Rozdział 6

288 26 0
                                    

Popatrzyłam na B-15 z przestrachem.

- Czy on nie żyje? - mogłam usłyszeć z ust bożka. Złapałam go za ramię i pociągnęłam do tyłu. Popatrzył na mnie niezrozumiale.

- Nie, zazwyczaj idzie przeżyć. - głos Łowczyni powiedział to z niewyobrażalnym luzem, a ja wzmocniłam uścisk na ramieniu mężczyzny. On popatrzył na kobietę dziwnie, wyciągnął rękę z kieszeni i złapał nią moje przedramię. - Czyli ty jesteś głupcem, którego TVA na mnie nasłało? Przynajmniej masz ciekawą obstawę. - popatrzyła na mnie, a ja miałam wrażenie jakby jej spojrzenie tworzyło mi dziurę w brzuchu.

- Raczej na mnie. - chyba miał nadzieję, że jego żart mnie uspokoi, ale tak się nie stało. Puściłam jego ramię i dalej patrzyłam na B-15.

- Błagam, to ty jesteś mną, a nie na odwrót. - upierała się. Sama nie wiem, czemu pomyślałam, że jest to kobieta, ale jakoś bardziej mi w tej chwili ten Wariant pasuje do kobiety.

- Nie masz pewności, że masz rację. - wtrąciłam się do dyskusji. Łowca się do nas uśmiechnęła, więc Loki i ja zrobiliśmy to samo. Ten Wariant nie wydawał mi się zły. Mam wrażenie, że to właśnie on jest dobry w tej historii. Niestety nie mogę być niczego pewna.

- Miło mi cię poznać. - słowa Laufeyson'a wybudziły mnie z zadumy. Ja i Loki poszliśmy za jego Wariantem w ciele B-15.

- Przejęcie to skuteczny trik. Tchórzliwy i amatorski, ale skuteczny. - kiedy usłyszałam te słowa z ust Laufeyson'a myślałam, że go zatłukę.

- Tchórzostwo porównywalne do pracy z agentami TVA. - popatrzyła na nas kątem oka, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

- Pracuję tylko dla siebie. - powiedział bezuczuciowo.

- Naprawdę w to wierzysz? - zaśmiała się kobieta.

- Tak. - przyznał.

- A już się obawiałem, że znaleźli lepszą wersję ode mnie. - popatrzyła na mnie. - A ty? Czemu pracujesz w TVA? - popatrzyłam na nią zaskoczona.

- A mam inne wyjście? - widać było, że takiej odpowiedzi się nie spodziewała.

- Szukacie schronu? - tak nagle obok nas znalazł się mężczyzna w uniformie pracownika sklepu.

- Nie. - odpowiedziała ciemnoskóra. W tej chwili chciała położyć rękę na ramieniu mężczyzny. Wystawiłam dłoń w kierunku jej ręki, przez co złapała mnie, a nie jego. Łowczyni upadła na podłogę, a ja na kolana. Walczyłam z osobą która chce wejść mi do głowy. Próbowałam nawet dostać się do myśli tego Wariantu. Jedyne co zobaczyłam kiedy trochę się uspokoiłam to...plaża. Ta sama plaża która pokazała mi się ostatnim razem. Siedziałam na leżaku w stroju kąpielowym. W oddali dało się zobaczyć duży dom niedaleko brzegu morza. Na tarasie w domu siedział mężczyzna z poprzedniej wizji. Popatrzyłam w bok bo usłyszałam czyiś głos.

- Klaudia! - moim oczom ukazała się brunetka o niebieskich oczach i niedużym wzroście. - Chodź do wody! - uśmiechnęła się do mnie co samoistnie odwzajemniłam.

- Wybacz o pani, ale odmówić ci muszę. - sama nie wiem czemu to powiedziałam. Miałam wrażenie, że jestem z nią blisko.

- A co De Vil, boisz się? - jej śmiech odbijał mi się w głowie, jakbym go słyszała i to nie raz. Do tego zastanawiało mnie co znaczy to, że nazwała mnie De Vil.

- Ja? Proszę cię. Poprostu wolę tu zostać. - nie miałam władzy nad tym co powiedziałam. Zrobiła smutną minę, ale chwilę później zaśmiała się i pobiegła do wody.

- Pięknie tu co? - popatrzyłam za siebie, a tam stała blondynka o szmaragdowych oczach. Też była w stroju kąpielowym.

- Co to za miejsce? - zadałam jej pytanie które chodziło mi cały czas po głowie. Podeszła do mnie i złapała za ramię, popatrzyłyśmy na morze i brunetkę która się kąpała.

- To twój dom... - uśmiechnęła się do mnie, a ja sobie przypomniałam o czymś ważnym.

- Loki.. - szepnęłam i zamknęłam oczy. Głowa mnie zabolała. Starałam się wydostać z tego miejsca. Blondynka po kilku sekundach zniknęła ostatni raz się do mnie uśmiechając. Wszystko zaczęło się rozpadać, a ja wróciłam do rzeczywistości. Wstałam z podłogi i usłyszałam jakiś huk. Szybko pobiegłam w jego stronę, a tam zastałam czarnowłosego leżącego na płytkach, a na około niego leżały zabawki na baterie. - Dużo mnie ominęło? - popatrzył na mnie jakby z ulgą. Wstał z podłogi i przed nami pojawił się wysoki mężczyzna. Laufeyson zaczął do niego podchodzić.

- Miło, że już jesteście. Będziecie świadkami mojego pokazu. - podłączył kable do jakiegoś urządzenia. Przez połowiczny brak świateł nie widziałam za dobrze.

- Czego ode mnie chcesz? O co tu chodzi? - w głosie bożka dało się słyszeć irytację.

- Przygotujcie się. - na twarzy nieznajomego pojawił się cwany uśmiech. Nagle mężczyzna przed nami upadł na podłogę. Przestraszona chwyciłam Lokiego za przedramię. Z za zakręty wyszła postać w pelerynie z kapturem na głowie. Ściągnęła kaptur, a moim oczom ukazała się ta sama kobieta co w mojej głowie. Była ubrana w specyficzny strój, dość podobny do mojego, na głowie miała tak jakby opaskę z rogami, ale jeden był ułamany.

- Tu nie chodzi o ciebie. - jej głos był znacznie bardziej ostry niż w moim wspomnieniu.

- W porządku. - popatrzyłam na czarnowłosego zaskoczona. Usłyszałam za sobą jakieś dźwięki, więc odwróciłam głowę w ich stronę. Niestety światła w sklepie zgasły, a ja zobaczyłam mnóstwo kasowników czasu na ścianie. Zaczęły jakby wchłaniać się w otoczenie. Wiedziałam, że to nie znaczy nic dobrego, przynajmniej dla TVA. Popatrzyłam na Lokiego, którego jakimś cudem mogłam zobaczyć, a potem pojawiło się czerwone słabe światło. Odwróciliśmy się do tyłu i patrzyliśmy na tą samą blondynkę. Wzięła czasownik do rąk i coś wpisała w niego patrząc na nas wymownie. Przejście otworzyło się, a kobieta pomachała do nas palcami i przeszła przez portal.

Wszystko docierało do mnie jak przez mgłę, ale wiedziałam jedno

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wszystko docierało do mnie jak przez mgłę, ale wiedziałam jedno. Ona może pomóc mi dowiedzieć się kim jestem. Puściłam Lokiego, spojrzał na mnie zaskoczony, a ja wzięłam głęboki wdech i podeszłam do przejścia. Słyszalam za swoimi plecami jak Mobius coś krzyczy.

- Loki, Klaudia, zaczekajcie! - ale jego krzyki nic nie zdziałały. Przeszłam przez portal, a bożek za mną i zniknęliśmy z oczu agentów TVA.

Anomalia i WariantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz