***Gdy usłyszeliśmy dzwonek, wyszliśmy szybkim krokiem z klasy gdyż była to już ostatnia lekcja. Razem z Clarą i Loganem wyszliśmy przed budynek mojego liceum.
- Boże ja nie wiem jak przeżyję następne dwie godziny - zaczęłam narzekać
- Dasz radę, a jak tylko on wyjdzie to najlepiej zadzwoń do mnie. - pocieszyła mnie przyjaciółka a ja tylko skinęłam głową na znak że spełnię jej prośbę.
- Musimy już jechać. - powiedział Logan nagle a ja zdziwiona przytaknęłam i pożegnałam się tylko z przyjaciółką. Gdy wsiedliśmy do samochodu brunet szybko opuścił teren szkoły i wjechał na zatłoczone ulice Los Angeles. Po krótkiej chwili zauważyłam że chłopak wcale nie jedzie w stronę mojego domu. Wyjechaliśmy już na obrzeża miasta a ja zaczęłam się lekko bać.
- Gdzie jedziemy, bo na pewno nie do mojego domu. - powiedziałam z lekko wyczuwalnym strachem w głosie.
- Nie bój się, przecież Cię nie zgwałcę - chłopak lekko się uśmiechnął po czym zaparkował na jakimś parkingu.
- No to w takim razie po co tu jesteśmy? - zapytałam trochę pewniej.
- Muszę się spotkać z Victorią. - powiedział i wyszedł z auta co ja również uczyniłam.
Szliśmy razem chodnikiem w ciszy. W końcu brunet zatrzymał się przy czarnej furtce i zadzwonił domofonem. Po kilku sekundach bramka ustąpiła co oznacza że dziewczyna już nas zauważyła. Razem weszliśmy na posesję i udaliśmy się w stronę drzwi. W pewnym momencie blondynka wyszła i pobiegła w stronę Logana. Victoria rzuciła się na chłopaka, mocno go przytulając a jej nogi znalazły się na plecach bruneta. Logan podtrzymywał tylko blondynkę za pośladki a mnie na ten widok coś ukuło w okolicach serca.
Czy ty jesteś zazdrosna?
Nie, ja nie mogę być o niego zazdrosna. Przecież on jest tylko moim ochroniarzem. A to że kilka razy oddał mu pocałunek lub sam to uczynił to nic nie znaczy. Przynajmniej dla niego. Bo pomimo tego co działo się miedzy nami on nadal traktował mnie obojętnie. Niestety z mojej strony wyglądało to inaczej. Darzyłam go uczuciem. Jak na razie nie jest to miłość. Tak na prawdę sama nie wiem co to jest. Czuję się przy nim bezpiecznie. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos blondynki która swoją drogą dalej była w objęciach chłopaka.
- Boże tak się martwiłam się o ciebie. Nie odpisywałeś mi, nie dawałeś żadnego znaku życia. Byłam u ciebie nawet wczoraj pod bramą ale nikt mi nie otworzył. - powiedziała z troską blondynka.
- Nie musiałaś. A wiesz dobrze że mam dużo pracy i nie mogę odpisywać a w domu jestem rzadko. - odpowiedział Logan, odstawiając blondynkę na ziemię.
- Ale mogłeś chociaż opisać że żyjesz. - powiedziała oburzona Victoria i lekko się uśmiechnęła.
- Następnym razem odpiszę, obiecuję - powiedział brunet z troską wyczuwalną w głosie i przytulił znów blondynkę, a ta tylko pocałowała go lekko w policzek.
Gdy tylko brunet wypuścił Victorię z objęć spojrzał na mnie i posłał mi lekki uśmiech który odwzajemniłam spoglądając na ekran mojego zablokowanego telefonu. Brunet przekierował ponownie swój wzrok na blondynkę.
- My musimy już jechać, jeśli będę miał czas to dziś do ciebie jeszcze wpadnę. - powiedział Logan.
Ja wraz z Loganem pożegnaliśmy się z Victorią i wróciliśmy da auta. Połowę drogi jechaliśmy w przyjemnej ciszy lecz w pewnej chwili postanowiłam ja przerwać.
- Kim jest dla ciebie Victoria? - powiedziałam kiedy brunet zatrzymał się na skrzyżowaniu świetlnym.
- Przyjaciółką. A co? Zazdrosna jesteś? - spytał z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy.
CZYTASZ
Ze mną jesteś bezpieczna
FanfictionMia Roberts to zwyczajna nastolatka ze swoimi problemami. Jej rodzice zbudowali od podstaw firmę, dzięki czemu jest ona znana w całym państwie. Coraz częściej zdarzają się porwania dla okupu czy też częste śledzenia. Główna bohaterka znajduje się w...