19. Urodziny mamy. (II część)

436 44 5
                                    

-Co masz na myśli?- patrzyłam się prosto w oczy chłopaka.

-Na samym początku, chciałbym Cię przeprosić za to wszystko co Ci zrobiłem- oczy Maksa tak pięknie świeciły w blasku latarni, mogłam się w nie wpatrywać godzinami.

-Okej, nie gniewam się- dźwięk sam z siebie wyszedł.

-Ciesze się- uśmiechnął się. Omg, omg jak on pięknie wygląda, gdy ma uśmiech na twarzy.

-Też się ciesze- przytuliłam go, po prostu nie mogłam się powstrzymywać.

-A właśnie, chciałbym Ci jeszcze wytłumaczyć coś. Słuchaj, bo ja nie jestem człowiekiem. To znaczy, wyglądam jak człowiek, ale mam dwie postacie w sobie. Jedną złą i dobrą. Umiesz je chyba rozpoznać, prawda?

-Tak. Dziękuje że mi to powiedziałeś.

-Proszę. Ty już leć, bo ciemno się robi.

-A może mnie odprowadzisz?- popatrzyłam się w ziemie, moje policzki pewnie stały się różowe. Po chwili poczułam zimne ręce na moich włosach, pogłaskał mnie.

-Ależ oczywiście, z chęcią- gwałtownie podniosłam głowę i popatrzyłam się w jego oczy. Ten się zaśmiał i zaczęliśmy iść w kierunku mojego domu.

Moja mama pewnie już się o mnie martwiła. Która godzina? Wyjęłam telefon z torby, była 19. Maks szedł koło mnie, widział jak moje oczy patrzyły się w jasny ekran telefonu, zapytał:

-Która godzina?

-19- wypowiedziałam troszeczkę spanikowana, że jest już późno.

-Ohh, jesteśmy już pod twoim domem.

-Widzę, to co? Papa, do jutra- przytuliłam go i szłam w stronę drzwi.

Maks złapał mnie za rękę i powiedział:

-Jeszcze raz dziękuje że mi wybaczyłaś- przyciągnął mnie do siebie i lekko pocałował w policzek.

-Okej, spoko. A teraz już pójdę, moja mama pewnie już czeka.

-Okej, złóż jej życzenia.

-Skąd ty wie...?- już go tam nie było.

Lekko zdziwiona udałam się do domu, gdy moja mama usłyszała drzwi wybiegła na korytarz i natychmiast przytuliła mnie.

-Martwiłam się.

-Wiem, przepraszam. Znajomy mnie zatrzymał- wytłumaczyłam jej.

-Nie wiedziałam że masz chłopaka- zaśmiała się.

-Mamo! Proszę cie.

-No już, już- uspokoiła się nieco.

-A właśnie. Wszystkiego najlepszego- wyciągnęłam z torby naszyjnik i wręczyłam go mamie- proszę, to dla Ciebie.

-Dziękuje kochanie.

Pooglądałyśmy sobie jakieś tam ulubione seriale mamy, szczerze, dość ciekawe one były. Pogadałyśmy i zjadłyśmy kolacje.

Byłam troszeczkę zmęczona, więc skierowałam się w stronę mego pokoju. Weszłam do niego, zobaczyłam postać. Myślałam że to będzie mój koniec.

—————————————————————

Ojeju, wybaczcie ;w; Serio, że tak późno daje te rozdziały ;w;
Dziś w ramach przeprosin napisze następny rozdział :3
Mam nadzieje że wam się podoba c:
Liczę na pozytywne komentarze~

Go to sleep...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz