XXIX

45 2 0
                                    

10 października 12:30

Siedziałam w salonie z moimi czworonogami na sofie i oglądałam jakiś serial, który mnie nawet zbytnio nie obchodził. Chciałam tylko zabić czas czekając na mojego brata, który miał przyjechać odebrać Meghan bo mała gówniara sobie zażyczyła poranek u ciociuni.

Już nawet nie myślałam o Calumie i o tej mañanie co odjebał. Należę do tych osób, które szybko i łatwo wyrzucają ludzi ze swojego życia, więc ani raz nawet nie pomyslałam, żeby do niego napisać.

Gdy przyjechał Connor, cała wataha psów ruszyła do drzwi i zaczęła skakać po nim.

- Hej. - wszedł do salonu.

- Zlepek twoich genów siedzi na górze i grzebie w moim telefonie. - odezwałam się nawet nie obracając głowy w jego stronę.

- A co z tobą? - usiadł obok mnie i się oparł patrząc przed siebie.

- Co ze mną?

- Wyglądasz gorzej niż babcia, gdy śnił jej się koniec świata.

- Kurwa jaka wiedźma. - zaśmiałam się. - Nic mi nie jest, tylko taki leniwy dzień. A teraz bierz bachora i wypierdalaj.

- Jakieś plany na dziś? - wstał.

- A wyglądam jakbym miała?

- Chodź do mnie, pizzę zamówię czy coś.

- Brzmi jak plan. - też wstałam i ruszyłam w stronę schodów. - Moment, tylko się ubiorę jak człowiek! - krzyknęłam do niego w drodze na piętro.

best friend • calum hoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz