Z rana ubrałam na siebie czarną bluze z kapturem, czarne porwane spodnie oraz tego samego koloru trambki. Nałożyłam kaptur na głowę, wzięłam zapalniczke chowając ją do kieszeni oraz scyzoryk. Tata powiedział, że kilka dni Chris zostanie w domu. Wyszłam z domu bez niego obok i ruszyłam do szkoly.
***
Po kilku minutach doszłam do drzwi frontowych szkoły i pchnęłam je pewnie wchodząc do środka. Zajęłam swoje miejsce przy Claudi i starałam się zachowywać normalnie oplanowując cały mój dzisiejszy plan na Jeffa. Dominic oraz Max widzieli, że jest coś nie tak, ale nie starali się dowiedzieć nic więcej na ten temat.
***
Po lekcjach pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyłam po cichu do lasu w którym mieszkał Jeff. Byłam gotowa na wszystko, na wszelkie wydarzenia, które miały się niedługo wydarzyć. Starałam się, aby żaden liść nie szelestał.
***
Gdy doszłam do jego domu to schowałam się za drzewem obserwując każde okno, dostrzegłam Jeffa w jego pokoju. Na jego widok niedobrze mi się zrobiło, lecz nie miałam innego wyboru. Musiałam to zrobić. Podeszłam do najbliższej ściany tego budynku i wślizgnęłam się do środka. Wyjęłam zapalniczke i scyzoryk z kieszeni. Rozejrzałam się po pokoju w którym byłam, akurat to była kuchnia. Włączyłam ogien w kuchence i włączyłam zapalniczkę. Rzuciłam ją na ziemie i pomieszenie zaczęło się powoli palić. Uśmiechnęłam się pod nosem i weszłam do korytarza. Ujrzałam schody na górę gdzie znajdował się Jeff. Postawiłam stopę na pierwszym stopniu i usłyszałam cichy skrzyp starych desek. Niepewnie spojrzałam na górę starając się wsłuchać w to czy przypadkiem Jeff nie wyszedł z pokoju. Natomiast nic takiego nie usłyszałam. Powoli i ostrożnie weszłam na górę. Wślizgnęłam się do pokoju Jeffa trzymając scyzoryk za plecami. Dostrzegłam Jeffa. Zaczęły wracać wszelkie z nim wspomnienia, brakowało mi trochę jego czułości i bliskości, ale nie mogłam sobie pozwolić na słabość. Jeff usłyszał, że ktoś wszedł i odwrócił się w moją stronę, zdziwił się. Powiedział:
-Co ty tutaj robisz?
-Tęskniłam- uśmiechnęłam się słabo.
-Jasne, gdzie ten twój chłopak?- widać było tą jego złość w oczach.
-W szpitalu, przecież go prawie zabiłeś- podeszłam krok bliżej.
-Yhym- zerknął w bok.Podeszłam do niego i przytuliłam go przy okazji chowając scyzoryk tak, że miałam go w rękawu. Nie spodziewał się raczej takiej mojej reakcji, przytulił mnie również. Odwróciłam się z nim tak, że on był odwrócony plecami do drzwi, a ja do okna. Przez jego ramie dostrzegłam, że nie zamknęłam drzwi, a przez drzwi dostrzegłam, że ogień się coraz bardziej zbliża. Wiedziałam, że mam coraz mniej czasu. Łza popłynęła mi po twarzy, natychmiast ją wytarłam i wyjęłam scyzoryk z rękawu po czym wbiłam ostrze w plecy Jeffa. Jeff krzyknął i cofnął się odemnie, a ja wyrwałam mu z pleców scyzoryk i popatrzyłam się w jego oczy z chęcią zemsty. Zadałam mu kilka ciosów ostrzem w brzuch, noge oraz rękę. Jeff upadł na ziemię i starał się podnieść, a ja otworzyłam okno i przez ramię popatrzyłam na niego. Powiedziałam cicho:
-To jeszcze nie koniec.
Wyskoczyłam przez okno i uciekłam w las, schowałam się za drzewami oraz krzakami i obserwowałam jak dom Jeffa staje w płomieniach.
***
Po upływie 10 min zauważyłam jak resztkami sił Jeff próbuje uciec z domu. Gdy wybiegł z pomieszczenia, rozejrzał się dokładnie jakby szukając mnie, ale nie zauważył. Gdy wyłoniłam się za zarośli dostrzegł mnie. Wtedy zaczął jeszcze szybciej uciekać, jakby wiedział, że chce mu wyrządzić jeszcze większą krzywdę. Ostatnie co widziałam to białą bluze z czerwonymi plamami znikającą w ciemnościach lasu. Wiedziałam, że zemsta dopiero się zacznie..
----------------------------------------------------------
W taki oto sposób skończyliśmy pierwszą opowieść "Go to sleep.." ♥
Mam nadzieje, że się podobała ^^
Niedługo pojawi się nowa część tej książki ^^
CZYTASZ
Go to sleep...
RomanceHej. Mam na imię Lucy, jestem szesnastoletnią dziewczyną. Mieszkam tylko z matką, gdyż mój ojciec zostawił nas z nie wyjaśnionych przyczyn. Ogólnie czasami jeżdżę do niego, ale jeśli pytam o tą jego wyprowadzkę to nie odpowiada. Od 12 roku życia, za...