Chodził nerwowo po pokoju już od dobrej godziny. Nie mógł tak po prostu okłamywać Jimina. A z drugiej strony, to dziecko zupełnie nie było jego sprawą. A z trzeciej strony, ten maluszek nie był niczemu winny, więc dlaczego miałoby cierpieć już zawczasu?
Bezsilność dosłownie zabijała go od środka, a zdenerwowanie było największe odkąd pamiętał. Pierwszy raz w życiu, po tak nieprzyjemnej sytuacji, nie chciał płakać, a rozwalić coś. Ale najbardziej jednak nie mógł doczekać się powrotu Hoseoka z egzaminów, który swoją drogą powinien niedługo wrócić.
Nie pomylił się, gdyż już po chwili usłyszał odgłos otwierania drzwi.
- Hej szkrabie - cmoknął go szybko w usta i minął go w przejściu.
- Jak było?
- Jestem na maksa zmęczony, ale w sumie muszę zaraz znowu uczyć się na jutrzejszy egzamin.
- Słuchaj, Hosiek musz-
- A jak było... Powiem Ci, że chyba nawet nieźle mi poszło. Pomimo tego, że z koreańskiego orłem nie jestem to chyba nie było jakoś specjalnie okropnie.
- To super, ale-
- Tylko problem polega na tym, że była ogromna praca pisemna, a ja totalnie nie wiem czy nie zjebałem tego po całości - ciągnął swój wywód dalej zdejmując z siebie formalne ubrania, żeby po chwili stać już w kuchni w samym dresie i robiąc sobie kawę.
- Hoseok, muszę Ci coś koniecznie powiedzieć. To ważne.
- Wiesz co? Głodny jestem, zrobić coś na obiad?
- Możesz, ale wysłuchaj mnie...
- Ty, a czaisz co Jimin odpierdolił? Zapomniał wyjąć telefon z kieszeni i zadzwonił mu w trakcie egzaminu i mu unieważnili. Ja nie wiem co on teraz zrobi, serio. Zostałem z nim tam, żeby postarał się to chociaż jakoś wyjaśnić i dlatego tak długo mnie nie było. Szczerze powiedziawszy spodziewałem się, że zajmie mu to trochę mniej czasu, ale no cóż. Jaki byłby ze mnie kumpel, gdybym miał to gdzieś, co nie? Podobno komisja powiedziała mu, że będzie pisał w czerwcu - westchnął, przegarniając włosy i zupełnie nie zwracając uwagi na to co mówił do niego chłopak. Spojrzał na zegarek, a jego oczy momentalnie wyszły mu z orbit. - Cholera jasna, późno jest. A ja mam jeszcze tyle rzeczy do powtórzenia przed jutrem.... No nic, zajmij się czymś słonko, a ja lecę się uczyć.
Brunet pocałował go w czubek głowy i wyminął niosąc w ręce kubek parującej kawy. W oczach Yoongiego zebrały się łzy irytacji i bezsilności. Bez namysłu podążył za tancerzem do sypialni gdzie tamten siedział przy toaletce, którą traktowali jak prowizoryczne biurko.
- Posłuchaj, muszę Ci coś powiedzieć - zaczął po raz kolejny, stając nad nim jakby samą swoją posturą chcąc uniemożliwić mu wyjście z pomieszczenia.
- Nie teraz Yoongi. Robię coś - burknął, nie unosząc wzroku znad sterty notatek leżących przed nim.
- To nie może czekać.
- Ale będzie musiało, bo teraz nie porozmawiamy - odparł niewzruszony, strącając jego rękę z ramienia na co blondyn zareagował cichym prychnięciem. Czy naprawdę jego chłopak miał aż tak gdzieś to co on miał mu do powiedzenia? - Jestem zajęty, nie rozpraszaj mnie.
- To mnie wreszcie posłuchaj. Dzisiaj-
- Yoongi, a to serio nie może poczekać? Mam bardzo bardzo dużo do powtórzenia przed jutrzejszą matmą, której nie chcę zawalić. Przepraszam Cię, ale pogadamy potem.
- Ale to jest bardzo ważne Hoseok! - nie wytrzymał wreszcie i uderzył pięścią w stolik, przypadkowo zahaczając o kubek z kawą, która następnie znalazła się na notatkach bruneta.
CZYTASZ
My Little One » myg&jhs
FanfictionTo był czas jego rozkwitu. Wspaniałe oceny umożliwiły mu marzenia o najlepszej uczelni w stolicy. Pomimo tego, że do pójścia na studia miał jeszcze rok, już wiedział, że jego przeznaczeniem był taniec. Bo w końcu czemu nie? Miał wszystko co trzeba...