Rozdział 27

99 8 1
                                    

Staliśmy na wzniesieniu i patrzyliśmy przed siebie. Grzmiało, jakby zaraz miało zacząć padać, wiatr wiał dość mocno. Stałam między Lokim, a Sylvie i jak zawsze po środku, z mężczyzną po lewej, a kobietą po prawej. W dość sporej odległości od nas znajdował się Alioth, przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Trochę nie słuchałam moich towarzyszy, jedyne co wiedziałam, to to, że Sylv chce zaczarować chmurę, a Loki będzie jakoś pomagał.

- A ja? - oboje popatrzyli na mnie.

- Powinnaś wrócić do TVA z Mobiusem. - Sylv nie patrzyła na mnie gdy to mówiła, a ja otworzyłam szeroko oczy w szoku.

- Żartujesz? Nie zostawię was! Zaczęliśmy to razem i razem to skończymy. - nie wyglądali na przekonanych.

- Dobra, ale trzymasz się mnie. - Lokers zagroził mi palcem, na co uśmiechnęłam się szeroko i skinęłam głową. Nastała chwila ciszy.

- Już wiem co zrobię. - wszyscy popatrzyli na mnie z niezrozumieniem. - Jeśli nam się uda, to wrócę z wami... - pokazałam na Mobiusa, Lokiego i Sylvie. - ...do mojej osi czasu i pojeździmy na skuterach wodnych. - zaśmiałam się pod koniec, a moi przyjaciele uśmiechali się jak głupi.

- Ja jestem za. - siwowłosy od razu odpowiedział. Niestety ta chwila radości szybko przeminęła. Obok mnie stanął Kid Loki i wyczarował sztylet.

- Trzymaj się Anomali. - miał na twarzy złośliwy uśmiech, a ja go odwzajemniłam.

- Ty też dzieciaku. - chwyciłam broń i ścisnęłam rękojeść w dłoni. Podeszłam do Seniora Lokiego. - Dziękujemy za wszystko. - uśmiechnął się do mnie delikatnie i pocałował moją dłoń na pożegnanie.

- Nie dziękuj, żegnaj. - odszedł trochę dalej, a ja pogłaskałam AliLokiego na pożegnanie i odeszłam. Tym razem znalazłam się przed Mobiusem. Uśmiechnęliśmy się do siebie smutno, wiedzieliśmy, że możemy  się już nigdy nie zobaczyć. Mieliśmy zbyt mało czasu by znów się zobaczyć. - Na zawsze stary. - oczy mi się zaszkliły.

- I na wieczność młoda. - przytuliliśmy się, kilka moich łez znalazło się na ramieniu przyjaciela, ale on nie był lepszy. Odsunęliśmy się od siebie. - Dasz radę, wierzę w to. - skinęłam głową i odeszłam od niego na kilka kroków. Wyciągnął swój TeamPad z kieszeni i otworzył przejście do TVA. Z automatu złapałam się za swoją kieszeni i odetchnęłam z ulgą kiedy okazało się, że mój TeamPad tam jest. Loki podszedł do Mobiusa i przytulił go. Zauważyłam na jego plecach dokładnie taki sam sztylet jak mój. Senior Loki, Kid Loki i AliLoki już poszli w swoją stronę.

- Dziękuję przyjacielu. - powiedział dość cicho.

- Opiekuj się nią. - posłałam siwowłosemu mordercze spojrzenie.

- Nie musisz mi mówić, choć myślę, że sama bardzo dobrze o siebie zadba. - przewróciłam oczami i podeszłam do Sylvie, stanęłam po jej prawej stronie. Były agent przeszedł przez portal i właśnie wtedy, zostałam znów z Lokim i Sylvie. Znowu byliśmy zdani tylko na siebie, ale tym razem ufaliśmy sobie i nie zamierzaliśmy się poddać. Patrzyliśmy przed siebie, fioletowe pioruny uderzały w ziemię, co jakiś czas na niebie błyskało.

"Czas to wreszcie zakończyć."

Zaczęliśmy iść bliżej chmury, zielonooka szła na przodzie.

- Gdy pojawi się gałąź, Alioth skupi się na niej! - blondynka starała się przekrzyczeć wiatr i pioruny. - Wtedy go zaczaruję! - zwolniliśmy na chwilę kroku obserwując Aliotha. Zobaczyłam jak z dymu tworzy się coś na kształt głowy smoka, a potem opadł na ziemię. Coś przekręciło mi się boleśnie w żołądku. Byliśmy coraz bliżej tego czegoś, a to wcale nie poprawiało sytuacji, przystanęliśmy, tym razem Sylv była w środku. Znów zobaczyliśmy twarz w tej chmurze, a ona dodatkowo zaryczała. Loki przeszedł tak, że stanął z mojej prawej strony, a ja znów znalazłam się między Loki'sami.

- Będziemy musieli odwrócić uwagę! - tym razem ja się wydrłam. Brunet położył mi dłoń na ramieniu, a ja poczułam te same dreszcze co zawsze. Popatrzyliśmy sobie w oczy, a potem odwróciłam wzrok i złapałam swoją dłonią jego dłoń. Przełknęłam ślinę patrząc na to wszystko. Puściliśmy się, skinęliśmy głowami na Sylv, ona wiedziała co planujemy.

- Nie. - jednak nie posłuchaliśmy jej i pobiegliśmy przed siebie. Loki ciągle patrzył czy za nim biegnę, zatrzymaliśmy się nagle.

-  Przyjdź i weź mnie! - jego sztylet zapłonął, a ja skupiłam się. W mojej dłoni pojawił się płomień, a ja rzuciłam nim w stwora. Laufeydottir próbowała go oczarować, a my z Lokersem stawaliśmy na rzęsach by skupił na nas uwagę. Nie udawało nam się to jednak, a Alioth zainteresował się blondwłosą. Popatrzyłam na sekundę na Laufeyson'a i pobiegłam do kobiety. Krzyczał coś za mną, ale nie słuchałam go. Kątem oka zobaczyłam zielone światło, a potem pojawił się Asgard jak prawdziwy.

- Senior Loki? - szepnęłam cicho, ale szybko się ogarnęłam i podbiegłam do Sylv, a ona w moim kierunku.

- Nie dam sama rady! - brała głębokie wdechy jak po wielkim wysiłku fizycznym. - Musisz mi pomóc. - otworzyłam szeroko oczy.

- Ja tylko raz kogoś zaczarowałam i tylko na kilka minut! - wyrzuciłam ręce w górę, ale gdy zobaczyłam jej przerażone spojrzenie, wiedziałam, że naprawdę muszę jej pomóc. Chwyciłyśmy się za dłonie spalatając palce tak mocno jak byłyśmy w stanie. - Czas się zabawić! - znalazłyśmy się blisko chmury, sama nie wiem kiedy znalazł się przy nas Loki. Ja i bogini skinęłyśmy na siebie głowami.  Nasze dłonie zaczęły się świecić i starałyśmy się oczarować Aliotha. Ze zdenerwowania ścisnęłam dłoń kobiety bardziej i zamknęłam oczy by w razie naszej śmierci nie musieć tego widzieć. Sama nie wiem ile czasu minęło, kiedy pod powiekami zobaczyłam zielony blask, a wszystko jakby się uspokoiło.

- Otwórz oczy. - usłyszałam od dwójki bogów jednocześnie, więc otworzyłam je. Chmura przybrała barwę czarną, a w miejscach gdzie było jej mniej dało się zobaczyć prześwity zielonego światła.

- Udało ci się. - mruknął cicho zielonooki, a ja odetchnęłam z ulgą. Mgła rozstąpiła się, a naszym oczom ukazał się taki jakby pałac. Tym razem trzymałam oboje bogów za dłonie, powstrzymując łzy szczęścia. Popatrzyłam najpierw na Lokersa, a potem na Sylv. Postawiliśmy kilka niepewnych kroków do przodu, by potem już pewnie ruszyć na spotkanie z naszym przeznaczeniem.

***********************************

Koniec odcinka piątego! Zbliżamy się do końca wielkimi krokami. Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Pozdrawiam!

Anomalia i WariantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz