XI

60 2 0
                                    

22 września 00:32

Byliśmy już pod moim domem. Przesiedzieliśmy u Irwina z kilka dobrych godzin. Upiliśmy go i położyliśmy spać. Ja dosyć mało wypiłam, chociaż byłam ciutkę wstawiona. A Calum rzeczywiście nie wypił nic.

- Zmęczyłam się tym niańczeniem - siedziałam na krawężniku, z brodą opartą o kolana.

- Nie tylko ty - czułam jak Calum się przysiadł obok mnie.

- Współczuje ci.

- Czemu? - uniosłam głowę, tak żebym mogła zobaczyć jego twarz.

- Bo musisz się nimi tak zajmować. - widziałam jak chłopak miał zamiar coś powiedzieć, ale go uprzedziłam - Albo mi się wydaje, albo zawsze jak coś się dzieje, to ty ich uspokajasz.

Przyglądał mi się przez pare sekund i westchnął -Ja tego tak nie widzę. Nie wiem, po prostu staram się nie brać wszystkiego za poważnie i nie panikować bez potrzeby. - zaczął stukać butami o beton.

- Wodnik.

- Zodiakara.

- No, a nie? - widziałam jak jego oczy co chwile wędrują na moje usta.

- Dobra, niech ci będzie. Wodnik. - pokręcił głową i znowu się w nie wgapił . Wiedziałam o czym myślał.

Raz się żyje.

Bez uprzedzenia przystawiłam moje usta do jego. Nie czekając na reakcje, zaczęłam nimi poruszać, i całe kurwa szczęście, oddał pocałunek. To nie było jakoś mega romantyczne czy uczuciowe, bo dosłownie siedzieliśmy na krawężniku. Czułam, jakby w ogóle nie chciał przestawać. Nie, żeby mi to przeszkadzało.
Wziął moją twarz w swoje ręce i nie wiem ile w sumie to trawo. Minutę, a może pięć.

Oderwałam się od niego - Ok, to ja już wracam do domu. - Wstałam i otrzepałam pupe z kurzu.

- Jasne.- wstał zaraz za mną i wsadził ręce do kieszeni bluzy. - Nie zapomni napisać do Kaitlin z wieściami.

- O to się nie martw. - dałam mu jeszcze małego buziaka na pożegnanie bo przytulas był by zdecydowanie zbyt niezręczny. - To dobranoc.

- Dobranoc. - stał z uśmiechem jeszcze przez chwile i wsiadł do auta.

best friend • calum hoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz