-To co zobaczysz może być trochę... Dziwne? Więc sie nie przestrasz- mruknął Sakusa wchodząc na ostatni schodek
-Nie mów do mnie jak do dziecka- fuknąłem -I mnie puść. Czuje się już dobrze. Po prostu nie chciało mi się wchodzić po schodach- dodałem
-Niewdzięczny bachor- warknął wyższy stawiając mnie na ziemi
Po chwili wyszliśmy z budynku a moim oczom ukazało się kilkadziesiąt bijących sie osób
-Omi! Gdzie jest Osamu?!- krzyknąłem przypominając sobie że przecież też tu jest
-Nie martw się o niego i przestań mnie tak nazywać. Patrz- mruknął pokazując na coś palcem
Oczywiście spojrzałem w tamtym kierunku. Osamu bez jakiegoś wielkiego wysiłku napierdalał killa osób na raz. Więc to mieli na myśli mówiąc że jest silny?
-Niestety nie wszyscy mają szczęście- westchnął -Osamu!- krzyknął zwracając tym na siebie uwagę szarowłosego
-Masz go! Jedźcie do domu! Damy rade!- odkrzyknął szarooki
-Jedziemy do domu- oznajmił brunet ruszając w kierunku motorów
-Zostawimy ich tak?- zapytałem patrząc na Sune, Kenme, Bokuto, Kuroo i Akaaahiego których też zauważyłem
-Ta. Bez problemu dadzą rade- odpowiedział czarnooki
Ruszyłem za nim. Mimo wszystko miałem złe przeczucia
-Omi!- krzyknąłem widząc Kageyame biegnącego prosto na bruneta który na szczęście w porę go zauważył unikając uderzenia
-Nie ruszaj się stąd bachorze- warknął rzucając się na Tobia
Kurwa. Co mam zrobić? Zaraz ktoś mnie zabije. Cholernie sie boje
Rozglądnąłem się wokół. Niektórzy leżeli nieprzytomni a inni ostatkami sił walczyli z Karasuno
W oddali zauważyłem niskiego chłopaka który poleciał do tyłu z nożem wbitym w klatkę piersiową obok którego stał zadowolony z siebie Hinata. Rudowłosy jednym szarpnięciem wyjął nóż z chłopaka po czym rzucił się na Kuroo
Obchodził mnie tylko ten chłopak. Białowłosy, niski... Nie ma opcji...
-Korai!- krzyknąłem biegnąc w kierunku Hoshiumiego
W moich oczach zebrały się łzy. Padłem przy niższym patrząc na jego dźgniętą kilka razy klatkę piersiową
-Korai. Trzymaj się. Zadzwonie po karetke- wyjąkałem chwytając dłoń białowłosego
-Atsumu...- szepnął
-Nic nie mów... Kurwa gdzie mój telefon?- warknąłem przeszukując kieszenie. Zrowy rozdąsek mnie opuścił a na jego mniejscu pojawiła się bezradność
Nie mam go
-Kurwa niech ktoś zadzwoni po karetke!- krzyknąłem
-Atsumu. Jest dobrze... Tylko śmierć jest trochę straszna. Poprostu mnie nie puszczaj- dodał lekko się uśmiechając
-Ś-śmierc? Przecież ty nie umierasz. Zaraz przyjedzie karetka. Nie pierdol głupot- odpowiedziałem nie trzymając łez
Musi go strasznie boleć
-Jestem taki szczęśliwy że możemy się w końcu zobaczyć...- szepnął białowłosy patrząc przed siebie
Posłałem mu jakieś niezrozumiałe spojrzenie
-Korai?- dopytałem czując stres opanowujący całe moje ciało
Chłopak poluzował uścisk dłoni który ja wzmocniłem. To się nie dzieje
CZYTASZ
Stop Fighting | SakuAtsu
FanfictionAtsumu po śmierci matki wyprowadza się do USA gdzie mieszka jego starszy brat Osamu którego nie widział od 8 lat. Okazuje się że szarowłosy nie mieszka sam a ze swoimi znajomymi z którymi założył gang. Jak bardzo zmieni się życie Atsumu po tej przep...