(49)

237 26 10
                                    

2/3

- Powiesz mi w końcu gdzie idziemy? - zapytał Yoongi chowając ręce do kieszeni przy i wypuszczając parę z ust.

- Nie. Dowiesz się jak dojdziemy.

- Hoseok! No weź!

- Nie powiem Ci, bo nie będzie niespodzianki.

- Nie lubię niespodzianek. Nigdy nie były miłe.

- To tym razem będzie. Mam nadzieję - mruknął z nadzieją, że chłopak tego nie usłyszy jednak blondyn cicho się zaśmiał. - Takie pytanie mam, czysto teoretyczne. Jesteś na coś uczulony?

- W teorii na kurz, ale w praktyce to wcale nie działa...

- Ah, to dobrze.

- A czemu pytasz? - zapytał zaciekawiony i splótł ich palce razem.

- Znasz to pojęcie?

- Jakie?

- Pytanie czysto teoretyczne.

- Jasne, że znam. W końcu to element profilu mojej klasy.

- Dalej nie ogarniam jak możesz rozumieć te wszystkie składnie, odmiany i inne gówno podobne.

- A ja nie znam się na sinusach i cosinusach także jest 1:1 - uśmiechnął się delikatnie i szturchnął go lekko w ramię.

- A jak u Ciebie jest z matmą? Co miałeś na półrocze?

- 4.

- Niesprawiedliwe. Jakim cudem Ty... Dobra, to teraz tak szczerze. Dużo się uczysz?

- Nie. Matematyki prawie wcale.

- Pytałem serio Yoongi.

- Ale naprawdę nic!

- Dobra spadaj i tak wiem, że kłamiesz.

- Ej nie kłamię!

- Marudo... Nie można się nie uczyć i mieć 4 z matmy. I to jeszcze na poziomie liceum.

- Jak widzisz można - burknął i przyspieszył kroku wciskając twarz w szalik czując ciepło na policzkach. Po chwili poczuł dłonie na biodrach i oddech przy uchu.

- Żartowałem - szepnął brunet i chwycił swojego chłopaka za rękę po czym pociągnął go przed siebie. - Chodź, jesteśmy prawie na miejscu.

- Nie mogę się doczekać.

W wybranym przez Hoseoka miejscu było dość tłoczno, ale czemu się dziwić. W końcu jak później się okazało to bardzo znana i dobrze prosperująca kawiarnia.

- Ładnie tu - stwierdził Yoongi rozglądając się po błękitnych ścianach i różnych wzorach na nich.

- Ładnie? Pokażę Ci coś - uśmiechnął się i zaprowadził go za drzwi prowadzące w głąb sali. Kiedy tylko przekroczyli próg blisko ich nóg znalazło się z tuzin małych stworzonek w postaci psów i kotów.

- O mój Boże! - krzyknął podekscytowany blondyn i kucnął zaczynając głaskać wszystkie pieski, które się napatoczyły. - Ale epickie.

- Prawda? To jest Holly - oznajmił patrząc na obrożę zwierzaka.

- Ale śliczny - powiedział drapiąc kasztanowego szczeniaka za uszkiem na co tamten odpowiedział radosnym szczekanie.

- Wiesz myślę, że jeżeli ma na imię Holly to to jest chyba dziewczynka.

- No i?

- No wiesz... Nie chciałbym się wymądrzać, bo w końcu to Ty tutaj jesteś humanistyczny, ale jeśli to dziewczynka to mówi się "śliczna".

My Little One » myg&jhsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz