- Coś Ty taki nieobecny dzisiaj jesteś. Coś się stało? - zapytał Yoongi patrząc na Baekhyuna. Ten tylko uśmiechnął się delikatnie i pokiwał głową.
- Nie, nic się nie stało. Nie mogłem dziś w nocy spać i to wszystko - zaśmiał się krótko.
- Ty, ale wiesz, że jeżeli będzie coś nie tak to...możesz mi powiedzieć, nie?
- Wiem, dzięki. Nic się nie dzieje, naprawdę. To tylko wyczerpanie.
- Okej. O cholera! Przecież nie zrobiłem zadania na koreański! - otworzył oczy szerzej przerażony po czym zaczął grzebać w plecaku w poszukiwaniu jednego konkretnego zeszytu i podręcznika. Przez to wszystko jego piórnik, który podczas poszukiwań wypadł mu z rąk, dosłownie rozsypał się po podłodze szkolnej. W pośpiechu zaczął zbierać swoje rzeczy zażenowany, że w ogóle mu się to przytrafiło. W pewnym momencie jego dłoń spotkała się w czyjąś. Podniósł głowę i przed sobą ujrzał ciemne okulary przeciwsłoneczne.
- Zdaje się, że to Twoje - uśmiechnął się Jinyoung i podał blondynowi balsam do ust.
Cholera, że też musiał znaleźć akurat to!
Młodszy zarumieniony do granic swoich możliwości skinął głową w geście podziękowania.
- Co taka niemowa z Ciebie? Nie musisz się wstydzić - odpowiedział brunet zakładając kosmyk blond włosów za ucho Yoongiego.
- Zdaje Ci się - odparł krótko i rzucił porozumiewawcze spojrzenie Baekhyunowi. Potrzebował pomocy, aby z twarzą wybrnąć z tej sytuacji.
- Jestem Jinyoung - najstarszy podał rękę Byunowi.
- Baekhyun.
- Dlaczego nie odezwałeś się do mnie podczas przerwy świątecznej? Obiecana mi lampka wina nadal czeka.
- Bo nie miałem czasu. Ani Twojego numeru...
- Jest coś takiego jak Facebook lub Twitter złotko.
- Racja... Ale i tak bym nie mógł! Dużo do roboty było.
- Czego tutaj szukasz Park? - zapytał Hoseok, który nagle pojawił się niewiadomo skąd. Zaraz obok niego dumnym krokiem, z podniesioną głową szedł Jimin, a jak tylko się zjawili puścił oczko do lekko skrępowanego Baekhyuna.
- Szczęścia. A dlaczego Cię to interesuje, mój drogi? - odpowiedział pytaniem na pytanie prowokując także słabe nerwy tancerza.
- To szukasz w zdecydowanie złym miejscu. Odpieprz się od niego.
- Co taki nerwowy? Rzucasz palenie czy coś?
- Nie Twój zasrany interes - warknął odpychając go z całej siły. Yoongi przypatrywał się temu niczym zmrożony. Nigdy wcześniej nie widział Hoseoka tak poddenerowawnego. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, Jinyoung już leżałby na środku korytarza trupem, ponieważ z oczu młodego tancerza dosłownie ciskało błyskawicami.
- Oh Jung! Ja do Ciebie spokojnie, a Ty od razu uciesz się do przemocy? Nie ładnie...
- Dopiero mogę zacząć jeżeli chcesz. Z resztą Chim mi chętnie pomoże - wskazał głową na rudzielca stojącego pół kroku za nim, a tamten jakby wyrwany z kontekstu pokiwał szybko głową.
- Poważnie myślisz, że boję się Ciebie i tego Twojego pedała? To smutne...
- Po pierwsze, nie pluj - odezwał się Jimin występując na przód. - Obrażaj, ale kulturę osobistą zachowaj z łaski swojej. A po drugie, Ty chyba nie wiesz z kim zadzierasz, co? Ryj Cię swędzi, huh?
CZYTASZ
My Little One » myg&jhs
أدب الهواةTo był czas jego rozkwitu. Wspaniałe oceny umożliwiły mu marzenia o najlepszej uczelni w stolicy. Pomimo tego, że do pójścia na studia miał jeszcze rok, już wiedział, że jego przeznaczeniem był taniec. Bo w końcu czemu nie? Miał wszystko co trzeba...