Macie czasami takie dni kiedy na niczym nie możecie się skupić? Wszystko wydaje się być wtedy takie trudne do zrobienia. Takie skomplikowane... Atmosfera wtedy też zdaje się być bardzo napięta, w rzeczywistości będąc całkiem naturalną.
Przez takie dziwne, nieuzasadnione uczucie, nawet będąc w domu, w którym powinien czuć się komfortowo, Yoongi nie mógł choćby udawać, że wszystko jest okej. Dlatego siedział na swoim krześle obrotowym i patrzył się w nicość zachowując się jakby był nie w swoim ciele - nieswojo.
Nagle jego oczy zostały zasłonięte przez czyjeś ręce. Z lekkim uśmiechem chwycił je w swoje dłonie i spojrzał w górę, żeby ujrzeć uśmeichniętą twarz Hoseoka.
- Co jest? - zapytał wracając spojrzeniem do zeszytu, w którego wpatrywał się już od jakiegoś czasu, a który leżał na jego kolanach
- Znalazłem nam fajne miejsce na ferie.
- Oo pokaż!
- Proszę Cię bardzo - uśmiechnął się i podał blondynowi swój telefon.
- Ale tam ładnie! Spójrz na te góry, na te drzewa! Patrz, tam jest rzeczka - mówił podekscytowany z szerokim uśmiechem na twarzy. Starszy jeszcze nigdy nie widział Yoongiego tak szczęśliwego i pełnego emocji. Był to ewidentnie pierwszy raz.
- To co, rozumiem, że Ci się podoba?
- Pewnie, że tak.
- Czyli może być?
- Jasne! Już nie mogę się doczekać. Kiedy jedziemy?
- No, a za ile kończymy szkołę marudo?
- Za cztery dni.
- No to postaram się to załatwić tak, żeby za pięć dni wyjechać. Zarezerwuję nam ten domek najbliżej rzeczki, co nie?
- Ja już chcę tam jechać - burknął krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Wytrzymaj jeszcze te cztery dni i pojedziemy.
- Cholera, przecież ja nie mam jak Ci oddać połowy tych pieniędzy za tą rezerwację - powiedział i podrapał się po czubku głowy.
- Młody proszę Cię... Nie musisz nic mi oddawać. Przecież jedziemy tam razem, a kasa i tak po części idzie z kieszeni rodziców - zaśmiał się i poklepał go po ramieniu.
- No właśnie. Nie czuję się z tym.
- Nie martw się - pogłaskał go po głowie z uśmiechem. - Jesteś głodny?
- Trochę tak, czemu?
- To chodź, idziemy na jakąś kolację - powiedział i zszedł na dół po schodach, a blondyn bez protestu ruszył za nim. Kolacja? Tylko we dwójkę? Mogłoby brzmieć jak coś romantycznego, ale nie było niczym poza wyjściem kumpli na jedzenie z powodu głodu. Tak widział to Yoongi.
Natomiast Hoseok chciał po prostu spędzić z chłopakiem trochę czasu. Ale nie jutro, nie pojutrze, nie za godzinę, ani nie nie za te cholerne pięć dni, gdy będą sami. Chciał pobyć z nim teraz. Dzisiaj. Kiedy blondyn uśmiechał się najpiękniej na świecie. Mógł wtedy przysiąc, że ten dzień i ten uśmiech z pewnością na długo pozostanie w jego pamięci. Miał też nieodpartą ochotę uwiecznić ten moment, w którym szli razem do miasta, a słońce chyliło się ku zachodowi nadając niebu przepiękne kolory różu i pomarańczy. - To gdzie chcesz iść? Sushi? Wołowina?
- A może być zwykły McDonald? - zapytał wahając się lekko. W końcu wiedział, że brunet był tancerzem, więc musiał na pewno o siebie dbać co łączy się ze specjalistyczną dietą.
CZYTASZ
My Little One » myg&jhs
FanficTo był czas jego rozkwitu. Wspaniałe oceny umożliwiły mu marzenia o najlepszej uczelni w stolicy. Pomimo tego, że do pójścia na studia miał jeszcze rok, już wiedział, że jego przeznaczeniem był taniec. Bo w końcu czemu nie? Miał wszystko co trzeba...