Rozdział 14

229 22 3
                                    

Klaudia pov.

Kiedy wróciłyśmy do świata rzeczywistego niewiele mnie dzieliło od napadu chisterii. Ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam szlochać. Dlaczego jestem jakąś pieprzoną Anomalią?! Poczułam jak ktoś obok przytula mnie. Popatrzyłam na Sylvie załzawionymi oczami. Wtuliłam się w nią na chwilę. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Narrator trzecioosobowy.

Loki wrócił do stolika i zastał widok jakiego się nie spodziewał. Jego Wariant przytulał śpiącą już agentkę TVA, a po nastolatce widać, że płakała. Szybko usiadł na kanapie i odsunął Klaudię od Sylvie. Położył ją na swoich kolanach i zaczął głaskać ją po głowie. Blondynka tylko prychnęła na jego czyn.

- Musimy postępować z nią rozważnie. Jej psychika jest na granicy załamania. - popatrzyła zmartwionym spojrzeniem na nastolatkę. Ułożyła się na stole i zasnęła.

Klaudia pov.

Kiedy wstałam zauważyłam, że leżę na blacie stołu. Kilka sekund po mnie wstała Sylvie i prawie że od razu usłyszałyśmy głos Lokiego. Popatrzyłyśmy w bok. Moje oczy otworzyły się w szoku. Loki we własnej osobie śpiewał! Zauważyłam, że był ubrany w ciuchy z TVA. Zaczęłam machać do Lokersa by zwrócić jego uwagę. Razem z Sylvie pokazałyśmy na ubranie.

- A twój mundur? - on tylko nam od machał i śpiewał dalej, a razem z nim inne osoby na pokładzie. Sama miałam ochotę zacząć śpiewać, ale się powstrzymałam. Westchnęłam tylko i położyłam głowę spowrotem na stole. Nagle Loki uciszył wszystkich, oparł się o blat i popatrzył na mnie. Zaskoczona patrzyłam mu w oczy zastanawiając się o co chodzi. Znów śpiewał piosenkę, tylko tym razem powoli.

- I stormsvarte fjell, jeg vandrer alene
Over isbreen tar jeg meg frem
I eplehagen står møyen den vene
Og synger: "når kommer du hjem?" - na chwilę zamilkł. Patrzyliśmy sobie w oczy, a ja nie wiedziałam co zrobić. Nie minęła chwila, a on znowu tańczył i śpiewał tak radośnie jak wcześniej. Nie wiedziałam co śpiewał, ale piosenka mimo wszystko była piękna. Popatrzyłam na Sylvie, a ona uparcie patrzyła na drzwi po lewej stronie kilka metrów dalej.

- Już się zdążył upić. - podsumowałam, na co blondynka pokiwała głową. Piosenka się skończyła, a Loki znów popatrzył na mnie.

- Zdrowie Klaudii, moi drodzy! - moja mina musiała pokazywać autentyczny szok, z resztą Laufeydottir też. Wypił kolejny kielich jakiegoś alkoholu. - Jeszcze jeden! - i kielich wylądował na podłodze tłukąc się.

- Niepotrzebnie naraża nas na ujawnienie. - szepnęła do mnie towarzyszka ma. Musiałam jej przyznać trochę racji, nawet jakbym bardzo nie chciała. Loki nie zachowywał się odpowiedzialnie. Wychylał się, co może skończyć się dla nas katastrofą. Wstałam z kanapy i podeszłam do Laufeyson'a. Sylvie kazałam zostać na miejscu. Puknęłam go w ramię i razem odeszliśmy na bok.

- Jesteś pijany. - mówiłam rozdrażniona. Czasami nie wierzę w tego człowieka....wróć, boga.

- Nie, po prostu się najadłem. I to bardzo. - prychnęłam na jego słowa. Założyłam ręce na piersi i czekałam na jego dalsze słowa. Wziął z baru talerz i zatrzymał go centralnie przede mną. - Musisz tego spróbować. Świetnie współgra z sosem korzennym. Gdzie ten sos? - zaczął się rozglądać za wspomnianym wcześniej sosem. Spuściłam głowę w dół nie wiedząc co robić. Nie znalazł go chyba i wrócił spojrzeniem do mnie. - Musisz uwierzyć mi na słowo...

- Gdzie masz mundur? Mieliśmy się nie wychylać. - wiedziałam, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale teraz nie miałam humoru na takie rzeczy. Dowiedziałam się kim byłam, wstałam dopiero co, a on już odwala takie akcje, że nas napewno złapią.

Anomalia i WariantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz