Po kilku minutach usłyszałem dzwonek do drzwi
-I jest. Chodź. Odprowadze cie- mruknął Kenma wstając z łóżka
Wstałem za nim biorąc ze sobą jedynie telefon. Kozume stwierdził że Liam ma wszystko u siebie i nie musze trudzić sie pakowaniem
Na szczęście nikt nie siedział już w salonie ani kuchni dlatego też bez spotkania kogokolwiek dotarliśmy do drzwi wyjściowych. Po ubraniu butów poprostu wyszedłem
-Hejka- pisnął szatyn posyłając mi uśmiech
-Hej- odpowiedziałem
-Dbaj o niego- mruknął Kozume
-Będe- odpowiedział Liam
Kenma zamknął drzwi a my ruszyliśmy do domu chłopaka
-Stało się coś? Czemu tak nagle?- zapytał brązowooki zaciągając się papierosem
-Wydarłem się na Osamu i pokłóciłem z Sakusą- westchnąłem -Jestem do dupy. Powiedziałem za dużo jak zawsze- dodałem
-To się zdarza. Przestań być taki depresujący młody. Jestem pewien że jutro będziecie już pogodzeni czy coś- stwierdził patrząc na mnie
-No nie wiem. Oby- mruknąłem
-Dzisiaj wieczorem muszę wyjść. Poradzisz sobie sam, co nie?- zapytał
-Jasne- odpowiedziałem
Kiedy dotarliśmy do mieszkania szatyna Puszek od razu przybiegł sie przywitać
-Co tam stary? Długo mnie nie było, co?- chłopak zaśmiał się biorąc kota na ręce -Wujek Atsumu przyszedł cie odwiedzić- dodał wystawiając go w moim kierunku
Również się zaśmiałem głaskając puszka
-Jakbyś czegoś potrzebował to mów. Możemy iść do sklepu później bo jedyne co znajdziesz u mnie do jedzenia to płatki do mleka- oznajmił wchodząc wgłąb mieszkania
-Jasne- mruknąłem ruszając za chłopakiem
***
Nadszedł wieczór. Aktualnie siedziałem z puszkiem na kolanach w salonie wpatrując się w telefon
-Dobra. To ja ide- oznajmił Liam
Spojrzałem na bruneta
-Spotkanie gangu?- dopytałem skanując go wzrokiem
-Chciałbym. Niestety nie tym razem. Zaraz przyjdzie do ciebie Hitomi- odpowiedział
-Ta Hitomi?- zmarszczyłem brwi
-Mhm. Osamu twierdzi że lepiej będzie jak będziecie się nawzajem pilnowali. Muszę już iść. Jakby coś się stało to zajmij się puszkiem- mruknął wychodząc z mieszkania
Zdezorientowany spojrzałem na telefon na który przyszła mi jakaś wiadomość
Osamu:
Siedź z Hitomi u Liama i nie pozwalaj jej wyjść ani sam nie wychodz az ktorys z nas nie wroci. Sorki za wcześniej. Kocham cie młody-Nie- szepnąłem
Atsumu:
Co się dzieje? Czemu tak?Osamu:
Karasuno vs Inarizaki. Dzisiaj o dwudziestej pierwszej zaczyna się napierdalanka. Jeszcze nigdy nie przegraliśmy i nie mamy zamiaru także sie nie martw. U nas to częste. Do zobaczenia jutroDrzwi do mieszkania się otworzyły. Tak jak się spodziewałem weszła przez nie szarowłosa
-Jak się Trzymasz Atsumu?- zapytała zakluczając mieszkanie
-Chyba dobrze... A ty? Nie wyglądasz najlepiej- odpowiedziałem podchodząc do niej
-Trochę mi słabo ale to ze stresu- szepneła
-Suna da sobie rade. Nie bój sie- westchnąłem
Czyli to było zaplanowane czy coś? Niee. Myślę że na pewno nie mogli wiedzieć jak zareaguje.
-Wiesz że Karasuno nie gra czysto. Jestem przerażona- stwierdziła padając na kanapę
Poczułem się jakbym był w jakimś filmie. Wszystko ledwo do mnie docierało. Osamu i Kiyoomi mogą umrzeć?
Dochodziła godzina dwudziesta trzydzieści a strach Hitomi udzielił się również mi. Nie wiem czemu ale miałem cholernie złe przeczucie
-Przed każdą ich walką tak miałaś?- zapytałem
-Tak jakby. Czułam się trochę lepiej wiedząc że będą walczyć bez broni. W tym akurat nigdy nie przegrali. Ale to ich pierwsza poważna napierdalanka z Karasuno- odpowiedziała
Wybiła dwudziesta pięćdziesiąt dziewięć a na mój telefon przyszła zajebiscie niepokojąca wiadomość
Fuck boy bad boy:
Przepraszam cie za wszystko. Koniec końców nie udało nam się porozmawiać. To znaczy mi nie udało się powiedzieć ci co myślę. Za dużo rzeczy wydarzyło się w jednym momencie dlatego wyszło jak wyszło. Mimo ze z początku trochę cie nienawidziłem bo przypominałeś trochę mojego byłego. Teraz mogę śmiało przyznac przed sobą że chyba się zakochałem. A raczej zakochuje codziennie coraz bardziej patrząc na ciebie. Chciałem powiedzieć ci to wczoraj ale nie wyszło. Kiedy słyszałem twoje chwilowe załamanie spowodowane przeze mnie coś we mnie pękło. Cholernie nie chciałem tego do siebie dopuszczac ale teraz juz rozumiem. Może to za wcześnie ale... Kocham cie AtsumuW moich oczach zebrały się łzy które starałem się ukryć przed Hitomi
Atsumu:
Przestan pisać tak jakbys umierał. Musimy chyba wreszcie porozmawiać. Czekam az napierdalanka sie skończy bad boyu. Daj z siebie wszystko-Zaczęło sie- oznajmiła szarowłosa
Doszła dwudziesta pierwsza a ja jeszcze nigdy nie czułem się tak szczęśliwy i przerażony jednocześnie
Teraz mam szanse na szczęśliwe życie. Sakusa mnie kocha. Nie mogę pozwolić mu teraz umrzeć
-Nie możemy zrobić nic żeby im jakoś pomóc?- zapytałem doskonale znając odpowiedź
-Niestety Atsumu. Musimy czekać- odpowiedziała
*
Dochodziła dwudziesta druga a na telefon Hitomi przyszła wiadomość
-Atsumu- wyjąkała szarowłosa patrząc na mnie załzawionymi oczami -Mają Sune. Muszę mu pomóc!- dodała zrywając się z kanapy
-O czym ty mówisz?! Kazali nam tu zostać. Nic nie zrobisz idąc tam!- krzyknąłem podchodząc do przerażonej dziewczyny
-Nie rozumiesz. Nikt mu nie pomoże a on jeszcze żyje! Chciałbyś wykrwawiać się sam na jakimś jebanym polu walki?! Trzeba iść z nim do szpitala!- pisneła rozpłakując sie na dobre -Teraz pewnie jest polowanie na Sakuse. Nie chcesz mu do chuja pomóc?! Puść mnie!- dodała
-Czekaj... Ide z tobą- westchnąłem czując jak moje ciało zaczyna się trząść
*
Godzina dwudziesta druga dziesięć a ja i Hitomi biegliśmy na miejsce napierdalanki
W życiu sie tak jeszcze nie bałem
*
*
*
*
*
*
*28 ROZDZIAL I WYZNANIE MILOSCI XDD. NO W ZYCIU TAK BYWA. TO BYLA MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA CZY COS. DO JUTRA. MILEGO DNIAA<3
CZYTASZ
Stop Fighting | SakuAtsu
FanfictionAtsumu po śmierci matki wyprowadza się do USA gdzie mieszka jego starszy brat Osamu którego nie widział od 8 lat. Okazuje się że szarowłosy nie mieszka sam a ze swoimi znajomymi z którymi założył gang. Jak bardzo zmieni się życie Atsumu po tej przep...