Położył się na łóżku przymykając oczy zmęczony. Podróż nie była zbyt długa, ale co nie zmieniało faktu, że męcząca. Lecieli klasą ekonomiczną, a więc zaraz obok niego siedziała jakaś staruszka śmierdząca kocią karmą i kadzidłem. Z kolei Jimin mało co nie wyrzucił przez okno jednego smarkacza, który przez całe godziny szarpał Parka za rude włosy i go stale przedrzeźniał, a jednak jego rodzice postanowili olać zachowanie dziecka.
Koniec końców, był najzwyczajniej w świecie zmęczony całym lotem.
Krótko po tym jak Jimin oświadczył mu, że idzie się odświeżyć, stwierdził, iż napisze do swojego chłopaka.
Hoseok:
Jesteśmy już na miejscu
Jestem meeega padnięty
Ale chcę Cię usłyszeć
Mogę zadzwonić?
Odłożył telefon na swój brzuch oczekując niemal natychmiastowej odpowiedzi. Nic bardziej mylnego. Młodszy nie odpisywał przez dwadzieścia minut co w jego przypadku było niemożliwe. Zawsze odzywał się od razu, bo zawsze miał przy sobie telefon.
Brunet podniósł się do siadu po czym wybrał numer blondyna. Bez odpowiedzi. Zmarszczył brwi nerwowo. Czy powinien zaczynać się już martwić?
Ponownie postarał się do niego dodzwonić. Bez odpowiedzi.
Trzeci raz - bez odpowiedzi.
Czwarty raz - dalej nic.
Piąty - nic.
Teraz naprawdę zaczynał się już stresować.
Hoseok:
Młody czemu nie odbierasz?
Stało się coś?
Odezwij się, martwię się
Chodził po pokoju czując jak nagle zaczęła rozsadzać go energia i adrenalina. Przecież to niemożliwe, że nie widział tych wiadomości ani tego, że próbował się do niego jakimś cudem dobić.
- Do cholery... - warknął rzucając komórkę na łóżko. Chwycił się za głowę niemal wyrywając sobie z głowy brązowe kosmyki.
- Co Ci? - zapytał Jimin owijając biodra ręcznikiem po czym stanął obok przyjaciela.
- Yoongi nie odbiera.
- I co? Może poszedł na miasto z Baekhyunem? Przecież wiesz jaki on ma dar przekonywania.
- Wiem, ale on nigdy nie ruszał się z domu bez telefonu. Martwię się o niego... - przyznał pocierając nerwowo kark. - On jest tam teraz sam, a jak znam życie to Jinyoung pewnie jeszcze nie raz da mu popalić. Boję się, że znowu coś mu się stanie. Jest taki delikatny...
- Spokojna Twoja pusta łepetyna. Yoongi jest bezpieczny i z pewnością umie się bronić. A nawet jeżeli nie to Baekhyun jest z nim. Pomoże mu jeśli zajdzie potrzeba.
- Tak myślisz?
- Jestem tego pewien. Nie martw się tak - objął go widząc, że brunet naprawdę się tym wszystkim przejmował. - Spokojnie, nic mu nie będzie. To tylko dwa tygodnie.
- Może masz rację... Chyba faktycznie za bardzo panikuję. W końcu co złego może się stać?
- No pewnie. Odezwie się niedługo, zobaczysz. A jeśli nie to ja zadzwonię do Baekhyuna i go wtedy zapytamy, okej?
- Mhm.
- No, to ustalone. A teraz idź Ty się umyj. Śmierdzisz po tej jakże zajebistej podróży - prychnął, a Hoseok zaśmiał się i faktycznie ruszył w kierunku łazienki, żeby zmyć z siebie cały dzień.
CZYTASZ
My Little One » myg&jhs
FanfictionTo był czas jego rozkwitu. Wspaniałe oceny umożliwiły mu marzenia o najlepszej uczelni w stolicy. Pomimo tego, że do pójścia na studia miał jeszcze rok, już wiedział, że jego przeznaczeniem był taniec. Bo w końcu czemu nie? Miał wszystko co trzeba...