8. Drugi dzień porwania~

507 58 0
                                    

Gdy się obudziłam, stał przy drzwiach Max. Wpatrywałam się w niego, zaśmiał się po cichu i powiedział: 

-Dziś musimy uważać, księżniczko. Bo twój Jeff może nas odwiedzić. 

-Nie nazywaj mnie tak- powiedziałam bardzo cicho. 

-Ohh.. a co jeśli będę tak mówić? Zabijesz mnie?- zaśmiał się psychopatycznie, poczułam ciarki. Podszedł do mnie, był cały zarumieniony. Przybliżał się coraz bardziej, nasze twarze były już bardzo blisko siebie. Pocałował mnie, następnie mnie popchnął trzymał moje ręce, nie mogłam się wyrwać. Kręciłam się, szarpałam. Ale to na nic. On siedział na mnie, całował mnie po szyi. Łzy leciały mi z oczu, powiedział: 

-Nie płacz, nie będzie bolało. 

-Kurwa! Max? Co ty robisz?- krzyknął stojący w drzwiach Shadow. Max zszedł ze mnie. uśmiechnął się do mnie czule i wyszedł. A ja siedziałam przerażona całą tą sytuacją. Shadow podszedł do mnie i przeprosił za kolegę. Wstałam z łóżka i przytuliłam go. Ten się tylko uśmiechnął i wyszedł z pokoju. 

Po jakimś czasie przyszedł jeden z nich, nie widziałam który bo wpatrywałam się w ścianę którą ozdobiłam moją krwią. Zostawili mi wtedy jedzenie, ja zjadłam. Zasnęłam. 

Ktoś mnie obudził, to był...... JEFF! Przyszedł po mnie, był z nim Slender. Jak ja się cieszyłam na jego widok, przytuliłam go. Ten to odwzajemnił. Łzy poleciały mi z oczu, nie ze strachu, tylko ze szczęścia! Tęskniłam za nim. Powiedział szeptem: 

-Chodź, idziemy- wziął mnie na ręce i podszedł do slendera- Slender teleportnij nas do mojego domu.

Przenieśliśmy się do domu Jeffa. Siedzieli tam Jack i Ben, gdy mnie tylko zobaczyli uśmiechnęli się. Ben podszedł do mnie i powiedział: 

-Żyjesz. Wszyscy cię polubiliśmy, i martwiliśmy się o Ciebie. 

-Dziękuje za ratunek, tam było strasznie- łzy poleciały mi z oczu. Wszyscy się zdziwili, ja je szybko wytarłam. A Jeff podszedł do mnie i przytulił. Zapytał: 

-Czy coś się tam stało? Że łzy ci poleciały?

-No bo ten, Max. Prawie co, a by, mnie... zgwałcił- wydusiłam z siebie. Można było zobaczyć u Jeffa tą złość w oczach. Nagle sobie przypomniałam że już minął tydzień od wyjazdu mojej matki. Nagle powiedziałam: 

-Jeff. Ja muszę iść, moja matka przyjechała pewnie już do domu. 

-Odprowadzę cię. 

Pożegnałam się ze wszystkimi i wyszliśmy z jego domu. Jakaś ta droga do mojego domu wydawała się długa. Przez całą drogę była cisza między nami. Gdy dotarliśmy do mojego domu, pocałowałam go na pożegnanie, a on to odwzajemnił. Gdy już był dość daleko, pomachałam do niego. Ten się uśmiechnął i poszedł. Wróciłam do domu, moja matka stała w salonie. Gdy usłyszała drzwi, przytuliła mnie. Prowadziłyśmy dość długą rozmowę, byłam zmęczona. Weszłam do swojego pokoju, zamknęłam dobrze wszystkie okna. Umyłam się, ubrałam piżamę i poczytałam jeszcze troszeczkę moją ulubioną książkę. Gdy moje oczy się zmęczyły czytaniem położyłam się spać. 

--------------------------------------------------

Jakoś mi się nudziło, więc napisałam wieczorem następny rozdział. 
Mam nadzieje że wam się podoba :3 

Go to sleep...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz