Where the stars shine most → larry ✔

Rozdział 42

Ile rozdziałów będzie? Obstawiajcie (:

Louis

Domek wyglądał bardzo ładnie. Był bardzo mocno na uboczu. Harry nawet specjalnie schował samochód bardziej za dom, aby nikt nie zwrócił na to uwagi. Zrobiliśmy też zakupy na najbliższy tydzień, bo wizja zamawiania jedzenia mnie trochę przerażała. Gdyby jednak ktoś nas wydał? A wiedziałem, że Harremu zależało na tym, abym pobył trochę poza Londynem.

— Nie wchodź jeszcze! Poczekaj na mnie! — powiedział Harry, kiedy chciałem ruszyć w stronę domku. — Musisz iść ze mną.

— Co? Dlaczego?

— Mam dla ciebie tam niespodziankę i musisz po prostu ze mną, Lou. Wezmę tylko zakupy, a po nasze torby przyjdę później.

Kiwnąłem głową i cierpliwie poczekałem aż będziemy mogli już iść. W tamtej chili byłem tak zaciekawionym tym, co Harry tam miał. Poznałem go już trochę (bardzo), ale nadal nie wiedziałem, co mogłem się po nim mogę spodziewać.

Cofnąłem się o krok, kiedy tylko weszliśmy. Przygryzłem wargę, patrząc na zdjęcia, które ciągnęły już się od korytarza.

— Co to....

— Chcę ci pokazać, przypomnieć, że jesteś cudowny; że masz naprawdę duży talent i pewnie nadal kochasz muzykę, ale boisz się do niej bardziej zbliżyć. Masz wielu wspaniałych fanów, którzy nadal czekają na coś nowego — powiedział i dotknął mojego ramienia. — Zobacz te wszystkie zdjęcia. To są fani na twoich koncertach. Na następnych jesteś ty. Widać było, że muzyka i koncertowanie daje ci wielką radość. Możemy razem... Spróbować, możesz spróbować jeszcze raz. Ja będę tutaj zawsze. Będę obok ciebie i nie ucieknę, kiedy zrobi się źle. Jestem czysty od prawie miesiąca. Śpię coraz lepiej. Masz rację, potrzebujemy w życiu drugiej osoby, która będzie; która będzie wspierać. Ty jesteś dla mnie taką osobą.

— A ty dla mnie, Harry.

— Masz jeszcze Liama. Jest wkurzający, to fakt, ale razem w trójkę damy radę.