4. Nowy uczeń~ Max.

750 60 6
                                    

Obudziłam się, była 7:00. Wstałam rozciągnęłam się i spojrzałam na swoje biurko. Leżała mała karteczka. Wzięłam ją do ręki, pisało:
"Wczoraj, gdy spałaś na chwile przyszedłem do Ciebie. Tak słodziutko wyglądałaś jak spałaś, nie chciałem cię budzić. Dziś jeszcze też postaram się przyjść. Do zobaczenia. Twój Jeff".
Zapewne cała czerwona się zrobiłam na twarzy, jak przeczytałam to. 

Ubrałam się, zjadłam coś i wybiegłam zamykając za sobą drzwi do domu. Szłam sobie powoli, przeszłam przez park gdzie spotkałam Jeffa. Byłam już nie daleko tej ławki gdzie on siedział. Widziałam go, siedział tam. Postanowiłam go przestraszyć. Więc szłam cicho, tak żeby on mnie nie widział. Gdy byłam przy nim, zasłoniłam mu oczy. Ten złapał mnie w tali i przerzucił przez ławkę. Jednym jego ruchem znalazłam się na jego kolanach. Uśmiechnął się do mnie czule i powiedział: 

-Hej kochanie, nie udało ci się mnie przestraszyć- wtedy ja się cała zarumieniłam. 

-No właśnie widziałam, ciebie nie jest tak łatwo przestraszyć- przytuliłam go. A on to odwzajemnił- Ja już muszę zmykać do szkoły, wybacz. 

-No okej. Więc do wieczora- pocałował mnie. A ja wstałam z jego kolan i ruszyłam do szkoły. 

Gdy spotkałam Claudie, podbiegłam do niej: 

-Hej Claudia. 

-Hej Lucy, widziałaś już tego nowego?- zapytała. 

-Nie, a co? 

-To chodź zobacz go- i się zaśmiała. 

Weszłyśmy do klasy, zajęłyśmy we dwie miejsca. I czekałyśmy na dzwonek, w końcu on zadzwonił. Nauczycielka weszła do klasy, i zaczęła pieprzyć o czymś tam. Później zaczęła: 

-A więc mamy nowego ucznia. Ma na imię Max. Max proszę wyjdź na środek klasy i powiedz czym się interesujesz. 

-Dobrze- wstał jeden chłopak z klasy i wyszedł na środek sali. Miał zielone włosy, ubrany był jak maszynista- A więc nazywam się Max- o ja, miał boski głos- Interesuje się sportem, rysowaniem i tańcem. Mało rzeczy mnie interesuje, ale oj tam. I to chyba będzie tyle- popatrzył się na mnie, puścił do mnie oczko i poszedł w stronę ławki. Co to było? 

-Ej, Lucy. On puścił do ciebie oczko- szepnęła Claudia. 

-No wiem, wiem- i się zaśmiałyśmy we dwie. A Max tylko się na nas popatrzył. 

-Cicho tam- powiedziała nauczycielka. A my przez całą lekcje się śmiałyśmy. 

Znów mi szybko lekcje minęły, wyszłam ze szkoły i poczułam że ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się, to był Max: 

-Hej.

-Hej, czy coś się stało?- zapytałam prosto z mostu. 

-Nie, ale może.. chciałabyś..być.. moją dziewczyną?- Zapytała. A ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie znałam go, on mnie w sumie też nie. 

-No nie wiem, ty mnie nie znasz, ja cię nie znam. Mogę to przemyśleć do jutra?- zapytałam. 

-Dobrze. A chcesz żebym cię odprowadził?- jak chcesz. 

-To chodźmy. 

I ruszyliśmy przez park. Patrzyłam się ciągle na ławkę gdzie siedziałam z rana i przypomniał mi się Jeff. A co jeśli on mnie teraz zobaczy z Maxem? Będzie mu przykro. Mam nadzieje że mnie nie zobaczy. Z Maxem szliśmy w ciszy, miałam takie wrażenie jakby on się czegoś bał. Ale czego on miałby się bać? To tylko moja wyobraźnia. Dotarłam do domu, pożegnałam się z nim i weszłam do środka. Poszłam do swojego pokoju, odłożyłam plecak. Zeszłam na dół, zjadłam coś i siedziałam ciągle przez telewizorem. Po może trzech godzinkach obijania się, poszłam na górę odrobić lekcje. Usiadłam przy biurku, zaczęłam odrabiać. I chyba zasnęłam, obudziłam się w moim łóżku. Ale nie byłam sama, jakaś postać siedziała na moim łóżku. To był Jeff!: 

-Co ty tutaj robisz? 

-To ty się już obudziłaś?- zapytał chyba szczęśliwy- przecież mówiłem ci, że przyjdę wieczorem.

-A no tak, zapomniałam.

-Wracałaś dzisiaj z parku, i szedł z tobą jakiś chłopak. Kto to był?- zapytał jakby zazdrosny. 

-To był nowy ze szkoły, ma na imię Max- powiedziałam taka zakłopotana. 

-Co się dzieje?- czuł że mam coś na sumieniu. 

-No bo, ten chłopak spytał się, czy ja będę jego dziewczyną- odwróciłam wzrok od Jeffa. Ten wstał z łóżka. 

-Jeśli chcesz, to możesz z nim być. A ja muszę się przewietrzyć, jeśli wiesz o co chodzi. To ja będę znikać- i wyszedł przez okno. 

Szybko wstałam z łóżka i patrzyłam na ciało Jeffa które znikało za płotami sąsiadów. Co ja zrobiłam? Czyżby on czuł się zazdrosny o mnie? Nie rozumiem już go. Myślałam długo co zrobić w sprawie Maxa, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Siedziałam do 22 i rozmyślałam. W końcu miałam dość tego, więc poszłam spać. 

_______________________________________

O to ten następny rozdział. Postaram się jeszcze dzisiaj napisać następny :3 
Dziękuje wszystkim którzy czytają moją książkę ;) 
I jak ten rozdział się wam podoba? C: 

Go to sleep...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz