~52~

42 1 1
                                    

„Kłamca”

— Niech nam zazdroszczą — powiedziałam do Lokiego.

— Czego dokładnie?

— My mamy cały wszechświat u swych stóp, oni tylko siebie.

— Pewnie..

***

— Jennifer, nie chcę nam przeszkadzać, jednak jest coś ważniejszego, od tego, co teraz robimy.

— Nie gadaj, lepiej zrób, żebym — Loki przerwał moją wypowiedź.

— Jennifer, naprawdę.

— Po prostu się zamknij.

***

— O matko.. — stękałam, próbując zatrzymać ból głowy i innych części ciała.

Ze wczorajszej nocy mało co pamiętałam. Film urwał mi się dosyć szybko. Ostatnie co pamiętam to niecodzienny smak trunku oraz Lokesa, który dołączył do spotkania.

Właśnie, Loki..

— Loki..? — Zapytałam, ledwo otwierając oczy na światło dzienne. — Jesteś tutaj? — Otworzyłam oczy, ale nigdzie go nie widziałam.

Wstałam z łóżka, po czym straciłam grunt pod nogami.

— Cholera jasna.. Pierdzielony stopień — przeklęłam na podwyższenie, na którym stało moje łóżko.

Próbując podnieść się z podłogi, spojrzałam za okno. Gdy po kilkudziesięciu sekundach w końcu miałam wyostrzony obraz i nie musiałam już mrużyć oczu, zaczęłam się przyglądać naturze. Drzewa lekko się kołysały, fale nadchodziły znad oceanu, a niewielkie krople deszczu co jakiś czas zostawały na wielkim oknie i wszczynały wyścig.

— Pogoda — szukałam odpowiedniego słowa. Uśmiechnęłam się — ładna.

Wstałam i przeszłam do łazienki. Przemyłam twarz, zmyłam wczorajszy makijaż i ubrałam się. Dzień zapowiadał się trudny.

Schodząc na dół, zauważyłam Tony'ego, który ustawiał nowe butelki z alkoholem w pojedynczych, symbolicznych miejscach.

— Dzień dobry — przywitałam się.

— Witaj. Wszystko dobrze? — Zaśmiał się mężczyzna i oparł o kanapę, zerkając na mnie.

— Mam nadzieję. Na razie udało mi się zaprzestać bólu głowy, co wydaje się osiągnięciem — powiedziałam, w czasie gdy wchodziłam do kuchni. Wyjęłam szklankę i nalałam do niej wody. Odczuwałam niemałe pragnienie.

— Dawno mnie tutaj nie było. Powróciły piękne widoki. Ocean, ogród, szczyty wieżowców. Zdecydowanie spokojniejsze to niż skakanie z planety na planetę i unicestwianie tam życia. — Zakończyłam wypowiedź. Spojrzałam na Starka. Nie chciałam ogłaszać tak pikantnych szczegółów z życia, w którym on nie uczestniczył. Mogłabym postawić mur, aby Stark się nie dowiedział. Miłe rzeczy bądź niemiłe są moje. Tylko dla mnie.

Przyciągnęłam do dłoni jabłko, które znajdowało się w jednej z szafek. Było mniejsze od mojej dłoni, przez co swobodnie mogłam je złapać. Było krwisto czerwone i napuszone nawozami.

Oderwałam wzrok od jabłka i spojrzałam na towarzysza.

Myślałam nad jedną rzeczą.

— Gdzie Loki? — Zapytałam, wiedząc, że ta pustka i spokój nie są przypadkowe.

THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz