Mobius usiadł na krześle, a Loki jeszcze podchodził do stołu.
- Fajna technologia. I te strategie zastraszania. Chyba tkwimy we własnej pętli. - mówiąc ostatnie zdanie usiadł na krześle.
- Sporo się zadziało. - stwierdził siwowłosy
- To prawda.
- Okej, mówiłeś, tak jak młoda, że TVA mnie okłamuje. Rozwiń ten wątek.
- Czyli naprawdę już u niej byłeś. - popatrzył na niego trochę przestraszony.
- Tak, ale nie została zamknięta w celi czasu. Poprostu siedzi i o ile nie uzyska żadnych informacji o tobie czy twoim Wariancie nie chce się odezwać. - brunet kiwnął głową. Ucieszył się, że nic nie jest dziewczynie. Założył ręce na klatce piersiowej. - Rozwiń wątek. A może to tylko gadanie karalucha, który chce wyjść z opresji? Pozwolę ci mówić, bo Klaudia wydawała się przekonująca, choć praktycznie nic nie powiedziała.
- Uwolnij mnie, a ci powiem.
- Czyli gadanie karalucha. Od dawna pracujesz dla Wariantu?
- Ja miałbym dla niej pracować? Błagam. - niedowierzał w to co słyszy.
- Czyli jesteście wspólnikami?
- Pewnie, że nie. Trudno z nią wytrzymać i wkurza mnie na każdym kroku. Co chwila próbuje mi przywalić. Nie, żadni z nas wspólnicy. Za to miała dobry kontakt z Klaudią.
- Chyba tak nie działasz. Chyba, że może ci to dać jakąś korzyść, bo i tak taką osobę w końcu zdradzisz. - mówił agent zapisując wszystko w notatniku.
- To był środek do celu. Witaj w prawdziwym świecie. Bywamy okropni, by osiągnąć swoje cele.
- Książę będzie mi mówił, jak działa świat? - siwowłosy był trochę rozdrażniony. Żałował, że nie ma obok niego nastolatki. Przez ostatni czas, kiedy razem pracowali była jego przyjaciółką. Potrafili razem utrzymać nerwy na wodzy i mieli w sobie wsparcie, a potem wymieniła go na bożka kłamstw. - Powiedz co spowodowało rozbieżność na Lamentis.
- Muszę to powtórzyć. Nic ci nie powiem, bo wiem, że od razu mnie skasujesz. - agent wzruszył ramionami.
- To się nie dogadamy. - siwowłosy zaczął wstawać.
- Na to wygląda.
- Będę tęsknił za tymi rozmowami. - stał przed Lokim i wyciągnął czasownik.
- Ja też.
- Ty grasz w warcaby, a ja w szachy. Ale pozdrów ode mnie Lady Sif. - Mobius zaczął klikać coś w urządzeniu, a Loki popatrzył w bok przestraszony.
- O nie. Proszę, zaczekaj. - Mobius popatrzył na niego. - Oczywiście to ja od początku pociągałem za wszystkie sznurki. - agent usiadł na krześle. - Spotkała się ze mną w Asgardzie dawno temu. Potem zabrała mnie do jednej z apokalips. Tam obmyślilismy nasz plan.
- Co to za plan?
- Taki który się wypełnia.
- A co z Wariantem i Klaudią?
- To tylko pionki. - jego własne słowa go raniły, ale nie mógł powiedzieć nic innego. - Szykuje się coś naprawdę poważnego. A gdy do tego dojdzie, pozbędę się ich.
- Zaoszczędziliśmy ci wysiłku. Zostały zniwelowane. - uśmiech Lokiego zgasł. - Załóżmy, że cię uwolnię.
- Zaraz, co? Co powiedziałeś?
- Załóżmy, że cię uwolnię.
- O Wariancie i Anomalii. Nie żyją?
- Tak, choć twój Wariant zabił dwóch łowców. Zmierzała do celi, ale się wyrwała. Za to Klaudia kazała przekazać, że wszystko dobrze, zanim została skasowana. Łowca B-15 je załatwił. Chyba jednak musisz jej podziękować, bo okazało się, że faktycznie jesteś lepszym Lokim. Ja stawiałbym na nią, ale hazard jest zawsze nieprzewidywalny.
- Klaudia była twoją przyjaciółką. - nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Starał się by głos mu się nie załamał.
- Teraz była zagrożeniem, którego trzeba się było pozbyć. - siwowłosy wzruszył ramionami jakby go to nie obchodziło. Loki uśmiechnął się, ale tylko wprawione oko dostrzegło by ból na jego twarzy. Nie fizyczny a psychiczny. Nagle Mobius zaczął się śmiać.
- Co cię tak bawi?
- Daj spokój. Przecież widać, że Klaudia ci się spodobała, a swój Wariant chyba polubiłeś.
- Co?
- Podoba ci się. Tylko czy to odwzajemnia? W końcu jest dobra, a ty jesteś mordercą.
- Zniwelowaliście je? - Loki chciał mieć pewność czy stracił przyjaciółkę i ukochaną.
- Dlatego nic nie wiesz o Lamentis. Byliście zbyt zajęci sobą.
- Mów!
- W końcu to apokalipsa. Dwa Warianty tej samej istoty, zawłaszcza takiej jak ty, nawiązują relację uczuciową z Anomalią z kompletnie innego czasu. To dopiero niszczy rzeczywistość. Moją niszczy napewno. Ty i twój Wariant zakochaliście się w tej samej Anomalii.
- One mają imiona, Sylvie i Klaudia. Żyją?! - mimo, że wiadomość o tym, że jego Wariant też kocha De Vil nim wstrząsnął chciał w końcu dowiedzieć się czy obie żyją. Krzyk bożka zwrócił uwagę agenta.
- Na razie tak. - odetchnął z ulgą na tą wiadomość. - Infiltracja TVA zawsze była częścią planu?
- Cała nasza trójka miała wspólne cele.
- Chcecie obalić Strażników?
- Być może to konieczne.
- Powinienem ci przywalić.
- Mobius, posłuchaj mnie. Jeśli Sylvie i Klaudia nie kłamały o tym miejscu, to wpływa to na nas wszystkich.
- Powiedziałeś jakieś 50 kłamstw w ciągu dziesięciu minut.
- Nie kłamię. Taka jest prawda.
- Mam wierzyć Tobie wiersji damskiej i twojej dziewczynie?
- Nie jest moją dziewczyną.
- Nazywaj ją jak chcesz! Ty i ta cała Sylvie zakochaliście się w tej samej Anomalii...
- Wszyscy jesteście Wariantami! Każdy kto pracuje dla TVA. Strażnicy Czasu was nie stworzyli, tylko porwali i usunęli wasze wspomnienia jak ty to zrobiłeś Klaudii rok temu. A one mogą mieć do nich dostęp. - Mobius siedział i nie wiedział jak zareagować. - Masz przeszłość, o której nie pamiętasz. Być może miałeś rodzinę i własne życie. - w pokoju zapanowała cisza.
- Niezła próba. Całkiem wiarygodne. Niezłe z was trio. Nie wierzę! Choć trochę szkoda Klaudii, mogła na was nie trafiać. Do tego siejecie razem zniszczenie, śmierć i dosłownie koniec świata. Na razie zamykam tę sprawę bo nie jesteś już mi potrzebny. Nie mamy już wspólnych celów. - po tym zdaniu do pomieszczenia weszło dwóch strażników.
- W tym miejscu kłamców jest na pęczki, ale ty jesteś największym z nich. - agenci chwycili go za przedramiona i podnieśli z krzesła.
- Bo okłamałem cię w sprawie twojej przyjaciółki i dziewczyny? - zapytał patrząc w ekran czasownika.
- Nie, to nawet szanuję. Chodzi mi o to, że okłamujesz siebie. A tak poza tym jakim kłamcą trzeba być by okłamywać własną przyjaciółkę co do tego kim jest? Osobę, która ufała ci najbardziej na świecie i nawet w obliczu śmierci miała nadzieję, że cię kiedyś spotka? Na Lamentis powiedziała, że jedną z dwóch rzeczy jakich żałuje to to, że już nigdy cię nie spotka. - siwowłosy otworzył czerwone przejście, a Loki został tam wprowadzony. W tym samym czasie do sali gdzie znajdowała się Sylvie została wprowadzona Klaudia. Obie ucieszyły się na swój widok, choć nie pokazały tego zbytnio po sobie.
**************************************
A wstawię, bo czemu nie. W tym rozdziale nie ma głównej bohaterki, ale staram się jak najwięcej zdarzeń z serialu umieścić w tym opowiadaniu. Mam nadzieję, że się podoba. Pozdrawiam!
CZYTASZ
Anomalia i Wariant
Short StoryKsiążka na podstawie serialu Loki. Kiedy Bóg Kłamstw trafia do TVA poznaje dziewczynę, która rozumie go dużo lepiej niż ktokolwiek inny. Po niedługim czasie zaczyna czuć do niej coś, czego nigdy nie czuł. Staje się ona jego jedyną słabością, której...