Razem z Sylvie ubierałam choinkę, przez długi czas kłóciłam się z nią o to jak powinna wyglądać. Twierdziła, że należy zrobić wszystko w zielonym i złotym kolorze, ale ja chciałam wszytko wyszukiwać w typowo świąteczny kicz. Udało mi się ją przekonać, ale za każdym razem kiedy na nią patrzyłam wybuchałam śmiechem widząc jej minę.
- Przestaniesz? - warknęła na mnie, a ja tylko jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać. Ona przewróciła oczami, ale widziałam delikatny uśmiech na jej twarzy. Do salonu wszedł Loki z pudłem dekoracji takimi jak girlandy, lampki i inne świąteczne duperele.
- Czyli nie robimy wszystkiego na zielono i złoto? - na jego pytanie pokręciłam głową. - No rzesz ku*wa. - wyszedł z pomieszczenia a ja dosłownie dusiłam się ze śmiechu. W wejściu minął go Mobius z górą prezentów w rękach.
- A jemu co? - ja tylko wzruszyłam ramionami i poszłam do kuchni by przypilnować potraw. Byłam jedyną osobą w tym gronie, która umiała gotować. Wszystko było już gotowe, a kolacja miała się odbyć za kilka godzin. Na szczęście Loki zna się na czarowaniu. Usłyszałam z drugiego pokoju jak coś się tłucze.
- Co ty wyprawiasz magik?! Możesz się ogarnąć?! - szybko poszłam do pomieszczenia a tam zobaczyłam tylko jak kłótnia między Loki'sami się rozkręca.
- Zaprosiłam Kid Lokiego, Seniora Lokiego, AliLokiego i B-15. - ucichli natychmiast, a staruszek który stał obok mnie spojrzał na mnie jak na kogoś niespełna rozumu.
- Wiesz, że to jest ryzykowne? Aż pięciu Lokich pod jednym dachem i do tego trzech byłych agentów TVA? - tłumaczył mi jak dziecku.
- To jest bardzo nieprzemyślany ruch z twojej strony. - mruknęła blondynka.
- Są Święta, a ten czas spędza się z przyjaciółmi. Każdy ma prawo obchodzić to Święto. Poza tym to będzie mój prezent od was na 16 urodziny. - wzruszyłam ramionami pod koniec z niewinnym uśmiechem. Oni tylko westchnęli i zajęli się swoimi zadaniami.
Minęła godzina, a nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę. Odwróciłam się szybko do tyłu, a kiedy zobaczyłam znajome szmaragdowe oczy uspokoiłam się.
- Nie musisz się mnie bać. - prychnęłam na jego słowa. - Wszystkiego najlepszego. - dał mi do rąk niewielkie pudełko, w oczywiście szmaragdowym kolorze obwiązane złotą wstążką. Chwyciłam podarek i rozpakowałam. W środku znajdowała się książka na temat magii. - Pomyślałem, że skoro masz moc, to pomoże ci ona trochę ją opanować. - ciągle się szczerze uśmiechał.
- Dziękuję Loki. - stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. On otworzył zszokowany buzię, patrzył przed siebie jak zaczarowany, a jego policzki zrobiły się delikatnie czerwone.
- Nie ma za co. - miałam wrażenie, że sam nie do końca wiedział co się dzieje. Zaśmiałam się cicho, a potem usłyszałam jak coś upada na podłogę. Popatrzyłam w bok i...upadłam na podłogę ze śmiechu. Widok Sylvie leżącej na podłodze zaplataną w lampki był poprostu bezcenny.
- Możesz się nie śmiać tylko mi pomóc. - była zdenerwowana, ale uśmiechała się. Podeszłam do niej po chwili i pomogłam jej się wyplątać. W tym czasie Loki gdzieś zniknął.
- Czy was naprawdę nie można zostawić samych nawet na godzinę? - zapytał Mobius wchodząc do domu i zdejmując kurtkę. Mężczyzna wyszedł wcześniej sama nie wiem dlaczego, ale był dorosły i to jego sprawa. Zielonooka posłała mu pełne grozy spojrzenie. - Radził bym wam się zacząć przygotowywać, niedługo przychodzą goście.
- Założę sweter i dżinsy i będzie ok. - bogini i były agent posłali mi niedowierzające spojrzenie. - Co?
- Nie ma mowy, choć. - kobieta chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła po schodach na górę, do garderoby. Miałyśmy wspólną, bo naszych ciuchów nie było aż tak dużo. Zaczęła przeglądać moje sukienki, których nie było zbyt dużo i próbowała wybrać odpowiednią kreację. W końcu wybrała sukienkę w kolorze śniegu, błyszczała się kiedy tylko się nią poruszyło. Sięgała mi do kolan, miała krótki rękaw, a góra była wykonana z koronki.
CZYTASZ
Anomalia i Wariant
Storie breviKsiążka na podstawie serialu Loki. Kiedy Bóg Kłamstw trafia do TVA poznaje dziewczynę, która rozumie go dużo lepiej niż ktokolwiek inny. Po niedługim czasie zaczyna czuć do niej coś, czego nigdy nie czuł. Staje się ona jego jedyną słabością, której...