30

548 50 49
                                    

Dochodziła druga w nocy a ja nadal siedziałem na niewygodnym krzesełku wgapiając sie w ścianie przede mną. Osamu z kilkoma innymi osobami pobiegli szukać Rintaro a ja zostałem sam z wyrzutami sumienia

-Atsumu- usłyszałem męski głos przez który się wzdrygnąłem

Uniosłem wzrok patrząc w te brązowe oczy które chciały dać mi swoim spojrzeniem wsparcie

-Liam- mruknąłem patrząc na jego zabandażowaną ręke -Co się stało?- dopytałem

-Nic wielkiego. Nie martw się tym. Przepraszam że nie było mnie wcześniej ale cholerne tu kolejki- odpowiedział siadając obok mnie -Jeśli się obwiniasz to ci wyjebie- dodał mocno mnie przytulając

Zrób to. Zasłużyłem

-Atsumu. Tu jesteś- usłyszałem kolejny znajomy głos -Czemu siedzicie jakby ktoś umarł? Z tego co wiem to Sakusa żyje- mruknął Tooru padając na krzesło po mojej lewej

-Shittykawa jebany bachorze wypierdalaj po wyniki- warknął Iwaizumi podchodząc do brązowookiego

-Zaraaaz- wyjąkał szatyn

-A wam co się stało?- zapytał Liam

-Ta oferma mimo ręki którą miał uszkodzoną po ostatnim poszedł sie napierdalać. Teraz nie wiadomo czy nie jest złamana czy coś. Jest na mocnych przeciwbólówkach i po rentgenie. Mamy iść z wynikami do lekarza- wytłumaczył oliwkowooki

-Nie przesadzaj Iwa-chan- odmruknął Oikawa

-No ciekawy jestem kto przesadzał i jakąś godzinę temu wył z bólu. Wstawaj i słuchaj się lekarzy- warknął Iwaizumi ciągnąc szatyna po wyniki

-Później się jeszcze spotkamy!- krzyknął Tooru

Chciałbym mieć z kimś taką relacje

Przymknąłem oczy mocniej wtulając się w Liama

-Nie wiedzą o niej?- zapytałem

-Najwidoczniej nie- odpowiedział szatyn

***

-Atsumu. Kiyo się obudził- usłyszałem cichy głos Liama

-Zasnąłem?- momentalnie oderwałem się od chłopaka wstając z krzesełka

-Tak. Tylko na niecałą godzinę. Pielęgniarka pozwoliła nam wejść a Osamu kazał napisać co z nim- odpowiedział wyższy kierując się za mną do sali

-Omi!- pisnąłem podbiegając do bruneta -Wystraszyłeś mnie. Przepraszam za wszystko. Naprawdę nie chcia...- chłopak przyłożył mi dłoń do ust

-Ciszej. To nie twoja wina- westchnął

-Siema Kiyo! Jak sie czujesz?- dopytał Liam

-Ty też cicho. Czuje się dobrze- syknął brunet

-Mhm- mruknął szatyn pisząc zapewne do Osamu

-Co z tobą bachorze? Nic ci nie jest?- dopytał patrząc na mnie

-Dzięki tobie nie. Ale Hitomi... Nie żyje- szepnąłem spuszczając głowę

-Widzisz? Masz przykład jak kończą osoby nie słuchające się innych- odpowiedział Sakusa -Co z Rinem?- dopytał

-Nie wiem. Osamu z innymi poszli go szukać. To wszystko moja wina. Gdybym nie pozwolił jej wyjść nic by się nie wydarzyło- odpowiedziałem czując łzy w oczach

-Nie obwiniaj się. To ona powinna cie pilnować. Ta sytuacja była dla ciebie nowa- westchnął brunet

-No ale...- zacząłem jednak chłopak skutecznie mi przerwał

-Nie ma ,ale,. Mogę chwile porozmawiać z Liamem sam?- zapytał

-Pewnie- odpowiedziałem spuszczając głowę. Chwile później wyszedłem z sali i ponownie usiadłem na tym nie wygodnym krzesełku

Na mój telefon znowu przyszła jakaś wiadomość dlatego też wyciągnałem urządzenie odblokowując je

Osamu:
Skoro z Sakusą wszystko okej to możesz wracać do domu. Liam dotrzyma ci towarzystwa

Atsumu:
Chce z nim tu zostać.

Osamu:
Wywalą was pewnie jak skończą się godziny odwiedzin

Nic już nie odpisałem. Po prostu zablokowałem telefon chowając go do kieszeni. Po chwili z sali wyszedł właśnie Liam

-Idź do niego Atsumu. Ja w tym czasie sprawdze co z innymi rannymi- mruknął posyłając mi lekki uśmiech

-Coś nie tak? Czemu jesteś smutny?- zapytałem wstając z krzesełka

-Nie jestem. Leć już młody- odpowiedział trzymając mi drzwi przez które wszedłem

Na szczęście Sakusa miał sale sam dlatego po podejściu do łóżka starszego wybuchnąłem głośnym płaczem

-No i czego ryczysz?- zapytał brunet marszcząc brwi

-Bałem się o ciebie. Nigdy więcej nie walcz z kimś kto ma jakąś broń idioto! Po kolejne to ja powinienem tu leżeć a nie ty. Dlaczego to zrobiłeś?- wyszlochałem siadając na krześle stojącym obok łóżka

-Czy to nie logiczne? Kocham cie Atsumu i chce cie chronić całym sobą- odpowiedział posyłając mi uśmiech -To ja sie o ciebie martwie i chce jak najlepiej- dodał

Popatrzyłem na niego zamglonym od łez wzrokiem po czym mocno wtuliłem się w jego szyje

-Ja ciebie też kocham- odszepnąłem

-Przecież wiem. Jesteś przewidywalny- stwierdził

-Cicho- mruknąłem szybko całując jego usta

Czy tak właśnie miało być? Przeszliśmy przez to po to żeby zostać szczęśliwą parą? Przysięgam że gdyby nie śmierć Hitomi aktualnie byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie

Pogłębiliśmy pocałunek jednak przerwała nam pielęgniarka wchodząca do sali

-Przepraszam że przeszkadzam. Ja tylko kroplówke zmienie- usmiechneła się podchodząc do bruneta

Zawstydzony ponownie usiadłem na krzesełku

-Miał pan dużo szczęścia. Jak widać coś chciało żeby panowie nadal byli razem- dodała

-Najwyraźniej- odpowiedział Sakusa

Złączyłem nasze dłonie czując pieczenie na policzkach i jednocześnie to cholernie przyjemne uczucie w brzuchu

-To tyle. Już nie przeszkadzam- kobieta posłała nam uśmiech po czym wyszła

-Jesteś spiący?- zapytał brunet przesuwając się na drugi koniec łóżka

-Trochę. Ale jest dobrze nie przejmuj sie- odpowiedziałem na co chłopak jedynie poklepał ręką miejsce obok siebie

Westchnąłem kładąc się obok niego. Brunet objął mnie po czym wyszeptał ciche ,dobranoc kocham cię,

Nigdy nie zasnąłem z takim spokojem i szczęściem

*
*
*
*
*
*

JAK SIE CZUJECIE W PRZEDOSTATNIM CHYBA DNIU WAKACJI? BO JA KURWA UMIERAM PRZEZ SAMĄ MYSL ZE MAM ZNOWU CODZIWNNIE WYCHODZIĆ Z DOMU. IDK MIŁEGO DNIA WAM ŻYCZE<33

Stop Fighting  | SakuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz