(74)

150 18 14
                                    

- Wreszcie mamy to za sobą stary! - wykrzyknął uradowany Jimin i stuknęli się szklankami wypełnionymi alkoholem.

Minął tydzień od zakończenia egzaminów końcowych trzecich klas, dlatego Park był bardzo podekscytowany. Z tej okazji zabrał swojego najlepszego kumpla na imprezę organizowaną przez jednego gościa z ich rocznika, a razem z nimi przyszli ich partnerzy.

Coś w rodzaju podwójnej randki.

- Uśmiechnij się zrzędo! To koniec tej pieprzonej budy - zaśmiał się rudy i szturchnął tancerza ramieniem. - Co Ty taki smętny? Koniec roku szkolnego!

- Jimin, jesteśmy po egzaminach, a ja dalej nie mam żadnego zgłoszenia odnośnie przyjęcia na uczelnię, a przecież wysyłaliśmy ich mnóstwo...

- Spokojnie, jest dopiero czerwiec. Do października ktoś raczej powinien się na ciebie zdecydować.

- Chim, ale dobrze wiesz, że na uczelnie tańca trzeba się zgłaszać z ogromnym wyprzedzeniem, bo potem będzie sto razy więcej chętnych. A co jeżeli nikt mnie nie przyjmie? Co wtedy? Do końca życia będę pracował na kasie w spożywczym...

- Ah, Ty i ta Twoja tendencja do dramatyzowania... Spokojnie - powiedział Park i podał mu drinka. - Będzie dobrze.

- Tobie łatwo mówić, bo dostałeś się do Japonii - burknął obrażony brunet i pociągnął zdrowy łyk ze szklanki po czym owinął swoje ramię wokół talii, siedzącego obok niego blondyna na co tamten uśmiechnął się lekko. Lubił, gdy jego chłopak poświęcał mu tyle uwagi, że nawet w zwyczajnej rozmowie z Jiminem, Hoseok musiał zaznaczyć, iż młodszy należał tylko do niego. Podobało mu się też w pewnym sensie zaborcze zachowanie tancerza, ale do granicy rozsądku.

- Dostałem, ale nie chcę zostawiać swojego kociaka samego - powiedział i zaśmiał się krótko, obejmując jasnowłosego ramieniem. Ten jednak natychmiast strącił jego rękę i odwrócił głowę w drugą stronę, nie chcąc, żeby Park dostrzegł strach w jego oczach. - Kicia no...daj buzi.

- Spierdalaj - odpowiedział cicho, wstając i oddalił się od siedzących na kanapie. Jimin spojrzał zdezorientowany i wzruszył ramionami.

- Nie pójdziesz za nim? - zapytał Yoongi, obserwując poczynania starszego.

- Nie, ostatnio jest jakoś bardziej humorzasty, więc nie chcę władować się na minę. Poobraża się chwilę, ale potem mu przejdzie, mówię wam - odpowiedział zupełnie nieświadomy z czym boryka się jego chłopak. Min zacisnął usta w wąską linię po czym wstał i uśmiechnął się delikatnie.

- Mimo wszystko pójdę go poszukać. Ludzie tutaj są totalnie pijani i nie będzie fajnie jak wpadnie w kłopoty.

Nie czekając na odpowiedź chłopaków poszedł przed siebie tam, gdzie przed momentem udał się Baekhyun. Rozglądał się na boki w poszukiwaniu młodszego o rok chłopaka, ale nigdzie nie mógł go znaleźć.

- Gdzie się tak spieszysz złotko? - usłyszał pytanie po swojej prawej stronie. O framugę stał oparty Jinyoung.

- Ugh, znowu Ty. Nie mam czasu teraz się Tobą zajmować.

- Poczekaj, pójdę z Tobą.

- Jinyoung do jasnej cholery, daj mi w końcu święty spokój! Znajdź sobie inną osobę do bzykania. Ja nie mam zamiaru być twoją prostytutką na wyłączność - warknął mu w twarz i zmierzył go nienawistnym spojrzeniem.

- Oj Yoonie, przecież pieprzyliśmy się tylko raz. I obojgu nam się to podobało, prawda?

- Podobało? Co Ty gadasz?

- Nie lubisz jak ktoś tak nad Tobą dominuje?

- Jesteś obrzydliwy. Zostaw mnie w spokoju - odpowiedział stanowczo i odszedł od chłopaka.

My Little One » myg&jhsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz