Dlaczego się tłumaczę? Dlaczego opowiadam rozwiązanie?

— Możliwe. Nawet jeśli tak jest, czyli kocham go, wszystko wygląda na to, że to koniec — nie było mi przyjemnie wypowiadać te słowa.

— Jennifer Stark, obiecuję Ci, Córce Wszechświata, na swe życie, nad którym zapewne masz kontrolę, będziesz ze mną szczęśliwa. Nie zbiorę Cię na inną planetę, nie będę podróżował po wszechświecie, jednak dam ci wszystko, co Ziemskie — chłopak podszedł do łóżka, przystanął na podłodze i zbliżył się do mnie. On będąc na podłodze, ja na łóżku, byliśmy na tej samej wysokości.

— Trzymam cię za słowo — uśmiechnęłam się. Ułożyłam dłonie na twarzy chłopaka i przysunęłam nasze twarze. Parker pocałował mnie. Nie protestowałam.

Po zakończonej zabawie, gdy wszyscy zebrali się do swoich domów, Thor przeszedł do jednego z pokoi, a Loki zniknął. Wyszedł i nie wrócił. Do czasu.

Następnego dnia Bogowie zmusili się do powrotu do Asgradu. Na Ziemi planowali zostać dłużej, jednak po planach Lokiego, który w środku nocy próbował wysadzić siedzibę Avengers, Thor bez wahania podjął decyzję. Ich czas na Ziemi został skrócony, a w Asgardzie wydłużony.

W południe bracia pojawili się w miejscu, z którego mieli wyruszyć.

— Trzymaj się, młoda. Bądź wytrzymała, uważaj na siebie i osoby nieproszone. Bądź uważna i rozważna w swoich czynach.

— Oczywiście, będę. — Z chęcią dodałabym zdanie na temat tego, że moim wychowawcą w sprawach wszechświata powinien zostać Thor zamiast Odyna, jednak powstrzymałam się od wypowiedzi. Z Bogiem piorunów miałam dobre relacje, nie chciałam odwiedzać ich jedynie we wspomnieniach.

— Jeszcze się zobaczymy, jednak lepiej nie wkrótce. Czas jest naszym sprzymierzeńcem, nie zmieniajmy tego. Nie bądźmy głupi, bądźmy rozsądni.

— Lepiej tak. Zwłaszcza jeśli chodzi o ratowanie świata oraz wszystkiego, co z tym powiązane. Bądźmy zrównoważeni. — Kiedyś, na uboczu, gdy rozmawiałam z Bogiem w zaciszu, przekazał mi mądre słowa. Słowa, które pomogły mi się wyciszyć oraz opanować. Siebie oraz magię.

Pożegnałam się z Thorem. Stał się osobą, z którą chętnie spędziłabym czas bądź przyleciała w odwiedziny. Mógł być moim przyjacielem.

Podeszłam do Lokiego. Wiedząc, że nie będzie to przyjemne, zrobiłam to. Było to konieczne i nie mogłam pozwolić dać mu odejść bez słowa, gdy mam okazję, by to zmienić.

THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz