Rozdział 20

164 16 3
                                    

- Nic ci nie jest? - pytanie bogini zaskoczyło nastolatkę.

- Nie, nic. Chyba Mobius i Ravonna postanowili mnie jak na razie oszczędzić. - Sylvie pokiwała głową i uśmiechnęła się do dziewczyny. Chciała dać jej znać, że wszystko będzie dobrze, choć ona sama w to nie bardzo wierzyła. Nie pokazywała tego po sobie, ale się bała i to bardzo. Mimo wszystko wiedziała, że musi zachować pozory. Klaudia niepewnie odwzajemniła uśmiech i oparła głowę o stolik. Sylvie usiadła tak, że podpierała się nogami o stół. Nagle do sali przesłuchań weszła B-15. Obie blondynki posłały w jej kierunku spojrzenie. Starsza pełne wściekłości i oburzenia, a młodsza puste spojrzenie, a jej oczy zaszkliły się od łez. Kobieta trzymała w dłoniach pałkę niwelującą. Nie miała na głowie chełmu i jakby tylko któraś z blondynek zechciała to mogłaby szybko ją pokonać.

- Cześć... No właśnie, jesteś numerem. Nie mogę stąd odczytać. - rzuciła prześmiewczo i mruknęła do nastolatki. Wstała z krzesła i podeszła do agentki, zielonooka natomiast została na siedzeniu i patrzyła do czego to wszystko zmierza. B -15 wyłączyła pałkę, co zaskoczyło obie dziewczyny. Klaudia niepewnie wstała na równe nogi i stanęła obok bogini. Agentka wyciągnęła zza paska czasownik i otworzyła przejście.

- Chodźcie ze mną. - ciemnoskóra przeszła na drugą stronę.

- Idziemy? - pytanie nastolatki wyrwało Sylvie z transu. Wzruszyła ramionami i w tym samym czasie podeszły do portalu i przeszły na drugą stronę.

W między czasie w biurze Ravonna'y Ransleyer siedziała ona sama i Mobius. Kobieta uzupełniała jeden z papierów w obszernej teczce. Kiedy skończyła dała go do podpisania aliantowi.

- Mobius, wszystko ok? - zapytała kiedy mężczyzna nie zareagował.

- Tak. - wyrwany z transu wziął długopis i podpisał papier. Po kilku sekundach sędzia wzięła teczkę i zabrała.

- Sprawa zamknięta. - ucieszyła się i uśmiechnęła do mężczyzny.

- Owszem. - brunetka chwyciła w dłoń jedną ze szklanek i podniosła ją do góry.

- Zdrówko. - Mobius zrobił to co ona i stuknęli się szklankami. - Za koniec tej sprawy. (Tak, chciałabyś 😁)

- Amen. - popatrzył na podłogę i na chwilę w jego myślach pojawiła się jego przyjaciółka. O ile Loki to kłamca, to Klaudia nigdy nie kłamała, chyba, że było to w jej mniemaniu konieczne, ale zawsze było po niej to widać. Wtedy w sali przesłuchań nie widział by kłamała.

- Dokąd byś się udał, gdybyś mógł wybrać czas i miejsce? - nieoczekiwanie zapytała mulatka.

- Przecież mogę wybrać. - odparł trochę prześmiewczo.

- Wiesz co mam na myśli. - drążyła. Siwowłosy popatrzył na chwilę w przestrzeń i zastanowił się mocno.

- Dlaczego mnie nie pozwalasz na przesłuchanie Sylvie? - popatrzył na nią z zaciekawieniem.

- Sylvie? - sędzia nie ukrywała zaskoczenia.

- Tak Loki i Klaudia określili jego Wariant.- naprostował by kobieta wiedziała o co mu chodzi. - Dlaczego nie wyraziłaś zgody?

- Nie możemy ryzykować, że znów ucieknie. - usiadła wygodniej, a na jej twarzy dało się zauważyć grymas.

- Nie uciekłaby. - stwierdził zupełnie swobodnie.

- Wcześniejszy Wariant jakoś ci uciekł i to z twoją partnerką. - na te słowa mężczyzna posmutniał. - Dajesz, możesz wybrać czas i miejsce. Dokąd byś się udał? - nie ustępowała.

Anomalia i WariantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz