Rozdział 19

269 20 8
                                    

Mobius usiadł na krześle, a Loki jeszcze podchodził do stołu.

- Fajna technologia. I te strategie zastraszania. Chyba tkwimy we własnej pętli. - mówiąc ostatnie zdanie usiadł na krześle.

- Sporo się zadziało. - stwierdził siwowłosy

- To prawda.

- Okej, mówiłeś, tak jak młoda, że TVA mnie okłamuje. Rozwiń ten wątek.

- Czyli naprawdę już u niej byłeś. - popatrzył na niego trochę przestraszony.

- Tak, ale nie została zamknięta w celi czasu. Poprostu siedzi i o ile nie uzyska żadnych informacji o tobie czy twoim Wariancie nie chce się odezwać. - brunet kiwnął głową. Ucieszył się, że nic nie jest dziewczynie. Założył ręce na klatce piersiowej. - Rozwiń wątek. A może to tylko gadanie karalucha, który chce wyjść z opresji? Pozwolę ci mówić, bo Klaudia wydawała się przekonująca, choć praktycznie nic nie powiedziała.

- Uwolnij mnie, a ci powiem.

- Czyli gadanie karalucha. Od dawna pracujesz dla Wariantu?

- Ja miałbym dla niej pracować? Błagam. - niedowierzał w to co słyszy.

- Czyli jesteście wspólnikami?

- Pewnie, że nie. Trudno z nią wytrzymać i wkurza mnie na każdym kroku. Co chwila próbuje mi przywalić. Nie, żadni z nas wspólnicy. Za to miała dobry kontakt z Klaudią.

- Chyba tak nie działasz. Chyba, że może ci to dać jakąś korzyść, bo i tak taką osobę w końcu zdradzisz. - mówił agent zapisując wszystko w notatniku.

- To był środek do celu. Witaj w prawdziwym świecie. Bywamy okropni, by osiągnąć swoje cele.

- Książę będzie mi mówił, jak działa świat? - siwowłosy był trochę rozdrażniony. Żałował, że nie ma obok niego nastolatki. Przez ostatni czas, kiedy razem pracowali była jego przyjaciółką. Potrafili razem utrzymać nerwy na wodzy i mieli w sobie wsparcie, a potem wymieniła go na bożka kłamstw. - Powiedz co spowodowało rozbieżność na Lamentis.

- Muszę to powtórzyć. Nic ci nie powiem, bo wiem, że od razu mnie skasujesz. - agent wzruszył ramionami.

- To się nie dogadamy. - siwowłosy zaczął wstawać.

- Na to wygląda.

- Będę tęsknił za tymi rozmowami. - stał przed Lokim i wyciągnął czasownik.

- Ja też.

- Ty grasz w warcaby, a ja w szachy. Ale pozdrów ode mnie Lady Sif. - Mobius zaczął klikać coś w urządzeniu, a Loki popatrzył w bok przestraszony.

- O nie. Proszę, zaczekaj. - Mobius popatrzył na niego. - Oczywiście to ja od początku pociągałem za wszystkie sznurki. - agent usiadł na krześle. - Spotkała się ze mną w Asgardzie dawno temu. Potem zabrała mnie do jednej z apokalips. Tam obmyślilismy nasz plan.

- Co to za plan?

- Taki który się wypełnia.

- A co z Wariantem i Klaudią?

- To tylko pionki. - jego własne słowa go raniły, ale nie mógł powiedzieć nic innego. - Szykuje się coś naprawdę poważnego. A gdy do tego dojdzie, pozbędę się ich.

- Zaoszczędziliśmy ci wysiłku. Zostały zniwelowane.  - uśmiech Lokiego zgasł. - Załóżmy, że cię uwolnię.

- Zaraz, co? Co powiedziałeś?

- Załóżmy, że cię uwolnię.

- O Wariancie i Anomalii. Nie żyją?

- Tak, choć twój Wariant zabił dwóch łowców. Zmierzała do celi, ale się wyrwała.  Za to Klaudia kazała przekazać, że wszystko dobrze, zanim została skasowana. Łowca B-15 je załatwił. Chyba jednak musisz jej podziękować, bo okazało się, że faktycznie jesteś lepszym Lokim. Ja stawiałbym na nią, ale hazard jest zawsze nieprzewidywalny.

- Klaudia była twoją przyjaciółką. - nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Starał się by głos mu się nie załamał.

- Teraz była zagrożeniem, którego trzeba się było pozbyć. - siwowłosy wzruszył ramionami jakby go to nie obchodziło. Loki uśmiechnął się, ale tylko wprawione oko dostrzegło by ból na jego twarzy. Nie fizyczny a psychiczny. Nagle Mobius zaczął się śmiać.

- Co cię tak bawi?

- Daj spokój. Przecież widać, że Klaudia ci się spodobała, a swój Wariant chyba polubiłeś.

- Co?

- Podoba ci się. Tylko czy to odwzajemnia? W końcu jest dobra, a ty jesteś mordercą.

- Zniwelowaliście je? - Loki chciał mieć pewność czy stracił przyjaciółkę i ukochaną.

- Dlatego nic nie wiesz o Lamentis. Byliście zbyt zajęci sobą.

- Mów!

- W końcu to apokalipsa. Dwa Warianty tej samej istoty, zawłaszcza takiej jak ty, nawiązują relację uczuciową z Anomalią z kompletnie innego czasu. To dopiero niszczy rzeczywistość. Moją niszczy napewno. Ty i twój Wariant zakochaliście się w tej samej Anomalii.

- One mają imiona, Sylvie i Klaudia. Żyją?! - mimo, że wiadomość o tym, że jego Wariant też kocha De Vil nim wstrząsnął chciał w końcu dowiedzieć się czy obie żyją. Krzyk bożka zwrócił uwagę agenta.

- Na razie tak. - odetchnął z ulgą na tą wiadomość. - Infiltracja TVA zawsze była częścią planu?

- Cała nasza trójka miała wspólne cele.

- Chcecie obalić Strażników?

- Być może to konieczne.

- Powinienem ci przywalić.

- Mobius, posłuchaj mnie. Jeśli Sylvie i Klaudia nie kłamały o tym miejscu, to wpływa to na nas wszystkich.

- Powiedziałeś jakieś 50 kłamstw w ciągu dziesięciu minut.

- Nie kłamię. Taka jest prawda.

- Mam wierzyć Tobie wiersji damskiej i twojej dziewczynie?

- Nie jest moją dziewczyną.

- Nazywaj ją jak chcesz! Ty i ta cała Sylvie zakochaliście się w tej samej Anomalii...

- Wszyscy jesteście Wariantami! Każdy kto pracuje dla TVA. Strażnicy Czasu was nie stworzyli, tylko porwali i usunęli wasze wspomnienia jak ty to zrobiłeś Klaudii rok temu. A one mogą mieć do nich dostęp. - Mobius siedział i nie wiedział jak zareagować. - Masz przeszłość, o której nie pamiętasz. Być może miałeś rodzinę i własne życie. - w pokoju zapanowała cisza.

- Niezła próba. Całkiem wiarygodne. Niezłe z was trio. Nie wierzę! Choć trochę szkoda Klaudii, mogła na was nie trafiać. Do tego siejecie razem zniszczenie, śmierć i dosłownie koniec świata. Na razie zamykam tę sprawę bo nie jesteś już mi potrzebny. Nie mamy już wspólnych celów. - po tym zdaniu do pomieszczenia weszło dwóch strażników.

- W tym miejscu kłamców jest na pęczki, ale ty jesteś największym z nich. - agenci chwycili go za przedramiona i podnieśli z krzesła.

- Bo okłamałem cię w sprawie twojej przyjaciółki i dziewczyny? - zapytał patrząc w ekran czasownika.

- Nie, to nawet szanuję. Chodzi mi o to, że okłamujesz siebie. A tak poza tym jakim kłamcą trzeba być by okłamywać własną przyjaciółkę co do tego kim jest? Osobę, która ufała ci najbardziej na świecie i nawet w obliczu śmierci miała nadzieję, że cię kiedyś spotka? Na Lamentis powiedziała, że jedną z dwóch rzeczy jakich żałuje to to, że już nigdy cię nie spotka. - siwowłosy otworzył czerwone przejście, a Loki został tam wprowadzony. W tym samym czasie do sali gdzie znajdowała się Sylvie została wprowadzona Klaudia. Obie ucieszyły się na swój widok, choć nie pokazały tego zbytnio po sobie. 

**************************************

A wstawię, bo czemu nie. W tym rozdziale nie ma głównej bohaterki, ale staram się jak najwięcej zdarzeń z serialu umieścić w tym opowiadaniu. Mam nadzieję, że się podoba. Pozdrawiam!

Anomalia i WariantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz