~22~

216 6 8
                                    

„Nick Fury”

Wdarłam się na pokład, unicestwiając napotkanych żołnierzy. Przemierzając korytarze, które prowadziły do innych korytarzy, prowadzących do innych korytarzy, nie wiedząc, gdzie znajdują się jakiekolwiek pomieszczenia, pogubiłam się. Nie miałam pojęcia, w którą stronę mam iść. Błąkałam się między ścianami, nie wiedząc, czy przypadkiem nie chodzę w kółko. Wszystko było identyczne, połowę miałam wrażenie, że już niejednokrotnie przeszłam. Pojawiłam się w labiryncie. Inżynieria wiedziała, na co musi być przygotowana, konstruując to. Czas, jaki niezapoznana osoba tutaj traci, jest straszny.

Nie wiedząc, ile czasu straciłam, na błąkaniu się po pokładzie, znalazłam schody prowadzące w dół. Uśmiechnęłam się. Niestety chwilowo.

- Fury, nie daruje ci tego - powiedziałam. Wiedziałam, że to jego zasługa. Podchwytliwe korytarze, do których potrzebne są mapy. Za dużo czasu można tutaj stracić, nawet gdy znasz pokład.

Czułam, że jestem coraz bliżej odegrania się na nim. Gdy byłam dzieckiem, zbyt często by liczyć, zostawałam sama, bo ojciec wyjeżdżał do jednookiego. Zabrał mi ojca, a teraz kochanka.

Mój umysł przepełniała rozpacz i nienawiść. Uderzyłam się w głowę, aby się uspokoić.

Weszłam na kolejne piętro pokładu. Tutaj zaś korytarze były przestronne, pomieszczenia oszklone. Całkiem inne miejsce. Tutaj można było normalnie funkcjonować.

Usłyszałam głos. Głos, który był przeze mnie wyczekiwany.

- Mam cię - zadowolona z siebie pobiegłam w stronę odgłosów. Wiedząc, że wbiegłabym prosto na salę, w której znajduje się nie kto inny, jak Nick Fury z armią, zdecydowałam, że wejdę tam innym sposobem. Nadal głównym wejściem, jednak nie dając złapać się w pierwszej sekundzie.

Od drzwi wejściowych do pomieszczenia, w którym przesiadywał Fury, dzieliło mnie piętnaście metrów. Wycelowałam w futrynę, a następnie w fasadę nad drzwiami, aby ta się zawaliła.

Powstała chmura pyłu i magii.

Wojskowi posiadali aparaty termowizyjne. Mogli mnie wykryć. Mogli, jednak ja mogłam ich kontrolować. Pozostając w pyle, wprosiłam się do głów wszystkich, którzy obrali moją osobę za cel. Kontrolując kilkadziesiąt umysłów, musiałam się skupić, aby wykorzystać magię również do innych celów.

Szybkim krokiem wyszłam z pyłu i kierowałam się do mężczyzny. Chciałabym odegrać się od razu. Zniszczyć to od razu, jednak nie mogłam. Gdybym wyeliminowała Fury'ego nie dowiedziałabym się nic o Lokim ani Tesseractie.

Przeszłam przez salę zajętą pracownikami. Nic nie robili, czekali. Zbliżając się do Nicka, złapałam go za szyję magią, odrywając jego stopy od podłoża.

- Gdzie on jest? - Domyślałam się, że nie udzieli mi tych informacji.

- Nic ci nie powiem dziecko - odpowiedział spokojny.

- Gdzie on jest? - Powtórzyłam pytanie.

- Nic ci nie powiem - dyrektor powtórzył.

- Mów - drugą ręką, magią, przywarłam Marię Hill do ściany. Uniosłam ją, odrywając jej stopy od podłoża. Uformowałam ostrze, które przyłożyłam do szyi kobiety.

- Nic? - Nie byłam cierpliwa.

- Szantaż nie zadziała - dyrektor wciąż był spokojny.

Powoli wbijałam ostrze w kobietę, przesuwając je na serce agentki.

- Twoja najlepsza osoba na całym pokładzie zaraz będzie miała przebite serce, pośpiesz się - mężczyzna odpowiedział mi kpiącym uśmiechem.

Wbijałam ostrze w damę — nie dawała za wygraną, mimo ogromnego bólu i obrażeń.

- Nadal nic?! - Byłam wściekła. Zacisnęłam dłoń na szyi mężczyzny.

- Moi pracownicy wiedzieli, na co się pisali, wsiadając tutaj. Nie dasz rady ich zabić. A szantaż? Takim sposobem nic nie uda Ci się osiągnąć. Okazujesz słabość, brak możliwości. Nie radzisz sobie. To jest dla ciebie za dużo, wiesz o tym. Widzisz to.

- Jesteś w błędzie - powiedziałam, po czym wbiłam ostrze w ciało kobiety. Wypuściłam ją, a ta opadła na podłogę. Fury'ego przeszłam magią przez całe ciało. Taki czyn jest bardzo bolesny i powoduje szkody w ciele.

Za słowa, które wypowiedział. Nie mogły być prawda. Nie były prawda.

Gdy Fury chciał złapać się za brzuch, odrzuciłam go. Po całej sali rozprowadziłam magię, aby każdy zgromadzony poczuł ból w swoim ciele.

Wyszłam z sali zajętej rannymi pracownikami. Błąkając się po statku, nie mogłam znaleźć ani Lokiego, ani Tesseractu. Podążałam holem, w którym nigdzie nie mogłam znaleźć pomieszczenia z kłamcą. Wówczas korytarze zaczęły napełniać się gazem.

Gaz usypiający.

Nie znalazłam Lokiego, a być może w ogóle go tutaj nie ma. Nie mogłam go wyczuć. Mogli go zabrać, gdy traciłam tutaj jedynie czas. Być może mieli inny samolot, którym go zabrali.

Jedyne co mi zostało to uciekać. Zostawić wszystko i uciekać.

Wycelowałam magię w podłoże i zaczęłam rozrywać ciężką podłogę. Gdy zniszczyłam metal spod stóp, znalazłam się na kolejnym, niższym piętrze. Rozerwałam kolejne piętro, które okazało się grubsze. Dopiero na coraz to niższym poziomie znalazłam wyłaz. Był zabezpieczony. Byłam zmuszona go wyrwać.

Gdy udało mi się wyjść, wyskoczyłam i odleciałam. Spadałam, nie używając magi. Zgubiłam Lokiego. Nie miałam pojęcia, gdzie jest.

Zgubiłam drogę.

Aby nie zostać złapaną i nie musieć uczestniczyć w kolejnym ataku, skierowałam się do naszego domku. Mojego i Lokiego. Do naszego azylu po powrocie na Ziemię.

Czułam się przegrana. Nie tak miało to wyglądać. Pomysł Lokiego od razu wydawał mi się jakiś niepoprawny. Niespójny, nieskończony. Jednak realizowałam go dla Lokiego. Wtedy nie chciałam tego robić. Niszczyć wszystkiego. Teraz? Teraz wszystko stało się obojętne. Mogę to zniszczyć, mogę zostawić, mogę naprawić, jednak muszę się zemścić. Muszę pokazać, że nie jestem słaba. Nie zostawiam, nie uciekam. Walczę.

Będąc w małym domku na plaży, na łóżku w sypialni, rozmyślałam nad tym, co się stało. Przebywałam w miejscu, w którym zatrzymałam się z Bogiem na jakiś czas. Zostałam w nim sama. Opuszczona. Jedna, przez wszystkich znienawidzona. Nastolatka. Nie wiedziałam, gdzie jest Loki. Może jest w więzieniu, może na statku, może w bazie Avengers?

Bardziej wzięłam do siebie słowa, o których właśnie pomyślałam. Jeżeli Loki jest w więzieniu bądź w bazie, w końcu muszą wrócić z Thorem do Asgardu. Jeżeli będą wracać, Avengersi będą na miejscu. W ten sposób mogę się dowiedzieć, gdzie będzie Loki.

Śledzić Avengers.

W końcu zaprowadzą mnie na miejsce. Wystarczy obmyślić plan, jak odbić Boga. Spójny plan.

W końcu wygram.





THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz