Do zobaczenia niedługo droga Mio
Wpatrywałam się w treść listu z dobre kilka sekund. Nie byłam zdolna do jakiejkolwiek czynności. Opanowała mnie wewnętrza panika ale moje ciało ani drgnęło. Nie potrafiłam chociażby złapać oddechu. Jednakże czułam również żółć, która podchodzi mi do gardła. Po dobrych kilku sekundach ocknęłam się z letargu i z drżącymi dłońmi, znów spojrzałam na treść. Ktoś był pod moim domem i zostawił list. List dla mnie, gdzie grozi mi i mojej rodzinie, że odwdzięczy się za to jak moi rodzice go potraktowali. Owszem kilka razy były takie sytuacje, że ktoś nam groził za na przykład za wszczęcie sprawy sądowej, gdy jakiś klient nie oddawał długu mojemu ojcowi. Ale gdy teraz wszystko przeanalizowałam to nabierało głębszego sensu. Próba potrącenia autem, ciągłe smsy. Już chciałam zadzwonić do kogoś aby powiadomić o zaistniałej sytuacji ale mój wzrok padł na białą kopertę przed mną. Przez cienki papier coś przebijało co oznacza, że nie jest ona pusta. Lekko schyliłam się w stronę stolika kawowego na którym leżała koperta. Odłożyłam list na stolik a wzięłam kopertę. Pozostała jej zawartość przeraziła mnie jeszcze bardziej niż sam list. Jak się okazało były to moje zdjęcia, lecz nie przypadkowe. Wyjęłam wszystkie uprzednio sprawdzając czy nic nie ominęłam.
Zaczęłam przeglądać fotografie. Na pierwszej znajdowałam się ja wraz z Loganem, którzy staliśmy oparci o maskę samochodu popijając jakiś napój. Było to zdjęcie z naszych wakacji. Następne zdjęcie przedstawiało plan domków letniskowych w miejscu w którym wynajęliśmy swój na wakacje. Jeden był oznaczony czerwonym krzyżykiem, bardzo szybko domyśliłam się, że był to właśnie ten który wynajmowałam z znajomymi. Następne przedstawiało mnie w obcisłej ołówkowej spódniczce i białej koszuli. Zdjęcie zostało zrobione w jeden z pierwszych dni szkoły tego roku. Przejrzałam kilka zdjęć, które ukazywały mnie i moich bliskich w codziennych sytuacjach. Dotarłam już do ostatniej fotografii która przedstawiała mnie siedzącą w Starbucksie razem z Gabrielem. Dotknęłam wewnętrzną stroną dłoni moje usta. Moje ciało znów ogarnęła panika a ja nie mogłam przestać wpatrywać się w zdjęcia. Z mojego ponownego letargu wyrwał mnie głos skrzypiących drzwi. Obejrzałam się powolnie za siebie i ujrzałam moją kuzynkę w tych samych ubraniach co kilka godzin wcześniej. Wyrzuciłam zdjęcia na kanapę a niektóre spadły nawet na panele. Schowałam stoją głowę w dłonie nie wierząc co tak właściwie się dzieje. Popadłam w panikę, nie wiedziałam co robić a migreny spowodowane brakiem jedzenie wcale mi nie pomagały. Musiała to zauważyć Lucy, ponieważ do mnie podeszła.
- Wszystko w porządku? - zapytała bez uczuć. Ja nadal nic nie powiedziałam a łapałam płytkie oddechy by chodź trochę się uspokoić. On tu był. Był pod moim domem. Był w miejscu gdzie czułam się najbezpieczniej. Blondynka zauważając moje zachowanie usiadła obok biorąc w ręce zdjęcia które leżały dosłownie wszędzie. Zaczęła je oglądać a później wzięła się za czytanie listu. Po przeczytaniu widziałam w jej błękitnych oczach niewiedzę i pewnego rodzaju współczucie. Pomimo iż nie żyłyśmy ze sobą w zgodzie to w takich sytuacjach ja byłam zawsze gotowa jej pomóc a ona zapewne mi też.
Lucy spojrzała na mnie po czym chwyciła moje dłonie i zaczęła pocieszająco je pocierać.
- Mia, posłuchaj mnie. - zwróciła się do mnie blondynka a ja mimowolnie spojrzałam na nią. - Musimy zamknąć się tu i przede wszystkim kogoś poinformować. - wyjaśniła spokojnie ale ja nadal nie ruszyłam się nawet o centymetr. Dziewczyna to najprawdopodobniej zauważyła, ponieważ sama wstała z kanapy i udała się w kierunku drzwi wejściowych, usłyszałam tylko jak przekręca kluczyk w zamku. Zrobiła to tak samo z drzwiami tarasowymi oraz balkonem w moim pokoju i sypialni rodziców. Gdy już to uczyniła wróciła ponownie do mnie, gdzie ja próbowałam to sobie ułożyć w całość.
- Musimy do kogoś zadzwonić. Poinformować kogoś. - znów powtórzyła a ja spojrzałam na jej smukłą twarz. Wiedziałam, że muszę gdzieś zadzwonić. Zdawałam sobie sprawę iż rodzice niedługo i tak wrócą a jeżeli ojciec zorientuje się, że Logana przy mnie nie ma a ja w tym czasie dostałam list od jakiegoś psychopaty, to istnieje bardzo duża szansa, że Logan straci pracę. Szybko chwyciłam swój telefon który był w tylnej kieszeni moich jeansów po czym wystukałam w klawiaturę bardzo dobrze znany mi numer chłopka. Po trzech sygnałach odebrał a ja włączyłam na głośnomówiący, ponieważ nie byłam pewna czy będę potrafić złożyć spójnie jakiekolwiek zdanie.
CZYTASZ
Ze mną jesteś bezpieczna
FanfictionMia Roberts to zwyczajna nastolatka ze swoimi problemami. Jej rodzice zbudowali od podstaw firmę, dzięki czemu jest ona znana w całym państwie. Coraz częściej zdarzają się porwania dla okupu czy też częste śledzenia. Główna bohaterka znajduje się w...