„Miniony czas”
Zadowolona z zamierzonych planów, wracałam do komnaty. Chciałam nacieszyć się nadchodzącym sukcesem. Weszłam do komnaty, podeszłam do Lokiego. Stał przy oknie. Przytuliłam się do jego pleców.
- O co chodzi? - Zapytał Bóg oschłym głosem.
- Lecimy tam - nie ukrywałam podekscytowania, jednak nie wyrzucałam z siebie emocji. Mimo to pozwoliłam sobie na nie, dopiero po zamknięciu drzwi.
- Gdzie tym razem?
- Na Ziemię - pomyślałam o tym, że Thanos chce zakończyć istnienie ludzkości. Moim celem nie byla Ziemia a cały wszechświat. Wiedziałam że pojawiając się tam zdobędę swój debiut.
- Ze mną czy znów beze mnie? Czy opcja „ja bądź osoby towarzyszące” nie wchodzi w grę?
- Powiedziałam „lecimy”. My lecimy. Twoją stratą jest to, że to Ty nigdy nie schodzisz na planety, a jedynie zostajesz na statku - odsunęłam się od Boga na czas tłumaczeń. Po chwili wtuliłam głowę w szyję Lokiego. Był ciepły. - Pozbędę się każdego, kto wejdzie mi w drogę. Zniszczę wszystko i wszystkich kto stanie mi na drodze. Tylko wyobraź sobie, jak silna będę, gdy zniszczę ich wszystkich. Każdy z nich jest ulepszony, ma w sobie więcej energii. Nie będzie liczyła sie sama energia a świadomość ze to oni. Albo cała planeta? Mieszka na niej prawie osiem miliardów ludzi. Do tego przeróżne potężne budowle czy wynalazki. Kamienie nieskończoności. To posiada błogą energię. Gdy pochłonę to wszystko... Czy twojego brata? Bóg, przyszły władca Asgardu, jeden z najlepszych.
- Nie uważasz, że to trochę przesłodzone?
- Przesłodzone jest moje życie. Za cztery dni, armia ruszy na podbój Ziemi. Również do Ziemi mam nieco inne plany niż do innych planet.
- Czyżby?
- Nie chcę niszczyć planety, jedynie zamieszkałą na jej terenie ludzkość. Przywrócę Ziemi naturalne piękno. Ziemię zaś zostawię w sercu.
- Jezeli już pogrążysz się w tym wszystkim, pamiętaj o jednym.
- Tak?
- Bezwzględu na wszystko, będziesz moja. Nie stoczysz się znów w coś takiego - mówił Loki.
- Oczywiście - Loki złączył nasze usta w lekkim pocałunku. Po chwili jednak zaprzestałam pieszczotą. - Tylko...
- Tylko?
- Chcę, abyś obiecał mi to samo. Bo z mojej strony jest to oczywiste.
- Kłamca zawsze będzie kłamcą - gdy Bóg skończył, nie dał mi się nawet odezwać. Objął moją twarz i zaczął całować.
Czarnowłosy zaprowadził nas do łóżka. Usiadłam na materacu, zielonoki wciąż stał. Dotykając mój podbródek, położył dłoń na moim karku i schylił się.Leżałam na plecach, Bóg był nade mną. Był delikatny.
Obróciłam nas. Tym razem ja byłam na górze. Pocałowałam Boga, po czym zeszłam z niego. Szybkim krokiem udałam się do łazienki.
- To na tyle? Okazałem Ci zainteresowanie, a ty go nie wykorzystałaś.
- Czekają nas męczące dni. Potrzebuję nadrobić sen za ostatnie miesiące. Ostatni raz, gdy dane mi było spędzić miły czas w łożu, minął na XPR119. Nadchodzi wyczerpujący czas, więc korzystam, póki mogę - powiedziałam, wtulając się w poduszkę. - Spójrz również na fakt, zbliżyliśmy się. Pragnęłam Cię poczuć. Czas, w którym odchodziliśmy od siebie, minął. Znów jest czcigodnie - kontynuowałam.
- Jesteś dzieckiem piekielnym.
- Zdaję sobie z tego sprawę - okryłam się kołdrą, robiąc również miejsce dla Lokiego. - Uwielbiam cię. Obawiam się, że za bardzo - powiedziałam.
CZYTASZ
THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka Wszechświata
ParanormalObdarzona wyjątkową zdolnością dla siebie jest dziewczyną z mroczną i bogatą przeszłością, dla ojca życiem, dla rodziny wszystkim, dla świata ratunkiem i postrachem. - Przeżyłam wojnę, którą na swój sposób wygrałam, jak i przegrałam. Wydarzenia mają...