11. Urodziny.

517 51 0
                                    

-Czego ty tutaj chcesz?!- krzyczał Jeff. 

-Aż tak szybko się mną znudziłeś, że znalazłeś sobie inną dziewczynę?- Zaśmiała się Jane. 

-Pff, wypierdalaj stąd póki jestem jeszcze cierpliwy- odpowiedział Jeff, a później wziął głęboki oddech żeby się uspokoić, a ja stałam z tyłu Jeffa i oglądałam ich rozmowę. 

-Haha, a co jeśli tutaj zostanę? Zabijesz mnie? Uderzysz? Utopisz? I tak tego nie zrobisz, przecież mnie kochasz- podeszła do niego i go pocałowałam, a ja patrzyłam się na to.. Jane posłała mi wzrok jakby mówił "I co? Zazdrościsz?". 

-Nie widzisz że jest tu moja dziewczyna? Ślepa jesteś czy co? A teraz spieprzaj- Jeff był już bardzo zdenerwowany, ja jeszcze się nie ogarnęłam jeśli chodzi o ten "pocałunek Jane". Miałam chęć uciec, biec ile sił w nogach. Wrócić do domu, spakować się i wyjechać do ojca. Jednak, nie mogłam matki tak tutaj zostawić. Stałam ciągle za Jeffem. Nie słuchałam ich, byłam w swoim świecie. 

Nagle Jane odeszła, a Jeff odwrócił się i powiedział: 

-Nie będziesz zazdrosna o jej ten pocałunek? I tak wiesz że ja wole ciebie- złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Nie spodziewanie deszcz zaczął lać, najwidoczniej to dla Jeffa nie przeszkadzało. Pocałował mnie, ale oczywiście znów ktoś musiał nam przeszkodzić tym razem to był Jack. Ciągnął nas do domu Jeffa, pod drzwiami stał Shadow, odskoczyłam do tyłu. Shadow popatrzył się na nas przyjaźnie, podszedł i powiedział:

-Hej Lucy, Hej Jeff. 

-Czego tutaj chcesz?- zapytałam odważna. 

-Chciałem się zaprzyjaźnić i przeprosić za to że cię wtedy porwałem z Maxem. 

-Aha. 

-A więc wybaczysz mi?- schylił się do mnie, bo był bardzo wysoki. A ja stałam, on uśmiechnął się. Nie był zły, nawet nie wyglądał na takiego. Żal mi się go zrobiło:

-Okej. 

Jeff się na mnie popatrzył ze zdziwieniem. Haha, tak śmieszne wyglądał. Złapałam się za brzuch i zaczęłam się śmiać na całego. Shadow, Jeff i Jack się na mnie popatrzyli, a ja nie mogłam im wytłumaczyć z czego się śmieje. Jeff złapał mnie za rękę i wciągnął do środka, tam gdzie wszyscy byli. Shadow powiedział: 

-Bo wiecie, dziś są moje urodziny. No to może zrobimy jakąś małą imprezkę? 

-Do klubów gdzie jest striptiz to ja nie chodzę- powiedział Jeff ze śmiechem, a ja jeszcze bardziej się zaczęłam śmiać. 

-Nie chodzi mi o taką imprezę, baranie- odpowiedział mu Shadow z powagą. 

-Haha, okej- nie wiem dlaczego, ale Jeff też się tak śmiał jak ja. Byliśmy rozbawieni, ale nie wiemy tak naprawdę z czego się ryjemy. 

Shadow zaproponował zabić kogoś tej nocy, wszyscy się zgodzili.

Wieczorem, wybraliśmy jeden bardzo duży dom. Każdy miał przydzielony swój pokój, ja musiałam iść z Jeffem bo sama nie umiałabym nikogo zabić. Jeff złapał mnie za rękę, wciągnął mnie do pokoju. Tam spała mała dziewczynka, a Jeff na to: 

-Ahh, mogliby dać mi coś trudniejszego. 

Podszedł do niej, wskoczył jej na łóżko. Ona otworzyła swe oczy, nagle z tych "małych oczu" zrobiły się duże, no tak.. było widać nawet na końcu pokoju te przerażenie w oczach. Ja się zaśmiałam, a Jeff zakrył jej twarz dłonią, dziewczynka się nie wierciła, dziwne. Leżała spokojnie, Jeff powiedział: 

-Ciii.. idź spać...- i wbił jej nóż w serce. Krew tryskała tak daleko, mi się nie dobrze zrobiło. Podeszłam do najbliższej szafy, i się jej trzymałam. Ledwo stałam na własnych nogach. Miałam ciemno i biało przed oczami. Gdy widziałam że Jeff bawi się organami wewnętrznymi zrobiło mi się słabo. Ale nadal się trzymałam, gdy zobaczyłam Jeffa trzymającego serce które jeszcze biło, nie wytrzymałam. Wtedy odpuściłam dalszej walki, i po prostu zendlałam. 

------------------------------------------------------

O to następny rozdział :3 
Chyba się nie spodziewaliście że to będzie Jane XD 
Ale i tak mam nadzieje że się podoba c; 

Go to sleep...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz