Obudziłam i rozejrzałam się dookoła. Gdzie ja kurwa jestem?! Gdy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności rozpoznałam ten pokój, leżałam w dużym łóżku Jeffa. Usłyszałam otwierające się drzwi, stali tam Jeff i Ben. Jeff podbiegł do mnie i zapytał czy nic mi nie jest. Odpowiedziałam że nie. Nie chce żeby się martwił. Ben chyba też się ucieszył że się obudziłam.
Wstałam z łóżka i poprosiłam ich żeby wyszli. Oni to zrobili natychmiast, skorzystałam z łazienki. Ubrałam się, uczesałam i przemyłam twarz. Gdy wyszłam z toalety, Jeff stał już w pokoju. Bena nie było tym razem. Jeff powiedział:
-Ale na pewno nic ci nie jest?
-Na pewno- odpowiedziałam już troszeczkę zdenerwowana na niego że pyta się już drugi raz o to samo- Słuchaj, nie długo będę musiała spadać.
-Okej. Może jesteś głodna?
-Nie, dziękuje. Nie jestem- odpowiedziałam z łagodnym uśmiechem. Po kilku godzinach siedzenia u niego musiałam iść. Pożegnałam się z Benem który siedział sobie na dole. I wyszliśmy ja z Jeffem.
Przeszliśmy przez las, potem jakimiś uliczkami i byliśmy w parku który tak dobrze znałam. Popatrzyłam na ławkę gdzie zawsze siedział Jeff, przypomniało mi się gdy mi powiedział te słowa przez sen. Jeff popatrzył się na mnie ze zdziwieniem i zapytał:
-A Tobie co?
-Nic. Po prostu przypomniałam sobie jakby wtedy mi to powiedziałeś przez sen- zachichotałam.
-Będziesz mi to ciągle wypominać?- cały się zarumienił i odwrócił ode mnie wzrok. A ja podeszłam do niego, przytuliłam go i pocałowałam. Jeff nie próbował mi się wyrwać, Mrauu był cały mój. Gdy skończyliśmy postanowiliśmy iść dalej. Szybko nam ta droga minęła, ale no cóż. Pożegnałam się z Jeffem, i weszłam do środka. Powiedziałam:
-Hej Mamo- cisza- Mamo?- dalej cisza. Weszłam do kuchni, a tam była karteczka z napisem
"Kochanie, znów musiałam wyjechać. Wybacz. Widzimy się znów za tydzień. Twoja mama".
No super znów jej nie ma. Świetnie, wspaniale. Znów sama w domu przez tydzień. Trudno.Weszłam do pokoju, włączyłam laptopa, weszłam na fb i napisałam do Claudi:
-Hej :*
-No hej, dawno nie pisałyśmy <3- odpisała mi dość szybko.
-Moja matka znów musiała wyjechać na tydzień :_:
-O jezu, coś ona ostatnio musi wyjeżdżać :/ Przykro mi kochana <3
-No okej :3
Popisałyśmy jeszcze chwile, później przebrałam się, wzięłam coś zjadłam. Zamknęłam wszystkie drzwi i okna. Nie chciałam żeby mi tu ktoś przyszedł. Usiadłam do swojej ulubionej książki i czytałam ją dość długo. Popatrzyłam na telefon, o kurwa była 24 w nocy. Powinnam iść spać, jutro przecież mam do szkoły. Więc położyłam się spać.
---------------------------------------------------------------
O to następny rozdział :33
Jak się podoba? :>
Prosiłabym o komentarze :D
Już nie długo będę miała tysiąc osób w tej książce, ciesze się :D
CZYTASZ
Go to sleep...
Lãng mạnHej. Mam na imię Lucy, jestem szesnastoletnią dziewczyną. Mieszkam tylko z matką, gdyż mój ojciec zostawił nas z nie wyjaśnionych przyczyn. Ogólnie czasami jeżdżę do niego, ale jeśli pytam o tą jego wyprowadzkę to nie odpowiada. Od 12 roku życia, za...