2/3
- Powiesz mi w końcu gdzie idziemy? - zapytał Yoongi chowając ręce do kieszeni przy i wypuszczając parę z ust.
- Nie. Dowiesz się jak dojdziemy.
- Hoseok! No weź!
- Nie powiem Ci, bo nie będzie niespodzianki.
- Nie lubię niespodzianek. Nigdy nie były miłe.
- To tym razem będzie. Mam nadzieję - mruknął z nadzieją, że chłopak tego nie usłyszy jednak blondyn cicho się zaśmiał. - Takie pytanie mam, czysto teoretyczne. Jesteś na coś uczulony?
- W teorii na kurz, ale w praktyce to wcale nie działa...
- Ah, to dobrze.
- A czemu pytasz? - zapytał zaciekawiony i splótł ich palce razem.
- Znasz to pojęcie?
- Jakie?
- Pytanie czysto teoretyczne.
- Jasne, że znam. W końcu to element profilu mojej klasy.
- Dalej nie ogarniam jak możesz rozumieć te wszystkie składnie, odmiany i inne gówno podobne.
- A ja nie znam się na sinusach i cosinusach także jest 1:1 - uśmiechnął się delikatnie i szturchnął go lekko w ramię.
- A jak u Ciebie jest z matmą? Co miałeś na półrocze?
- 4.
- Niesprawiedliwe. Jakim cudem Ty... Dobra, to teraz tak szczerze. Dużo się uczysz?
- Nie. Matematyki prawie wcale.
- Pytałem serio Yoongi.
- Ale naprawdę nic!
- Dobra spadaj i tak wiem, że kłamiesz.
- Ej nie kłamię!
- Marudo... Nie można się nie uczyć i mieć 4 z matmy. I to jeszcze na poziomie liceum.
- Jak widzisz można - burknął i przyspieszył kroku wciskając twarz w szalik czując ciepło na policzkach. Po chwili poczuł dłonie na biodrach i oddech przy uchu.
- Żartowałem - szepnął brunet i chwycił swojego chłopaka za rękę po czym pociągnął go przed siebie. - Chodź, jesteśmy prawie na miejscu.
- Nie mogę się doczekać.
W wybranym przez Hoseoka miejscu było dość tłoczno, ale czemu się dziwić. W końcu jak później się okazało to bardzo znana i dobrze prosperująca kawiarnia.
- Ładnie tu - stwierdził Yoongi rozglądając się po błękitnych ścianach i różnych wzorach na nich.
- Ładnie? Pokażę Ci coś - uśmiechnął się i zaprowadził go za drzwi prowadzące w głąb sali. Kiedy tylko przekroczyli próg blisko ich nóg znalazło się z tuzin małych stworzonek w postaci psów i kotów.
- O mój Boże! - krzyknął podekscytowany blondyn i kucnął zaczynając głaskać wszystkie pieski, które się napatoczyły. - Ale epickie.
- Prawda? To jest Holly - oznajmił patrząc na obrożę zwierzaka.
- Ale śliczny - powiedział drapiąc kasztanowego szczeniaka za uszkiem na co tamten odpowiedział radosnym szczekanie.
- Wiesz myślę, że jeżeli ma na imię Holly to to jest chyba dziewczynka.
- No i?
- No wiesz... Nie chciałbym się wymądrzać, bo w końcu to Ty tutaj jesteś humanistyczny, ale jeśli to dziewczynka to mówi się "śliczna".
CZYTASZ
My Little One » myg&jhs
FanficTo był czas jego rozkwitu. Wspaniałe oceny umożliwiły mu marzenia o najlepszej uczelni w stolicy. Pomimo tego, że do pójścia na studia miał jeszcze rok, już wiedział, że jego przeznaczeniem był taniec. Bo w końcu czemu nie? Miał wszystko co trzeba...