~60~

44 2 0
                                    

„Potwory”

W czasie gdy Thor opowiadał zebranym, co stało się w Norwegii, do siedziby przybył Tony.

Nie wyszłam po niego, zostałam z Thorem. Wysłuchiwałam, co miał mi do przekazania. Widziałam w zaistniałej sytuacji, możliwy do wykorzystania wariant.

— Czy ktoś może mi powiedzieć, co się stało? — Zapytał Tony, wchodząc do salonu. — Poza tym, że musiałem pojawić się tutaj w zastraszającym tempie, nie dowiedziałem się niczego.

Gdy Stark zbliżył się do miejsca zgromadzenia, Odinson powstał. Tony nie zauważył go wcześniej.

— Thor.. Co tutaj robisz? Przyleciałeś w odwiedziny bądź co nakłoniło cię do wizyty? — Miliarder przeszedł do kuchni.

— Asgard ma kłopoty. Thor potrzebuje skonstruowanego odrzutowca, który pozwoli mu przedostać się do Asgardu. — Mówiłam.

— Jesteś jego adwokatem, mówiąc za niego? — Uniosłam jedynie brwi. — Thor, nie możesz wrócić za pomocą Mjölnira? — Tony parzył sobie trunek.

— Mjölnir został zniszczony.

— Proszę?

— Tony, nie ma czasu na wyjaśnienia. Potrzebujemy statku, aby jak najszybciej wrócić do Asgardu. — Mówiłam.

— Potrzebujemy? — Zapytał Tony jednocześnie z Thorem. No tak.

W jednej chwili źle się poczułam. Zrobiło mi się słabo, czułam, jakbym miała zaraz stracić przytomność.

— Przepraszam, zaraz wrócę — wstałam i odeszłam. Wchodząc na piętro, oparłam się o ścianę. Ciężej oddychałam. Czułam nieznaną mi siłę przemieszczającą się po moim umyśle.

Już czas... — Usłyszałam obcy głos.

***

Schodząc po schodach, obserwowałam każdego obecnego. Thor, Tony, Bruce. Peter został odesłany do domu. Mimo to kogoś tutaj brakowało.

Weszłam do pomieszczenia, w którym znajdowali się mężczyźni.

— Długo cię nie było, myśleliśmy, że coś się stało — powiedział Bruce. — Jennifer, wszystko dobrze?

— Dlaczego to zrobiłeś? — Stojąc dziesięć metrów od Boga, magią złapałam asgardczyka za szyję, unosząc go kilka metrów.

Każdy patrzył na mnie z zakłopotanym wzrokiem.

— Dlaczego wróciłeś!? — Krzyczałam.

— Jennifer — Tony się odezwał. Nie on był pożądanym obiektem. Nie oddawałam mu uwagi.

— Mogłeś tam lecieć, mogłeś wszystko uratować! Naprawić wszystko, panować nad tym!

— Jennifer — do rozmowy próbował dołączyć Bruce.

— Nie zdajesz sobie z niczego sprawy. Nie pojmujesz. Wszystko upadnie. Już nic nie będzie takie samo. — Mówiłam, trzymając Thora w lekkim uścisku, którego zacieśniłam — przez ciebie on zginie.

— Chodzi Ci o Lokiego? — Odezwał się Tony. Spojrzałam na mężczyznę. Nie odpowiedziałam.

— Jennifer, to nie jest odpowiedni dla ciebie partner. Dlaczego nie możesz tego zrozumieć? Dobrze, że odszedł. Widzisz, co z tobą zrobił — puszczając Thora, złapałam Tony'ego.

— Nie ty o tym decydujesz. — Strzeliłam magią w mężczyznę, wyrzucając go o kilkanaście metrów. Mężczyzna wpadł w duże okno, które zostało potłuczone.

THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz