~53~

48 0 1
                                    

„Powrót”

Skoro Tony próbuje zrobić coś z niczego, pokażę mu, że to nie Thanos mnie wyrzucił.

Wyszłam z pokoju, stawiając walizki na schodach.

— Nie mogłaś tak od razu? — Zapytał Tony, wchodząc po schodach, aby zabrać walizki.

— Nie — zepchnęłam bagaże ze schodów tuż przed mężczyzną.

— Cholera, Jennifer! Musisz robić na złość? — Tony patrząc na mnie z pogardą, zszedł ze schodów po walizki.

— Przypomnę tylko, że spłodził i wychował mnie egoistyczny dupek, który całe życie trzymał mnie pod kluczem. Więc nie licz na to, że będę najprzyjaźniejszą osobą w tym wszechświecie, ponieważ mój przykład, który był ze mną przez cały czas, z którym się kształciłam, nie ukrył ego, które przeszło także na mnie.

— Wyrażaj się!

— Bo Ty tak mówisz? Z każdym dniem coraz bardziej przekonujesz mnie w tym, że powinnam cię wtedy wykończyć.

Po nagłej wymianie zdań wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i zamknęłam za sobą drzwi. W międzyczasie zostawiłam za sobą trochę magi.

Po kilku minutach również Tony wsiadł do auta. Nic nie mówiąc, ruszył.

***

— Panie Stark, nieprzyjemna sytuacja w pańskim domu. Powinien Pan to zobaczyć — odezwał się damski głos.

— Pokaż, co masz.

Na przedniej szybie ukazało się nagranie z kamer.

— Zalecam obejrzeć — na nagraniu można było zobaczyć, jak wszystkie alkohole w całym domu spadają na ziemię. Wszystkie. — Wszystkie alkohole w całym budynku zostały roztrzaskane.

— Przez co?

— Wykryto nieznaną siłę.

Tony westchnął.

— Ujawnić dokładne straty?

— Nie teraz. Wrócimy do tego później.

— Oczywiście, Panie Stark. Pogodnej podróży — nagranie zniknęło, a Tony patrzył przed siebie.

— Masz mi coś do powiedzenia? — Zapytał.

— Nie.

— Na pewno?

— Dobrowolnie nie zmieniłabym z tobą ani słowa.

Na tym się zakończyło. Ja nie odezwałam się do Tony'ego a on do mnie.

***

Na miejsce dotarliśmy po trzydziestu siedmiu minutach od ostatniej wymiany zdań.

— Zanim wysiądziesz, powiem Ci — złapałam za klamkę i wyszłam. — Jennifer, zaczekaj.

Magią zabrałam walizki i udałam się w kierunku budynku.

Na dwór wyszedł Steve. Nie spojrzałam na niego, nie podeszłam, ominęłam, wchodząc do środka. Usłyszałam, jak Steve rozmawiał z Tonym o moich dolegliwościach.

— Jennifer, miło — przerwałam wypowiedź Natashy.

— Natasha, naprawdę, daruj sobie. Wiem, kto to wymyślił i poparł po dosłownie sekundzie.

Razem z wiozącymi się walizkami, przeszłam na górę. Będąc przed pokojem podeszła do mnie Wanda.

— Jak się masz?

THE DAUGHTER OF THE UNIVERSE || Córka WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz