„Myśli”
Siedemnaście dni później
— Wciąż miewasz wątpliwości — powiedział Ultron, zbliżając się do mojej celi.
Obróciłam głowę, spojrzałam prosto na robota.
— Nie mam wątpliwości, jasno powiedziałam, że tego nie chcę. Mogę tutaj siedzieć jeszcze długo, jednak pamiętaj, póki wszystko ze mną dobrze, zdania nie zmienię.
— Dzisiaj zmienisz zdanie. Świat zmieni dziś swój wygląd, jak i znaczenie. Odmieni pozory i wiele poglądów.
— Co masz zamiar zrobić?
— Dobrze wiesz. Ktoś dzisiaj wojnę wygra — Ultron odwrócił się ode mnie, jednak przekręcił głowę w moją stronę — Ktoś dzisiaj wojnę przegra — powiedział i odszedł.
Znów opuściłam głowę. Wszystko przypominało mi czasy, gdy byłam zamknięta w więzieniu. Brak wyjść, brak zdolności magi, brak swobody oraz istoty po drugiej stronie chcące zrobić ze mnie swą maszynę do walki.
Wszystko to stawało się coraz widniejsze z mojej strony — wszystko krzyżowało się w stronę mego złamania, abym przestała przejmować się Ziemią i oddała służbie. Na tym to polega. Życie albo służba. Nie można tego łączyć. Jeśli nie wybierzesz strony, wszechświat dopomoże na swą korzyść.
***
Leżałam na podłodze. Ręka pod głową i leżałam. Próbowałam wytrzymać ból w ciele. Pomijając sytuację, od pierwszego dnia wszystko bolało mnie od twardej powierzchni, pachniało robotami, wyglądało jak powojenny, podziemny świat.
Również brak magii w ciele oznaczał niegojące się rany, przystwarzające ból i zakażenia.
Mimo to śmierć nie została przypisana.
Nie spałam, jednak miałam sen.
Wygrana. Dla Avengers wojna wygrana.
Szli tutaj. Szukali mnie.
— Sprawdzicie wszystko, to tutaj powinna być.
Wszyscy się rozdzielili i zaczęli szukać. Przeszukiwali każde pomieszczenie, każdy kąt, każdą skrzynię czy maszynę.
Nie są tutaj tylko z mojego powodu, muszą odebrać co ich. Wizję.
— Jennifer, to ty? Jennifer! Tutaj jest! — Krzyczał Clint — Jennifer, Słyszysz mnie?
— Jennifer, jeszcze raz, słyszysz mnie?
— Tak, słyszę. Idźcie już, nie chcę śnić.
— Jakie śnić? Wstawaj, idziemy.
Otworzyłam oczy. Wszystko wyglądało jak normalne. Clint był przy mnie, a kolejny do celi wszedł Thor.
— Nie no teraz to na pewno sen.
— Jennifer, to nie sen — czułam, jak Clint mnie uderzył.
— Nie bij, czuję to.
— Czujesz? No właśnie, czyli to nie sen. Wstań.
Wstałam. Wszystko czułam.
Przeszłam kilka metrów — mogłam iść normalnie.
Przebiegłam kilka metrów — mogłam biec normalnie.
Przeleciałam kilka metrów — mogłam latać normalnie.
Mogłam używać magi.
Wszystko było normalne, nie takie jak w snach, na pograniczu.
CZYTASZ
THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka Wszechświata
ÜbernatürlichesObdarzona wyjątkową zdolnością dla siebie jest dziewczyną z mroczną i bogatą przeszłością, dla ojca życiem, dla rodziny wszystkim, dla świata ratunkiem i postrachem. - Przeżyłam wojnę, którą na swój sposób wygrałam, jak i przegrałam. Wydarzenia mają...