Wstałam, mój telefon piszczał. Włączyłam go i na pulpicie wyskoczyła mi informacja: "Urodziny Mamy". Zapomniałam, po szkole postanowiłam kupić mamie prezent. Jej nie było w domu, więc się nie skapnie że coś planuje.
Wyszłam do szkoły, szłam przez park, karteczka na ulubionej ławce Jeffa lśniła w świetle słońca. Podeszłam, wzięłam ją do ręki. Pisało: "Dziś wieczorem przyjdę do Ciebie/Jeff". Schowałam ją do torby i udałam się w kierunku szkoły.
Gdy weszłam do niej podbiegł do mnie Dominic. Przytuliłam go, dawno jego nie widziałam. Odwzajemnił mi przytulas i zaczął:
-Dawno cię nie widziałem. Rodzice zabronili mi chodzenia do szkoły.
-Dlaczego?- byłam dość ciekawa całą tą sytuacją.
-Bo ktoś podobno w naszej okolicy zabija, czy coś tam- czyżby chodzi mu o Jeffa?
-Aha- nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Bałem się, że ten ktoś zabije i Ciebie.
-Nie musisz się o mnie martwić.
-Ale ja i tak będę- mrugnął do mnie.
-Okej, jak chcesz- uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił.
Dzwonek zadzwonił, razem udaliśmy się na lekcje. Byliśmy w jednej klasie. Wpadliśmy do sali, przeprosiliśmy za spóźnienie i każdy poszedł w stronę swojej ławki.
Po lekcjach Dominic zaproponował mi odprowadzenie do domu. Chyba serio się o mnie martwi, wiec się zgodziłam. Szliśmy przytuleni do siebie. A właśnie Maksa nie było dziś w szkole, w sumie i dobrze. Shadow też ostatnio się nie pokazywał, a co jeśli oni coś knują wobec mnie? Kolejne porwanie, czy coś?
Szybko z Dominiciem dotarliśmy do mojego domu. Dominic mieszkał jeden dom dalej ode mnie, odprowadził mnie aż do mych drzwi. Przytuliłam go, odwzajemnił. Schylił się do mnie, patrzył mi prosto w oczy. Pocałował mnie lekko w mój policzek. Uśmiechnął się i wolnym chodem szedł w stronę swojego domu, a ja mu pomachałam na pożegnanie.
Odniosłam torbę do salonu, wzięłam hajs, telefon i klucze. Wybiegłam z domu kierując się do sklepu z biżuterią. Chciałam dla swojej mamy kupić piękny, biały naszyjnik. Po jego zakupie udałam się do domu. Było już dość ciemno, moja mama pewnie już na mnie czeka.
Poczułam czyjeś ręce na swoich dłoniach. Ciągnął mnie ktoś w jakieś uliczki, jakimś cudem znalazłam się w parku, który tak dobrze znałam i kochałam. Ten ktoś powiedział do mnie:
-Wybacz że cię tutaj ciągnę, ale chce ci powiedzieć coś ważnego...
———————————————-
Ojeju, przepraszam że tak ciągnęłam z tym rozdziałem :c
Ale jakoś weny nie mam do tego, a ogólnie potrzebuje też pomysłów ;w;
Przepraszam :>
Tym razem postaram się napisać następny rozdział szybko ;)
Założyłam specjalnie zeszyt żeby móc pisać w szkole rozdziały a potem z niego przepisuje :33
Liczę na pozytywne komentarze mordki <33 ;)

CZYTASZ
Go to sleep...
RomanceHej. Mam na imię Lucy, jestem szesnastoletnią dziewczyną. Mieszkam tylko z matką, gdyż mój ojciec zostawił nas z nie wyjaśnionych przyczyn. Ogólnie czasami jeżdżę do niego, ale jeśli pytam o tą jego wyprowadzkę to nie odpowiada. Od 12 roku życia, za...