Nowy ochroniarz...
Na czas nieokreślony...
Jackson...
Jackson Davis.
Chwilowo dostałam szoku stojąc w bezruchu. Myślałam, że się przesłyszałam jednak gdy mężczyzna wstał i podchodząc do mnie wyciągną rękę na powitanie uświadomiłam sobie, że to dzieje się na prawdę. Jak w amoku uścisnęłam jego szorstką dłoń. W myślach już mordowałam ojca za jego pochopne decyzje. Bez mojej zgody zatrudnił nowego ochroniarza.
Chociaż dzisiejsza sytuacja na parkingu po części uświadomiła mi moją bezbronność. Nie obroniłabym się nawet gdyby napadł mnie ktoś. Gdy miałam Logana byłam bezpieczna, teraz żyję w ciągłym strachu mając z tyłu głowy myśl o moim nadal żyjącym prześladowcy.
- Mia Roberts. - przedstawiłam się niemal niesłyszalnie. Przez myśli kłębiące się w mojej głowie byłam nieobecna.
- Jackson Davis. - odpowiedział a ja niemo skinęłam, momentalnie biorąc swoją dłoń. Jego dłoń wręcz paliła moją skórę. Spojrzałam na ojca morderczym wzrokiem gdy ten zaślepiony był nowym ochroniarzem.
- Jackson zajmie pokój gościnny aby być jak najbliżej ciebie. - powiedział po chwili Arthur a we mnie wręcz się zagotowało. W tym pokoju nadal były rzeczy Logana. Nie mógł tak po prostu wpuścić tam obcego człowieka. Nie znałam go i byłam nieufna
- Nie może. Przecież nadal znajdują się tam rzeczy Logana. - zaprotestowałam czując burzącą się w żyłach krew.
- Isabelle zabierze wszystko jutro rano. - powiedział ojciec uśmiechając się szeroko do Jacksona.
- Ah czyli teraz nie obchodzi cię już on, tak? Nie obchodzi cię czy się przebudzi? Czy przeżyje? Dałeś mu zadanie gdzie zdarzył się poważny wypadek nie z jego winy. Teraz go tak zostawisz? Bez pracy? Nawet bez żadnego słowa współczucia? Nic? - mówiłam z żalem w głosie. Mój ojciec stał się człowiekiem, który martwi się tylko i wyłącznie o swoje dobro. Nie obchodziło go co stanie się z Loganem po wybudzeniu. Nie obchodziło go nic prócz swoich interesów.
- Mia zrozum, robię to dla twojego dobra. Nawet po wybudzeniu Logan będzie potrzebował kilku dobrych miesięcy na dojście do siebie. To konieczne. - powiedział miłym głosem podchodząc bliżej. Spojrzałam na mojego nowego ochroniarza po czym znowu na ojca, który ewidentnie próbował uspokoić moje nerwy.
- Zostaw mnie. - krzyknęłam odchodząc kilka kroków w tył kiedy ojciec musnął dłonią mój nadgarstek. - Zajmij się nowym pracownikiem. Może jemu też dasz zadanie, po którym wyląduje w szpitalu? - dodałam w nerwach kierując się do pokoju.
Szybko pokonałam schody. Weszłam do swojego pokoju a drzwi zamknęłam z trzaskiem. Osunęłam się momentalnie po ścianie obok a z moich oczy zaczęły cieknąć łzy. Przed oczami pojawił się obraz poturbowanego Logana leżącego na łóżku szpitalnym. Wykonywał zadanie ojca, które nie było w jego zakresie zadań. Stała się przy tym tragedia a ojciec nawet specjalnie się tym nie zainteresował.
Nie lubił gdy spędzałam całe dnie w szpitalu a czasem nawet potrafił się o to kłócić. Nie obchodził go jego pracownik, który to po części z jego winy doznał uszczerbku na zdrowiu.
Jackson był nowym ochroniarzem dla mnie. Nie ufałam mu, był starszy i wydawał się niezbyt przyjemny. Ale oto właśnie chodziło Arthurowi. Pomiędzy mną a Loganem istniała mała różnica wieku. Tutaj nie ma opcji na jakiekolwiek relacje. Nowy ochroniarz był poważny i widocznie wierny mojemu ojcu.
Po moich policzkach ciekły łzy. Nie daje sobie już rady. Wypadek Logana, kłótnie, pogorszenie stanu zdrowia a teraz nowy ochroniarz. To wszystko mnie przytłaczało. W tamtym momencie zaczęło mi się coraz ciężej oddychać. Nie mogłam nabrać powietrza do płuc a dłonie trzęsły mi się niemiłosiernie. Usłyszałam jak ktoś puka po czym nie czekając na odpowiedź wchodzi do środka.
CZYTASZ
Ze mną jesteś bezpieczna
FanfictionMia Roberts to zwyczajna nastolatka ze swoimi problemami. Jej rodzice zbudowali od podstaw firmę, dzięki czemu jest ona znana w całym państwie. Coraz częściej zdarzają się porwania dla okupu czy też częste śledzenia. Główna bohaterka znajduje się w...