(a/n): no to lecimy z akcją mordeczki !!
- Wstawaj Hoba! - krzyknął podekscytowany blondyn i wskoczył na jego łóżko od razu zaczynając skakać jak małe dziecko. - Już siódma rano!
- Chciałeś chyba powiedzieć siódma w nocy - mruknął przykrywając głowę poduszką, która w mig została zabrana przez młodszego i wyrzucona gdzieś w przestrzeń kosmiczną.
- Ale Hoseok, spadł śnieg w nocy!
- Co?
- No chodź! Sam zobaczysz! - siłą wyciągnął go z łóżka i sprowadził na dół, a następnie na taras, który przy barierce był pokryty był białym puchem. - Prawda, że ładnie?
- Idealnie.
- No wiem. Nie ma co marnować dnia leżenie brzuchem do góry, robimy coś ciekawego?
- Jak co na przykład?
- No nie wiem... Przejdźmy się na spacer. Do lasu! Co Ty na to? - zapytał spoglądając na niego wielkimi oczami, a Hoseok wprost nie umiał mu odmówić. Nie, gdy młodszy tak bardzo tego chciał.
- Zgoda, pójdziemy. Ale najpierw daj mi się ogarnąć. Zjemy jakieś śniadanko i wtedy pójdziemy, dobrze? - uśmiechnął się i pogłaskał go po ramieniu, a ten ochoczo pokiwał głową i ruszył do kuchni, żeby zająć się przygotowaniem jedzenia. Tymczasem brunet udał się do łazienki z zamiarem lekkiego odświeżenia się. Wziął świeże bokserki i rzucił je na półeczkę obok umywali po czym zdjął z siebie dresy, w których spał i wszedł pod prysznic.
Wykąpał się dość szybko, tak jak to on miał w zwyczaju, i ubrany w gruby, granatowy golf zszedł na dół gdzie młodszy w czarnej, dużej bluzie z kapturem i przetartych dżinsach smażył coś na patelni.
Niesamowite jak bardzo wygląd zewnętrzny chłopaka mu się spodobał. Był ubrany najzwyczajniej na świecie, a Hoseok i tak mógł śmiało powiedzieć, że blondyn jest najpiękniejszy właśnie w takim wydaniu. Codziennym, luźnym. Szczęśliwym.
- Czyżby naleśniki? - zagadnął z uśmiechem i zbliżył się do stojącego tyłem Yoongiego.
- Mhm, mamy dżem lub coś?
- Chyba braliśmy - odpowiedział i spojrzał do małej lodóweczki po czym odnalazł odpowiedni słoiczek. - Malinowy może być?
- Tak, siadaj zaraz będą pierwsze - odparł skupiony, aby niczego nie popsuć. Brunet cicho zaśmiał się na widok poważnej miny na twarzy młodszego, ale posłusznie usiadł przy stole kuchennym i czekał aż blondyn przyjdzie z talerzem parujących naleśników. Na blacie stały już dwie herbaty. - Smacznego.
Przed Hoseokiem pojawił się duży talerz z plackami z dżemem.
- Ty naprawdę świetnie gotujesz - przyznał tancerz z uśmiechem nakładając sobie kolejną porcję.
- To tylko naleśniki - wzruszył ramionami Yoongi. - Chyba nawet dziecko umie je zrobić.
- Słuchaj, z moimi umiejętnościami kulinarnymi najprawdopodobniej spłonęli byśmy.
- Nie może być tak źle...
- Ja wodę w czajniku zbyt mocno zagrzałem i spalił się od środka.
- Ou, no to nie. Najwidoczniej jesteś beztalenciem kuchennym - zaśmiał się po czym upił łyka herbaty i rozsiadł się wygodniej na krześle.
- Ty już nie jesz?
- Najadłem się już.
- Na pewno? To tylko trzy naleśniki.
- Jestem zbyt podekscytowany, żeby cokolwiek jeść , okej?
CZYTASZ
My Little One » myg&jhs
أدب الهواةTo był czas jego rozkwitu. Wspaniałe oceny umożliwiły mu marzenia o najlepszej uczelni w stolicy. Pomimo tego, że do pójścia na studia miał jeszcze rok, już wiedział, że jego przeznaczeniem był taniec. Bo w końcu czemu nie? Miał wszystko co trzeba...