Louis
Pierwszy luty naszedł wielkimi krokami. Byłem mocno zestresowany płytą. Harry tego dnia miał wolne. Przez ostatnie miesiące nonstop gdzieś jeździł czy załatwiał, a ja w tym czasie nagrywałem. Miałem wielką nadzieję, że płyta wynagrodzi mu te ciągle wyjazdy czy strach, który mu towarzyszył. Bo bał się o mnie. Nie dałem mu powodów do tego, ale i tak to robił.
Z samego rana odebrałem tort urodzinowy, zapakowałem płytę z ładne pudełko i czekałem w kuchni. Zawsze obudził się koło dziewiątej. Harry też poprawił się ze spaniem. Był też tak długo czysty i to również napawało mnie dumną.
Wyprostowałem się na krześle, kiedy usłyszałem kroki. Przygryzłem wargę i czekałem aż wejdzie.
- Sto lat! Sto lat!
- Dzisiaj pierwszy już? O Jezus! - zaśmiał się i podszedł bliżej. - Zapomniałem o własnych urodzinach!
- Ja pamiętałem. Prezent na końcu! - powiedziałem, kiedy chciał dotknąć pudelka. - Bo po łapach! Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
- Ja w zasadzie też mam niespodziankę...
- Nie, dzisiaj jest twój dzień. Bez żadnych niespodzianek dla mnie. Tylko twój dzień.
- Nie można już tego odwołać. Zobaczysz, na pewno Ci się spodoba.
Kiwnąłem głową i podałem mu nóż, aby czynił honory i ukroił nam po kawałku tortu. Cały czas spoglądałem na zegar. Kiedy godzina dziesiąta zbliżała się ubłaganie, usłyszałem dzwonie do drzwi. Harry poderwał się pierwszy.
- Harry! To do mnie! - krzyknąłem.
- Nie! Do mnie! Zobaczysz!
- Spadaj matole! To do mnie!
Otworzył drzwi i zrobił krok do tyłu. Zerknąłem przez niego i też zaniemówiłem.
- Harry, ty cymbale - powiedziałem. - Najpierw zapomniałeś o swoich urodzinach, pakujesz łapy najpierw w prezenty, a teraz to!
- To ty się tłumacz! Co to ma znaczyć?!
Prychnąłem, zapominając całkowicie o osobach, które stały przed drzwiami. Obróciłem się i poszedłem w stronę kuchni.
- Louis William Tomlinson! Tłumacz się do cholery!
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałem cicho. - Dobrze wiesz, że...
Przerwała mi blond dziewczyna, która wpadła na mnie płacząc.
- Pamiętasz, jak miałem być w Rzymie? Taka była oficjalna wersja, którą miał ci sprzedać Liam. Byłem w Doncaster. Porozmawiaj z nimi, Louis... A ja porozmawiam z swoją rodziną.
Kiwnąłem głową i odczekałem chwilę, zanim ponownie się odezwałem.
- Nagrywałem płytę przez te miesiące! - powiedziałem na jednym wydechu. - Dzisiaj wyjdzie, ale przedpremierową wersję masz w pudełku!
CZYTASZ
Where the stars shine most → larry ✔
FanfictionTam, gdzie gwiazdy lśnią najbardziej. Tam, gdzie ludzie robią ostatni krok. Tam, gdzie są ostatnie chwile życia. Tam, gdzie ich losy się odmieniły na dobre. Harry Styles, dwudziestolatek, piosenkarz, aktor. Mogło się wydawać, że miał idealne życie...