~13~

343 16 10
                                    

„Tożsamość”

Nowe, obce miejsce.

Przede mną znajdował się tęczowy most, którego końca nie zdołałam ujrzeć, a w oddali wielki, złoty pałac.

Pałac kojarzyłam, tylko skąd?

- O mój boże, gdzie jesteśmy? - Spojrzałam zdziwiona na Boga.

- Już nie dziękuj, w Asgardzie kochana. W twoim domu. Jesteś tutaj, aby dowiedzieć się, kim tak naprawdę jesteś. Chodź ze mną - Loki pośpieszył mnie, jednak nie mogłam wykonać żadnego ruchu.

- Loki, zaczekaj - złapałam się za głowę - Czekaj, źle się czuję, kręci mi się w głowie - próbując zbliżyć się do Boga, ujrzałam w oddali mężczyznę z rogami na głowie i mieczem. Nie wiedziałam, czy faktycznie go widziałam, czy traciłam już kontakt ze światem rzeczywistym. Otworzyłam szeroko oczy.

- Spokojnie to po podróży. Zaraz będziesz mogła się położyć, jednak teraz musimy iść.

- Loki, ja... - straciłam czucie w nogach, upadłam, a oczy zajęła ciemność. Straciłam przytomność.

Nie byłam przygotowana na coś takiego. Za dużo nowych wrażeń na raz, moje ciało musiało w końcu powiedzieć pass. Jednak trzeba przyznać, że w ostatnim czasie wydarzyło się dużo i nie miałam czasu tego wszystkiego poukładać. Taka chwila spokoju bardzo mi się przyda.

***

Obudziłam się w dziwnym miejscu. Leżałam w komorze, w oddali słysząc głosy, które z każdą sekundą stawały się coraz wyraźniejsze. Jedyny głos, który rozpoznałam to głos Lokiego.

Proszę, zabierz mnie stąd. Powtarzałam w myślach.

Podniosłam się do siadu i zaczęłam się rozglądać. Pomieszczenie przypominało pokój szpitalny. Nie było w nim żadnych łóżek czy innych sprzętów, nie był to biały szpitalny pokój, tylko pomieszczenie o ciemniejszych barwach, a zamiast normalnego źródła światła po całej sali zostały porozstawiane świeczki.

- Już wstałaś? - Usłyszałam głos Lokiego.

- Jak widać. Ile spałam?

- Chwilkę.

- Gdzie jesteśmy? Co się dzieje?

- Musimy cię przebadać, sprawdzić twoją siłę.

- Ściągnąłeś mnie tutaj tylko po to, żeby zobaczyć, co w sobie kryję?

- Nie, ściągnąłem cię tutaj dla nas i nie tylko. Zresztą padłaś mi pod nogi, a to się nie zdarza.

- Dobrze, że już wstałaś - usłyszałam za moimi plecami znajomy, lecz nie do końca głos. Gdy zobaczyłam postać, od razu rozpoznałam.

- Thorze.

Znałam Thora od dłuższego czasu. Jako jedyny wiedział o mnie przed resztą Avengersów. Nie zważając na Natashę, Steve'a i Bruce'a. Jednak widywałam go na tyle dawno, że o nim zapomniałam.

- Dość już tych pogaduszek. Jennifer, pozwól do mnie - tego głosu nie znałam - Thor, Loki wyjdźcie.

Młodzi Bogowie opuścili pomieszczenie. Zostałam sama z nieznanym mi mężczyzną. Nakazał mi wstać. Udałam się za nim. Przeszliśmy do oddzielnej sali.

Wszystko wydawało się jakieś dziwne, nierealne.

Starzec widząc moje zakłopotanie na twarzy położył dłoń na swej piersi i zaczął.

- Odyn, syn Bortona. Władca Dziewięciu Królestw. Twój wychowawca - wciąż byłam zdziwiona, jednak teraz już wiedziałam, kim jestem. Jakkolwiek. - Jennifer Stark, czy znasz pochodzenie swoich nadprzyrodzonych mocy? - Zaczął Odyn. Miał brodę i opaskę na oku.

THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz