(38)

293 27 23
                                    

- Co robisz? - zapytał Hoseok wchodząc do pokoju Yoongiego.

- Próbuję czytać książkę, ale totalnie mi to dziś nie idzie. A Ty? Nie uczysz się niczego? - zagadnął blondyn unosząc wzrok na starszego.

- Właśnie skończyłem. Może coś porobimy?

- Obejrzyjmy dalej Lucyfera - zaproponował.

- No i to jest plan. To chodź.

Razem zeszli do salonu od razu rozsiadając się na kanapie. Brunet przyniósł im jeszcze sok i czekoladę z lodówki i mogli wybrać odcinek, na którym skończyli oglądanie.

- No co za idiota! Dlaczego pozwolił jej odejść? Dlaczego pozwolił jej wyjść? ja to już dawno bym ją pocałował! - oburzył się młodszy krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

- No na pewno - zaśmiał się cicho Hoseok przemycając nutkę ironii w swoim głosie. Przecież Yoongi był ultra nieśmiały w stosunku do niego, a co dopiero do dojrzałej, dorosłej kobiety.

- No bo zobacz, on jest w końcu nieśmiertelny. Nie ma nic do stracenia, prawda?

- Mógłby się przed nią ośmieszyć jeśli wyznałby jej uczucia.

- Ale trwałoby to tylko jakieś...50 lat? Bo przecież Chloe nie żyje wiecznie, kiedyś musi umrzeć, jak każdy zresztą. W jego sytuacji lepsze byłoby kochać jedną osobę w całym Los Angeles niż wszystko co się rusza, co nie?

- Ale gdyby ją pokochał, musiałby się liczyć z tym, że ona kiedyś odejdzie. A on? Będzie musiał patrzeć na to jak miłość jego życia się starzeje i w końcu umiera. Chyba nikt nie chciałby na to patrzeć.

- Po części masz rację.

- Po części? - zaśmiał się Hoseok zatrzymując lecący odcinek. - A jaka jest ta druga część?

- Druga część jest taka, że wydaje mi się, że miłość jest tego warta. Tak myślę, bo nie wiem tak na pewno...

- Uwierz mi, jest warta wszystkiego.

- Puszczaj następny!

Brunet posłusznie wykonał polecenie z cichym westchnieniem. Naprawdę kończyły mu się pomysły jak miał zwrócić całą uwagę młodszego na swojej osobie. Był aż nadmiar słodki i miły, ciągle komplementował blondyna na niemal każdym kroku, rozmawiał z nim często i miłości czy uczuciach, a nawet pokusił się do zwyczajnie prostackiego flirtu, który jego zdaniem był najzwyczajniej w świecie bezczelny. Nie wiedział już co powinien zrobić, by spodobać się młodszemu. Przez cały ten czas polubił nie tylko jego osobę (z dnia na dzień coraz bardziej), ale także czas, który z nim spędzał. Był wyjątkowy, nie było chwili, gdy nuda zaciskała na nim swoje pazury. Nigdy. Z drugiej strony młodszy najpewniej dobrze zdawał sobie sprawę z tego, iż Hoseok coś do niego ma, więc nie było mowy, żeby nie wiedział. Jednak nic z tym nie robił.

- I-dio-ta - powiedział Yoongi i osunął się delikatnie na siedzeniu kanapy tak, że przypominał bardziej jakiegoś smutnego placka niż licealistę.

W tym momencie postanowił powziąć ostateczne, według niego, kroki, które w sumie już kiedyś parę razy poczynił, ale bez wyraźnego skutku jak narazie. Min najpewniej wziął to za zwykły zbieg okoliczności lub przypadek i nie zwrócił na to szczególnej uwagi.

Powoli przesunął dłonią po obiciu kanapy po czym położył ją na tej należącej do młodszego zaciskając ją w delikatnym uścisku.

Serce blondyna podeszło mu do gardła tylko przez tak zwyczajny gest ze strony chłopaka, dlatego, żeby bardziej nie pogorszyć swojego stanu przedzawałowego, zabrał rękę i skrzyżował ramiona na klatce piersiowej niemo sugerując tancerzowi, iż nie życzy sobie takiego kontaktu i ma się to więcej nie powtórzyć.

My Little One » myg&jhsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz