50. Nawet nie wiesz jak bardzo Cię Kocham...

2.4K 49 11
                                    

Słyszałam stłumione rozmowy wokół mnie a moja ręka cały czas była ściskana. Odczuwałam bodźce z otoczenia jednak nadal nie obudziłam się. To było dość dziwne. Potrafiłam rozmyślać i wysłuchiwać rozmów wokoło ale inni o tym nie wiedzieli. Powieki nie były zdolne do podniesienia się. Przez dobre kilka minut trwałam w dość dziwnym amoku słysząc wszystko dookoła. Dopiero później z lekkim trudem otworzyłam oczy mrużąc je od razu na jasne światło.

Automatycznie na lewej dłoni poczułam mocniejszy uścisk. Po kilku sekundach otworzyłam powieki rozglądając się po pomieszczeniu. Zwykłe białe ściany, po drugiej stronie stało łóżko a przy moim łóżku siedziała co dziwne, moja mama. Była blada a na jej twarzy malowało się widoczne zmartwienie. Po dokładniejszym przeskanowaniu pokoju zauważyłam też ojca i Isabelle w progu drzwi.

Spojrzałam w dół gdzie w lewą dłoń miałam wkuty wenflon a od niego w górę ciągnęła się kroplówka. Jak cudownie. Na skutek złego odżywiania a raczej jego braku straciłam przytomność. Starałam się przypomnieć sobie wszystko sprzed utraty świadomości jednak miałam pustkę.

- Jak się czujesz? - zapytała po chwili ciszy moja mama a ja momentalnie na nią spojrzałam. Widać było po niej zmęczenie.

- Bywało lepiej. Co się tak w ogóle stało? - zapytałam patrząc na Isabelle bo to ona została ze mną po odjeździe rodziców.

Ojciec unikał mojego wzroku co również dało mi do myślenia. Spojrzałam na mamę pytająco jednak ta również spuściła głowę. Jedyną nadzieję pokrywałam w Isabelle.

- Podczas rozmowy z lekarzem zemdlałaś. Zareagowaliśmy natychmiast gdy z kartotek lekarze dowiedzieliście się o twojej chorobie. - wyjaśniła a ja wróciłam myślami do czasu przed omdleniem.

Momentalnie uderzyły we mnie wspomnienia. Wspomnienia, których nie do końca chciałam przywracać. Przypomniałam sobie wszystko. Czekanie, rozmowa z Williamem, artykuły w Internecie i docelowa rozmowa z lekarzem. Rozmowa, która była po części powodem mojej utraty przytomności. Dowiedziałam się czegoś co uderzyło we mnie tak mocno, że nie potrafiłam tego udźwignąć.

Podniosłam się od razu do siadu gdy do mojej głowy napłynęło pewne pytanie.

- Co z nim? Jak przebiega operacja? - niemal od razu zapytałam patrząc po wszystkich osobach. Żadna jednak nie zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem. Mama siedząca na krzesełku obok mnie puściła delikatnie moją dłoń. Ojciec westchnął zwieszając głowę a matka Logana obiegała wzrokiem wszystko tylko aby nie moją osobę. - Możecie w końcu coś powiedzieć? - dodałam po chwili już wyraźnie poirytowana.

- Mia, zemdlałaś. Powinnaś się w końcu zatroszczyć o swoje zdrowie. Chorujesz na anemię. - odezwał się w końcu Arthur spoglądając na mnie niepewnie. Przewróciłam oczami. Bolał mnie fakt, że ojciec dalej nie rozumiał jak bardzo mnie zranił. Zatarł prawdę a przez to ucierpiał Logan.

- Ja już nie chcę niczego wypominać aczkolwiek Logan przez kogoś miał wypadek samochodowy także chcę wiedzieć co z nimi. - powiedziałam w miarę spokojnie nie chcąc już rozpoczynać kłótni. Ojciec westchnął zrezygnowany rozkładając ręce.

- Logan nadal ma operację. Lekarze nic nie mówią. Nie wróży to niczemu dobremu. Główny lekarz powiadomił aby przygotować się na najgorsze gdyż są jakieś powikłania po krwotoku. - powiedziała załamanym głosem moja mama.

- Boże kiedy to się skończy. - mruknęłam do siebie pod nosem tak, że tylko moja rodzicielka to słyszała. Alice złapała mnie za dłoń i w pocieszający geście ja pogładziła.

- Zobaczysz, że jeszcze wiele mnóstwo wspólnych chwili przeżyjecie. - powiedziała z lekkim śmiechem co i po chwili udzieliło się też mi. W sali zapanowała cisza i chwilę po tym wszedł lekarz wraz z jakąś teczką i kartkami.

Ze mną jesteś bezpiecznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz